Janusz Piechociński krytycznie o ludziach z PO
- To ludzie z innej gliny, nic rozsądnego do nich nie dociera – jak dowiedziała się "Gazeta Polska Codziennie” tak o ludziach z PO jeszcze tydzień temu podczas rozmowy w wąskim gronie mówił Janusz Piechociński. W sobotę został przewodniczącym koalicyjnego PSL-u. Między innymi dzięki cichemu sojuszowi z Markiem Sawickim - czytamy w dzienniku.
19.11.2012 | aktual.: 20.11.2012 10:15
– To ludzie z innej gliny, nic rozsądnego do nich nie dociera, nie można ich do niczego przekonać. Chociaż widzą, że źle się dzieje, interesuje ich tylko, żeby z ich stanowiskami nic złego się nie działo – tak Piechociński mówił o ludziach PO skupionych wokół środowiska Ministerstwa Transportu jeszcze kilka dni temu w prywatnych rozmowach. – Miał na myśli tzw. bankomaty sprowadzone przez Nowaka do resortu. Chodzi o bankowców, których pousadzał na stanowiskach prezesowskich – mówi były minister transportu Jerzy Polaczek. Na pytanie, czy jeśli nowy lider PSL u dostrzeże podobne działania w pozostałych resortach, to może zdecydować o odejściu z koalicji, Polaczek odpowiada dyplomatycznie – Janusz Piechociński jest inteligentnym politykiem.
Zbigniew Kuźmiuk, były poseł PSL u, teraz w PiS-ie uważa, że zmiana na stanowisku szefa PSL-u wynika też z tego, że części działaczy nie podobało się, że partia popiera skrajnie liberalne pomysły PO, np. podwyższenie wieku emerytalnego.
Donald Tusk oficjalnie kibicował Waldemarowi Pawlakowi. Dla większości polityków i obserwatorów Janusz Piechociński był kandydatem wirtualnym, odgrywającym jedynie rolę scenografii dla Pawlaka, by uwiarygodnić demokratyczny charakter wyborów. Natomiast stało się inaczej, został szefem PSL.