Jadwiga Staniszkis: rządzą nami ludzie niekompetentni i cyniczni
Nowy prezydent Chin, w jednym ze swych pierwszych przemówień, użył frazy „chińskie marzenie”. W sposób oczywisty nawiązywał do „American dream”. I wyjaśnił: chodzi o równoczesny rozwój kraju i jednostek. W przemówieniu nie było już ideologii Mao Tse Tunga, ale też – prężenia geopolitycznych muskułów i mówienia o „silnym państwie” - pisze prof. Jadwiga Staniszkis w najnowszym felietonie dla WP.PL.
03.04.2013 07:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
My w Polsce też mamy erupcję indywidualizmu. Ale nie – dynamicznego, optymistycznego i łączącego swój los z losem kraju, ale obronnego, nastawionego na przetrwanie. Bez oczekiwania czegokolwiek od państwa, ale też – niegotowego, by cokolwiek poświecić dla wizji rozwoju całości.
Zresztą takiej wizji nie ma. Trwamy w stanie – pozornej – równowagi dzięki systematycznemu obniżaniu przez rząd standardów społecznych: od oświaty przez zdrowie.
Mniej zauważalna jest stała dekapitalizacja infrastruktury: jeden z najniższych w Europie poziomów życia jest podtrzymywany przez rabunek majątku publicznego. Polska nie ma gospodarza. Rządzą ludzie krótkowzroczni, i – często – niekompetentni i cyniczni.
Teraz dowiadujemy się o propozycji OFE: będziemy wypłacać emerytury tylko przez 10 lat! To efekt wielu czynników. Przede wszystkim kryzysu. Ale też – majstrowania rządu Tuska przy składce, aby zatkać dziurę w finansach publicznych. Mimo że główne koszty podtrzymania systemu OFE już poniesiono. Także dzięki horrendalnie wysokiej prowizji i – usztywnienia zasad inwestowania (głównie w obligacje).
Zamiast obniżyć koszty OFE, zdynamizować (i deregulować) ich politykę inwestycyjną, rząd Tuska zabrał pieniądze. I wziął na siebie zobowiązania od których reforma OFE miała uwolnić. Wielu autorów tej reformy potem współpracowało z OFE za pieniądze. Inni (m.in. Buzek) wciąż są zadowoleni z siebie. W 1997 sama błagałam go, żeby nie wprowadzał źle przygotowanych reform. I to jednocześnie czterech.
Patrząc chłodnym okiem można powiedzieć, że podniesienie przez Tuska wieku uprawniającego do emerytury do 67 lat, przy braku pracy, jej często fatalnych warunkach, niskich płacach, złej służbie zdrowia, spowoduje, że wielu ludzi nie wykorzysta nawet tych 10 lat. Ludzie niepewni i bezradni, ze strachem patrzący w przyszłość żyją zazwyczaj krócej!
To ostatni moment na poważną refleksję – fachowców – co dalej z Polską. Współpracę wszystkich sił politycznych – z rządem ocalenia narodowego (nie myślę tu o Glińskim, bo jego pomysły też nie są na miarę wyzwań). A PiS-owskie projekty, aby ludzie wybierali, gdzie składać na emeryturę ZUS czy OFE to dziś już za mało. Chodzi o całościową strategię rozwoju. I skupienie wokół tego wszystkich sił społecznych. Po 1918 roku coś takiego powstało: chodzi nie tylko o inwestycje, wizję (porty) ale też – gruntowną reformę oświaty.
Rząd Tuska, zdemoralizowany słabością PiS-u (gdy nawet konflikt stabilizuje) nie jest w stanie zmobilizować społeczeństwa. Przede wszystkim brakuje zaufania. Pomysły transakcji (referendum za wpisaniem do konstytucji euro) są niebezpieczne. O polityce monetarnej nie decyduje się przez referenda – od tego są specjaliści i NBP (oczywiście nie Tusk, który myśli tylko o efekcie wizerunkowym i ucieczce od odpowiedzialności). PiS chce zyskać punkty u Dudy (i Solidarności). Ale na to jest już trochę za późno. Tu też nie ma elementarnego zaufania i współpracy!
Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski