Jacek Saryusz-Wolski: trzeba walczyć o swoje interesy
Łajano nas przedtem. Taka jest natura Unii. Nie trzeba bać się własnego cienia. Trzeba walczyć o interesy. Wszyscy to robią - dlaczego Polska ma nie walczyć o własny interes. Zwłaszcza, że ten interes się w duże mierze pokrywa z interesem Unii - powiedział Jacek Saryusz-Wolski, były negocjator z Unią Europejską, gość "Poranka w TOK-u".
[
- Jacek Saryusz-Wolski (3 MB) ]( http://i.wp.pl/a/f/mp3/1367/saryusz.mp3 )
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Dzień dobry.
Jacek Saryusz-Wolski: Dzień dobry.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Były negocjator Polski z Unią Europejską. Panie ministrze, czy niepokoją pana te sygnały, które docierają z Europy, zwłaszcza z Francji i Niemiec. Ostatnio "Le Monde" napisał, że Francja i Niemcy solidarne bardziej, niż kiedykolwiek i wspólnie będą działać w obronie konstytucji europejskiej. Dwa dni temu doszła do nas informacja o tym, że właśnie Francja i Niemcy zostały wyłączone spod rygorów unijnego prawa - zostały zawieszone kary za przekroczenie limitu deficytu budżetowego. Czy to wszystko pana niepokoi?
Jacek Saryusz-Wolski: Nie, raczej odwrotnie. Ta solidarność to jest solidarność w kłopotach, zresztą zrozumiała, bo oba kraje przekroczyły limit paktu stabilności i mają problem i nawzajem się wspierają. Natomiast, jeżeli chodzi o tzw. Niceę to w tej chwili ta grupa krajów, która by chciała pozostawienia systemu nicejskiego - głosowania w Radzie, się zwiększa, i w tej chwili jest 6, 7 krajów. I raczej jest to tendencja zwiększająca, a nie zmniejszająca.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Ale, czy nie niepokoi pana, że może rzeczywiście dojść do takiego sojuszu państw założycieli wspólnoty, tego jądra?
Jacek Saryusz-Wolski: Ten sojusz jest faktem. Właściwie, tak całkiem zdecydowanie, i na 100% przywiązane jest do traktatu sześć krajów założycielskich, czyli Francja, Niemcy, Włochy i kraje Beneluxu.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: No i kraje Beneluxu już się...
Jacek Saryusz-Wolski: Tak, ale to jest zdecydowanie mniejszość Unii. To jest mniejszość Unii piętnastki i mniejszość dwudziestu pięciu.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Ale, też inne kraje tak nie mówią wprost, że popierają nas i popierają Niceę. Wielka Brytania mówi dosyć ostrożnie, a popiera nas Estonia, Malta i Szwecja.
Jacek Saryusz-Wolski: I Austria.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Austria jeszcze nie do końca. Jeszcze nie ma takiej jasnej deklaracji.
Jacek Saryusz-Wolski: Te głosy znaczy różnie brzmią, zależnie od tego, jak ich wysłuchiwać. Była wypowiedź Jacka Straw, czyli Wielkiej Brytanii. Wielka Brytania jest gotowa użyć weta, ale w innej sprawie niż Polska, mianowicie w sprawie obronnej. Także, sytuacja jest bardzo zróżnicowana. I propozycja włoskiej prezydencji z wtorku wieczór właściwie niewiele tutaj nowego wnoszą. Natomiast, to nie jest głosowanie większościowe. Wszyscy się muszą zgodzić na nowe rozwiązania. Wystarczy jeden kraj, żeby w tej części traktat konstytucyjny nie wchodził w grę. W tym sensie nie ma w tym nic zaskakującego. Jest tak jak było. Nie ma radykalnej zmiany, jest lekkie przesunięcie akcentu na rzecz tych, którzy chcą zachowania Nicei, kosztem, tych którzy chcieliby odejść od Nicei.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Czy Polska może sobie pozwolić na to, żeby była właśnie tym krajem, który zgłosi weto?
Jacek Saryusz-Wolski: Sądzę, że tak.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: A powinna tak zrobić?
Jacek Saryusz-Wolski: Tego weta się na ogół nie używa - taka jest praktyka unijna. natomiast, sama groźba jego użycia, tak długo jak to jest wiarygodne... Stanowisko polskiego rządu jest absolutnie jednoznaczne, i w formie pisemnej uchwała całego Sejmu również, gdzie mówi się włącznie z użyciem weta. Także słuszna jest linia polskiej dyplomacji, mówiąca o tym, że czekamy na propozycje. Jeżeli te propozycje będą do przyjęcia wtedy możemy je rozważyć. Natomiast, propozycje Rady na dzisiaj nie padają. A padają ważkie argumenty ze strony Polski i Hiszpanii, mówiące o tym: dlaczego zmieniać pięć lat wcześniej system nicejski, nie spróbowawszy nawet jak on działa? I po drugie, dlaczego to robić, w cztery miesiące po referendum, kiedy zachwalaliśmy system nicejski jako element traktatu akcesyjnego, w ten sposób, jakby lekceważąc wolę ludności w dziesięciu krajach przystępujących. To jest po prostu niepoważne traktowanie demokracji w tej części Europy. I na to nie możemy sobie pozwolić.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Panie ministrze, ale czy to nie jest też tak, że my będziemy uznani jako tacy pieniacze w Europie? Że chcemy za wszelką cenę postawić na swoim? I będziemy tak postrzegani. Już komisarz Unii Europejskiej ds. rozszerzenia Gunter Verheugen bardzo się na nas zdenerwował dwa dni temu, na polskich posłów. I już ta atmosfera...
Jacek Saryusz-Wolski: Pani redaktor łajano nas przedtem. Taka jest natura Unii. Nie trzeba bać się własnego cienia. Trzeba walczyć o interesy. Wszyscy to robią - dlaczego Polska ma nie walczyć o własne interes. Zwłaszcza, że ten interes się w duże mierze pokrywa z interesem Unii.