Jarosław Kaczyński: trzeba sprawić, by posiadanie dzieci było modne
Trzeba dążyć do tego, by posiadanie dzieci stało się pożądane i modne - przekonywał prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas piątkowej debaty "Teraz Rodzina". Podkreślał, że trzeba przeciwdziałać negatywnym tendencjom demograficznym w Polsce.
15.02.2013 | aktual.: 15.02.2013 16:14
- Problem ogromnego braku dzieci jest dla przyszłości Polski najważniejszy. Różna może być jakość społeczeństwa, (...) jego pozycja wśród innych narodów, ale przede wszystkim to społeczeństwo musi być, musi istnieć, a żeby istniało, to muszą być dzieci. Musi następować następstwo pokoleń - powiedział Kaczyński podczas debaty zorganizowanej przez PiS w Warszawie. Dodał, że w Polsce rocznie powinno przychodzić na świat ok. 600 tys. dzieci, a rodzi się ok. 400 tys.
Jak zauważył, wiele państw europejskich ma prognozy zwiększania się liczby ludności w ciągu następnych dziesięcioleci, a Polska "ma prognozę odwrotną". - Trzeba na to jakoś reagować. Nie można powiedzieć, że tak jest i nic na to poradzić nie można - mówił prezes PiS.
W jego ocenie trzeba dążyć do tego, by posiadanie dzieci stało się "akceptowalne społecznie, pożądane i modne", a "dzieci powinny być wpisane w dobry model życia, który jest akceptowany przez znaczącą część społeczeństwa". Jak dodał, to, że Polacy nie decydują się na dzieci lub mają tylko jedno dziecko, wynika nie tylko z przyczyn materialnych, ale także kulturowych.
Wśród przyczyn materialnych Kaczyński wymienił m.in. brak pracy dla młodego i średniego pokolenia, brak mieszkań i brak pomocy ze strony rodziny, "tak, by posiadanie dzieci nie oznaczało rujnowania rodzin". Jak dodał, w Polsce brakuje paru milionów mieszkań, a Polska ma jeden z najniższych w Europie wskaźników liczby mieszkań w stosunku do liczby mieszkańców.
- Jeśli spojrzymy na statystyki dotyczące osób żyjących poniżej minimum egzystencji, udział rodzin wielodzietnych w tej grupie jest nieporównanie większy niż udział tych rodzin w społeczeństwie w ogóle - zauważył Kaczyński. Wielodzietność - dodał - jest poważną przyczyną, która może prowadzić "do znalezienia się w sytuacji trudnej, a nawet skrajnie trudnej".
- Jeśli mówimy o polskiej polityce prorodzinnej w najszerszym wydaniu, trzeba pamiętać, że przeciwstawia się jej nie tylko pewien typ kultury, który jest teraz intensywnie promowany, ale także bardzo konkretne interesy - uważa Kaczyński.
Kandydat PiS na premiera rządu technicznego prof. Piotr Gliński odniósł się do propozycji jednego ze swoich ekspertów ekonomicznych prof. Krzysztofa Rybińskiego dot. wprowadzenia stypendium demograficznego w wysokości 1 tys. złotych na każde dziecko. - To propozycja ciekawa, ale dość radykalna w założeniach - ocenił. Według Glińskiego "to nie jest program dla rządu technicznego".
Gliński uważa, że jej wprowadzenie nie stanowiłoby zagrożenia dla finansów Polski, ale wymagałoby istotnych przesunięć budżetowych. Wśród nich wymienił konieczność ograniczenia górnego pułapu emerytur. Mówił też o konieczności wsparcia rodzin, m.in. zasiłkami oraz o ulgach dla firm, które zdecydują się na zatrudnienie kobiet po urlopie wychowawczym.
Przed debatą kandydat PiS na premiera przedstawił kolejnego eksperta, który ma należeć do zaplecza jego ewentualnego gabinetu - prof. Ewę Leś z Uniwersytetu Warszawskiego, która zajmuje się polityką rodzinną oraz polityką pomocy i integracji społecznej.
Podczas dyskusji b. prezes Naczelnej Izby Lekarskiej Konstanty Radziwiłł i Bartosz Matczuk z Instytutu Sobieskiego zaproponowali m.in. obowiązek dołączenia do każdej ustawy opinii pod kątem wpływu rozwiązań na rodziny.
Matczuk i Radziwiłł uznali też, że w większym niż dotychczas stopniu samorządy powinny korzystać z programu zniżek dla rodzin - Karty Dużej Rodziny. Część uczestników debaty zaznaczyła, że powinien być to ogólnopolski program i powinien obejmować ulgi komunikacyjne.
Dyskutanci zwracali też uwagę na konieczność umożliwienia przejścia na urlop macierzyński wszystkim kobietom, nawet tym, które nie są zatrudnione na umowę o pracę. Michał Kot z Fundacji Republikańskiej wskazywał na potrzebę wprowadzenia bonu edukacyjnego dla rodziców oraz znacznego rozszerzenia ulg podatkowych dla rodzin.
Niektórzy eksperci przedstawili pomysł wprowadzenia systemu progresywnych składek na ZUS w zależności od liczby dzieci. B. senator PiS Antoni Szymański, członek zespołu ds. rodziny Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu Polski ocenił, że rząd wspólnie z organizacjami pozarządowymi i kościelnymi powinien uruchomić Narodowy Program Polityki Rodzinnej.
Pełnomocniczka ds. kobiet NSZZ Solidarność Danuta Wojdat zaznaczyła z kolei, że Polakom brakuje stabilizacji. Zwróciła uwagę, że większość młodych osób jest zatrudniona na zasadzie różnych form pracy tymczasowej. - Jak rząd może bez wstydu mówić o kredytach dla młodych osób, jeżeli większość z nich jest zatrudnionych na umowach, które wykluczają korzystanie przez nich z kredytów? - pytała.
Dyskusję podsumował prezes PiS. - Jest jasne, że zgody na 211 miejsce (pod względem wskaźnika dzietności) na świecie być nie może. To oznacza zgodę na to, żeby Polska wymarła, przeżyła okres kolejnej w historii degradacji - powiedział. Dodał, że aby zmienić tę sytuację, należy zmienić bardzo wiele tego, co stało się w ciągu ostatnich dwudziestu lat.