J. Kaczyński pozwał Radio ZET za sondaż
Jarosław Kaczyński żąda na drodze sądowej przeprosin od Radia ZET za sondaż, z którego wynikało, że 43% Polaków popierało decyzję sądu o wysłaniu lidera PiS na badania psychiatryczne. Radio wnosi o oddalenie pozwu.
14.11.2011 | aktual.: 14.11.2011 13:36
Proces o ochronę dóbr osobistych prezesa PiS zaczął się i skończył w poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Wyrok będzie ogłoszony 21 listopada.
Latem br. w mediach głośno było o decyzji stołecznego sądu o przeprowadzeniu badań stanu psychicznego lidera PiS na potrzeby prywatnego procesu karnego, jaki wytoczył mu Janusz Kaczmarek, b. szef MSWiA w rządzie PiS, za nazwanie go przez Kaczyńskiego "agentem-śpiochem" (potem sąd wycofał się z tych badań). W lipcu br. Radio ZET opublikowało zamówiony przez siebie sondaż, z którego wynikało, że 43% Polaków popiera decyzję o wysłaniu Kaczyńskiego na badania, a 41% uważało ją za złą. Informację tę portal radia opatrzył zdjęciem Kaczyńskiego ze zdziwioną miną i podniesionymi brwiami.
Kaczyński pozwał radio i spółkę będącą jego właścicielem za naruszenie swej prywatności (informacją o sondażu) oraz naruszenie czci (bo na zdjęciu wyszedł "niefortunnie", a internauci komentowali, że już sama ta fotografia uzasadnia jego badania). Powód żąda przeprosin w Radiu ZET i na jego portalu; nie wnosi roszczeń finansowych. W pozwie podnosi się, że nie ma bezpośredniego związku informacji Radia ZET z działalnością publiczną powoda, dlatego pozwani naruszyli jego dobra osobiste.
Strona pozwana wnosi o oddalenie pozwu. Argumentuje, że informacje radia były prawdziwe, a dziennikarze mieli "w zaistniałych okolicznościach" prawo do ujawnienia sondażu, który był rzetelny i nie zawierał żadnego niepochlebnego komentarza. Pozwani dowodzą też, że zdjęcie nie budziło wcześniej obiekcji powoda.
- Nie ma w naszej kulturze zgody na "wchodzenie z butami" w zdrowie innych osób, nawet gdy są osobami publicznymi - mówił pełnomocnik nieobecnego w sądzie powoda mec. Bogusław Kosmus. Dodał, że nie ma wiedzy, jak przeprowadzano sondaż. - My podważamy dopuszczalność prowadzenia spekulacji na temat zdrowia psychicznego powoda, co było bezprawne niezależnie od sposobu zadawania pytań - oświadczył sądowi.
Pełnomocnik pozwanych mec. Tomasz Gałczyński powołał się na interes publiczny, który - jego zdaniem - chroni działania pozwanych, bo sondaże są "elementem debaty publicznej". - To nie strona pozwana ujawniła dane osobowe powoda w kontekście badań i nie ona dokonywała spekulacji na temat jego zdrowia - podkreślił. - Sam powód mówił przecież, że "był na prochach"; czy to nie ma związku z jego działalnością publiczną?" - pytał adwokat. Dodał, że Kaczyński sam ujawniał mediom swe pisma procesowe w sprawie badań. Wniósł o przesłuchanie powoda przez sąd.
Mec. Kosmus oświadczył, że jego klient "nie zamierza się stawiać do sądu w tej sprawie" (powód nie ma obowiązku zeznawania w procesie cywilnym - PAP). - Nic nie stało na przeszkodzie, by powoda zapytać o sprawę przed publikacją sondażu; na tym polegałaby elementarna rzetelność - replikował Kosmus.
Przyznał zarazem, że to inne media, a nie Radio ZET, podały jako pierwsze informacje o badaniach Kaczyńskiego. - Powód identyfikuje Janusza Kaczmarka jako rzeczywiste źródło tego przecieku do prasy - dodał Kosmus. Poinformował, że Kaczyński wytoczył już za to proces cywilny Kaczmarkowi. Adwokat uzasadnił ten proces faktem, że tylko strony procesu miały dostęp do tej wiadomości, a to nie Kaczyński ujawnił ją mediom.
Mec. Kosmus poinformował, że także inne media zostały pozwane za naruszające dobra osobiste Kaczyńskiego spekulowanie o jego stanie zdrowia; adwokat wymienił "Super Express". Sąd oddalił wnioski pozwanych o przesłuchanie świadków oraz powoda. Odroczył wydanie wyroku do 21 listopada.
Długo odwlekany przez Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy proces karny Kaczyńskiego z oskarżenia Kaczmarka ma zaś ruszyć 23 listopada. Za pomówienie swego b. ministra liderowi PiS grozi do roku więzienia. Ta sprawa czeka w sądzie już od trzech lat. Karalność czynu zarzucanego Kaczyńskiemu przedawnia się w 2013 r. Kaczmarek obawia się, że przedawnienie może nastąpić.
By nie przegrać procesu o ochronę dóbr osobistych pozwany musi dowieść prawdziwości swych twierdzeń bądź przynajmniej wykazać, że nie działał bezprawnie, bo stał za nim interes publiczny. W procesie karnym to strona oskarżająca musi przedstawić dowody winy podsądnego.