Janusz Onyszkiewicz: Francja jest Europą, ale Europa nie jest Francją
Już było widoczne wcześniej, że Europa nie będzie Europą francuską. Francja jest Europą, ale Europa nie jest Francją. Jeszcze wtedy kiedy było tylko 15 krajów członkowskich to duet francusko-niemiecki istotnie był taką grupą pionierską, która wypracwowując poszczególne propozycje mogła liczyć na to, że te propozycje zostaną przyjęte przez wszystkich, ale to się bardzo zmieniło. Nie tylko dlatego,że już nie ma 15 krajów, bo jest tych krajów 25, ale także dlatego, że Niemcy zmieniły swoja politykę, że Niemcy przestały być takim krajem proatlantyckim, którego udział w tym tandemie mógłby gwarantować rozwiązanie, które i dla GB byłoby do przyjęcia - powiedział eurodeputowany Janusz Onyszkiewicz w "Salonie politycznym Trójki".
Kamil Durczok: A ten pomysł by przywódcy Unii - jeśli traktat ratyfikuje 20 z 25 państw - zdecydowali co dalej z tym dokumentem, pańskim zdaniem jest realne czy nie?
Janusz Onyszkiewicz: Oni będą musieli zdecydowac co dalej z tym dokumentem i miejmy nadzieje,że nie będą czekać.
Kamil Durczok: Ale mówimy co dalej z tym dokumentem, a w podtekście myślimy o tym - zdecydują, że powinien wejść w życie.
Janusz Onyszkiewicz: Nie, tego nie mogą zrobić dlatego, że ten dokument może wejść w życie dopiero wtedy, kiedy wszystkie kraje go ratyfikują, a Francja już powiedziała "nie".
Kamil Durczok: Nie zgadza się pan, że tam od prawnej strony może być możliwość "falandyzacji" tych zapisów?
Janusz Onyszkiewicz: Myślę, że to się naprawdę nie uda. Tego rodzaju praktyki mogły być stosowane w Polsce swego czasu, dziś już byłoby trudniej, ale w Unii Europejskiej to się pewnie nie da. Zresztą Francja jest zbyt dużym krajem. Można by było próbować robić jakieś takie uniki, obejścia. Gdyby np. powiedziała "nie" Malta, gdyby powiedział "nie" Cypr, czy Luksemburg - przy całym szacunku dla tych krajów, ale nie Francja.
Kamil Durczok: Mówi się sporo o tym,że Francuzi mówiąc "nie" dla tego traktatu tak naprawdę na tyle osłabili swoją pozycję w Unii, że w tej chwili Europa dwóch prędkośći to jest groźba już nierealna. To znaczy, że jedno z bardzo ważnych i silnych państw na tyle osłabiło swoją pozycję w Unii, że nie może dyktowac tego jak Unia Europejska powinna się rozwijać. Czy pan się zgadza z tą opinią?
Janusz Onyszkiewicz: Otóż ja myślę, że to już było widoczne wcześniej, że Europa nie będzie Europą francuską. Francja jest Europą, ale Europa nie jest Francją. Jeszcze wtedy kiedy było tylko 15 krajów członkowskich to duet francusko-niemiecki istotnie był taką grupą pionierską, która wypracwowując poszczególne propozycje mogła liczyć na to, że te propozycje zostaną przyjęte przez wszystkich, ale to się bardzo zmieniło. Nie tylko dlatego,że już nie ma 15 krajów, bo jest tych krajów 25, ale także dlatego, że Niemcy zmieniły swoja politykę, że Niemcy przestały być takim krajem proatlantyckim, którego udział w tym tandemie mógłby gwarantować rozwiązanie, które i dla GB byłoby do przyjęcia. Być może, że to się zmieni, ale już dzisiaj widać przecież po głosach bardzo ważnych polityków, że ta grupa inicjatywna musi być rozszerzona. Dla nas przedmiotem dużej satysfakcji jest to, że w tej rozszerzonej grupie wymienia się zawsze Polskę.
Kamil Durczok: To dla Unii dobrze czy źle?
Janusz Onyszkiewicz: Ja myślę, że Unia będzie potrzebować takiej grupy inicjatywnej. Oczywiście szczególnie wtedy, kiedy ilość decyzji podejmowanych wyłącznie na zasadzie consensusu, zgody wszystkich - będzie się utrzymywać, nie będzie maleć, bo inaczej Unii by groził po prostu paraliż decyzyjny, a Unia jest zbyt dużym i ważnym graczem na scenie światowej, żeby nie mieć stanowiska w bardzo wielu ważnych sprawach.
Kamil Durczok: Janusz Onyszkiewicz - eurodeputowany był dziś gościem Trójki.
Przeczytaj cały wywiad