Jack Straw krytykuje władze Uzbekistanu
Brytyjski minister spraw
zagranicznych Jack Straw zaapelował o demokratyczne zmiany w
Uzbekistanie, gdzie, jak powiedział, "dochodzi do jawnego
naruszania praw człowieka".
Uzbekistan natychmiast zareagował na uwagi Strawa, sugerując, by najpierw analizował to, co się dzieje, a dopiero później składał oświadczenia.
W wypowiedzi dla radia BBC Straw powiedział, że sytuacja w Uzbekistanie jest bardzo poważna, że doszło do naruszenia praw człowieka i że brakuje tam demokracji i jawności.
Straw poinformował, że brytyjski ambasador spotkał się z władzami Uzbekistanu, by powtórzyć apel o wpuszczenie do kraju Czerwonego Krzyża i obserwatorów zagranicznych.
Według świadków, uzbeccy żołnierze otwarli w piątek ogień do tłumu w celu stłumienia demonstracji w mieście Andiżan na wschodzie Uzbekistanu. Aktywiści od praw człowieka sugerują, że liczba ofiar śmiertelnych może sięgać kilkuset. Danych potwierdzonych z niezależnych źródeł nie ma. Straw w sobotę wyraził głębokie zaniepokojenie doniesieniami o strzelaniu do tłumu.
W liście do ambasady brytyjskiej w Taszkiencie uzbeckie MSZ zakwestionowało słowa Strawa, pisząc, że nic takiego jak strzelanie przez siły bezpieczeństwa do demonstrantów nie miało miejsca. Szefowi brytyjskiej dyplomacji zasugerowano, by najpierw przeanalizował, co się stało, a dopiero potem składał oświadczenia.