PolitykaJarosław Kaczyński: PiS będzie dążył do tego, aby aborcji było dużo mniej niż obecnie

Jarosław Kaczyński: PiS będzie dążył do tego, aby aborcji było dużo mniej niż obecnie

• Będziemy dążyli do tego, by aborcji w Polsce było dużo mniej niż w tej chwili - zapowiedział Jarosław Kaczyński
• Prezes PiS nie wykluczył zmian w obecnym prawie dotyczących aborcji "ze względu na stan płodu, a szczególnie zespół Downa"
• "Będziemy dążyli do tego, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię" - powiedział Kaczyński
• "Oczywiście mowa tylko o tych przypadkach trudnych ciąż, gdy nie ma zagrożenia życia i zdrowia matki" - zastrzegł prezes PiS

• "Będziemy się starać, aby kobieta, która znalazła się w takiej sytuacji, otrzymała bardzo poważną pomoc. To może dotyczyć także ciąż, które są wynikiem przestępstwa, ale oczywiście i tutaj przymusu zastosować nie można, można zastosować perswazję, i to delikatną, bez presji"

Jarosław Kaczyński: PiS będzie dążył do tego, aby aborcji było dużo mniej niż obecnie
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański

12.10.2016 | aktual.: 13.10.2016 13:26

- W dalszym ciągu jest sprawa prawnych rozwiązań odnoszących się, na różnym poziomie, być może nawet w ramach obecnej ustawy, do aborcji ze względu na stan płodu, a w szczególności ze względu na zespół Downa. Legalnych aborcji jest teraz rocznie około tysiąca, z tego ogromna część spowodowana jest zespołem Downa. Mamy nadzieję, że niedługo już tego nie będzie, taki jest nasz cel. Trzeba to jednak odpowiednio przygotować, trzeba także przekonać społeczeństwo, w szczególności kobiety i będziemy to robić - powiedział Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej.

"Mówię w swoim imieniu"

Prezes PiS nie wykluczył nowelizacji obecnego prawa aborcyjnego, jeśli chodzi o kwestie eugeniczne. - Nie wykluczam, chociaż powtarzam, że to musi być odpowiednio przygotowane. Ale oczywiście wykluczam przyjęcie takich rozwiązań, jakie były w ustawie Ordo Iuris. Mówię w swoim imieniu, bo one są sprzeczne z moim sumieniem - powiedział Kaczyński.

- Ale będziemy dążyli do tego, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię. Chcemy, aby było to możliwe ze względu na realną pomoc, która będzie udzielana także ze środków publicznych. Oczywiście mowa tylko o tych przypadkach trudnych ciąż, gdy nie ma zagrożenia życia i zdrowia matki - zastrzegł były premier.

- Będziemy rozwijać te wszystkie instytucje, takie jak między innymi hospicja prenatalne, które dzisiaj są społeczne, będziemy się starać, aby kobieta, która znalazła się w takiej sytuacji, otrzymała bardzo poważną pomoc. To może dotyczyć także ciąż, które są wynikiem przestępstwa, ale oczywiście i tutaj przymusu zastosować nie można, można zastosować perswazję, i to delikatną, bez presji - podkreślił Kaczyński.

Prezes PiS pytany, w jaki sposób udało mu się przekonać część posłów, którzy wcześniej opowiedzieli się za skierowaniem projektu Ordo Iuris do prac w komisji, aby zagłosowali ostatecznie za jego odrzuceniem, odpowiedział: "pierwsza prawda podstawowa - to nie był projekt PiS". - Ci, którzy go zgłosili, Ordo Iuris, później z debaty publicznej zniknęli. Pozostał PiS i niektórzy z naszych posłów ustawili się w debacie publicznej tak, jakby PiS był autorem tego projektu. To było nieporozumienie, oni na pewno robili to z dobrą wolą, ale przecież PiS z tym projektem nie miało kompletnie nic wspólnego - dodał Kaczyński.

- Przyjęliśmy taką zasadę, że każdy projekt społeczny jest kierowany do dalszych prac. Stąd kierownictwo klubu, także ja, głosowaliśmy za skierowaniem do dalszych prac także projektu "proaborcyjnego", a przecież wiadomo, że nie oznaczało to, że my ten projekt akceptujemy, chodziło o pewną zasadę - zaznaczył były premier.

"Na własną odpowiedzialność, a nie Kościoła"

- Okazało się, że ktoś chce wykorzystać projekt zaostrzający przepisy aborcyjne, by stworzyć wielki ruch przeciw PiS, ale z tym może dalibyśmy sobie radę, ale też wielki ruch przeciwko Kościołowi - powiedział Kaczyński. Dopytywany, czy do decyzji posłów PiS w sprawie projektu Ordo Iuris przyczyniło się stanowisko Konferencji Episkopatu Polski, były premier odpowiedział, że nie chce się odwoływać do Episkopatu, bo "zasadą PiS jest to, że prowadzi politykę na własną odpowiedzialność, a nie odpowiedzialność Kościoła".

- Nie można robić partii kościelnej, bo Kościół jest innego typu instytucją, a polityka jest z natury rzeczy grzeszna, w związku z tym ja się do Kościoła tutaj nie będę odwoływał. Oczywiście poinformowaliśmy o naszej decyzji przewodniczącego Episkopatu Polski, zrobiłem to wspólnie z panią premier, rozmawialiśmy z przewodniczącym. W sprawie projektu Ordo Iuris podjęliśmy decyzję na własną odpowiedzialność, ale jestem przekonany, że działaliśmy pro publico bono i całkowicie zgodnie z sumieniem - oświadczył Kaczyński.

Prezes PiS pytany, czy skala protestów podczas "czarnego poniedziałku" nie skłania PiS do zarzucenia tematu zmian w prawie dotyczącym aborcji, odpowiedział: "nie widzimy powodu, by wycofywać się ze zmian, ale na pewno nie wrócimy do pomysłów z ustawy Ordo Iuris, bo uważamy je za fatalne, ja bym tego nie poparł niezależnie od "czarnego poniedziałku".
- Po prostu to jest sprzeczne z moim poglądem na to, co może państwo, na to, jaka jest granica, której państwo nie może przekraczać, jeśli chodzi o interwencję w życie ludzi - powiedział Kaczyński.

Ordo Iuris

W ubiegłym tygodniu Sejm odrzucił przygotowany przez Ordo Iuris obywatelski projekt komitetu "Stop aborcji". Przewidywał on bezwzględny zakaz przerywania ciąży i odpowiedzialność karną dla każdego, kto powoduje śmierć dziecka poczętego. Nowością w tym projekcie - w stosunku do wcześniejszych prób zaostrzenia ustawy dot. aborcji - była możliwość karania kobiet, które poddałyby się aborcji. Jednak wobec kobiety, która umyślnie pozbawiła życia dziecko poczęte, kara - według projektu - mogłaby być złagodzona lub można by odstąpić od jej wymierzenia.

Premier Beata Szydło zapowiedziała w ubiegłym tygodniu program wsparcia dla rodzin w trudnej sytuacji, między innymi tych, które wychowują dzieci z niepełnosprawnościami. Powołała w tym celu międzyresortowy zespół ds. opracowania projektu rządowego programu wsparcia dla rodzin "Za Życiem".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1545)