Janusz Dzięcioł nie żyje. Sąsiedzi mówią, co mogło się stać
Janusz Dzięcioł - były poseł i zwycięzca pierwszej edycji programu "Big Brother" zginął na przejeździe kolejowym. Sąsiedzi przypuszczają, dlaczego doszło do tragedii.
Janusz Dzięcioł zginął dosłownie 100 metrów od domu na przejeździe kolejowym w Białym Borze pod Grudziądzem. Wjechał pod rozpędzony pociąg. Przejazd nie ma szlabanów, ale jest zabezpieczony sygnalizacją świetlną.
Dzięcioł mieszkał w Białym Borze od lat. – To jest niebezpieczny przejazd. Rozmawialiśmy z Januszem o tym, żeby go zlikwidować. Wiem, że kilka razy ten temat był poruszany – przyznaje w rozmowie z "Super Expresem" Jerzy Czapla, sołtys Białego Boru i przyjaciel Dzięcioła. Karol Jakubowski z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe SA powiedział, że od zeszłego roku prowadzone są rozmowy z Urzędem Gminy Grudziądz w sprawie likwidacji trzech innych przejazdów kolejowo-drogowych na tej samej linii.
Sąsiedzi pana Janusza podkreślają, że był bardzo uważnym kierowcą. Uważają, że mogło oślepić go słońce i dlatego doszło do tragedii. - Tak ostro świeciło słońce, że nie było widać przejazdu - mówi "Faktowi" jedne z nich, Józef Rusak.
Janusz Dzięcioł był zwycięzcą Big Brothera, posłem VI i VII kadencji z listy Platformy Obywatelskiej oraz szefem straży miejskiej w Świeciu nad Wisłą. Po rzuceniu polityki, pracował w ośrodku pomocy społecznej w Świeciu. Jego koleżanka z pracy wspomina w "Fakcie" chwile, gdy odchodził na emeryturę. Bardzo się wówczas cieszył, że będzie spędzał więcej czasu z rodziną.
Sprawę wypadku bada prokuratura. Śledczy na razie ustalili, że jest przynajmniej jeden świadek wypadku, w którym zginął Janusz Dzięcioł. Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu Andrzej Kukawski powiedział w rozmowie z PAP, że w poniedziałek odbędzie się sekcja zwłok byłego posła.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl