Japonia: mimo gróźb nie wycofamy się z Iraku
Japonia poważnie potraktowała
eksplozje w środę wieczorem w rejonie bazy swych żołnierzy
niedaleko miasta Samawa w południowym Iraku, ale mimo prób
zastraszania ze strony terrorystów nie zamierza wycofać się z
misji humanitarnej w tym kraju - powiedział rzecznik
rządu w Tokio.
08.04.2004 | aktual.: 08.04.2004 07:22
W środę późnym wieczorem w pobliżu japońskiej bazy dały się posłyszeć trzy eksplozje. Według rzecznika japońskiego Ministerstwa Obrony, na teren bazy nie spadł żaden pocisk, nie ucierpiał też żaden z żołnierzy. Agencja Kyodo poinformowała, że w pobliżu bazy znaleziono łuskę pocisku moździerzowego.
Według rządu w Tokio, za eksplozjami mogą kryć się terroryści, którzy próbują zmusić Japonię do rezygnacji z misji w Iraku.
W bazie niedaleko Samawy stacjonuje około 530 żołnierzy japońskich, będących częścią 1100-osobowego kontyngentu, który w Iraku ma zajmować się usuwaniem zniszczeń wojennych, zadaniami logistycznymi i budową m.in. oczyszczalni wody.
AP zwraca uwagę na rosnące w Tokio obawy przed wciągnięciem żołnierzy japońskich w walki w Iraku, co byłoby pogwałceniem pacyfistycznej konstytucji Japonii, Reuter przypomina, że od 1945 roku żaden żołnierz japoński nie oddał strzału ani nie został zabity w akcjach bojowych, dlatego ewentualne ofiary wśród Japończyków w Iraku mogą osłabić poparcie dla rządu Junichiro Koizumiego, którego w lipcu czeka polityczny test w postaci wyborów do Izby Wyższej parlamentu.