J.Kaczyński do Tuska: wniosek o samorozwiązanie - spełnieniem obowiązku
Prezes PiS Jarosław Kaczyński napisał w swoim liście do szefa PO Donalda Tuska, że w sytuacji, kiedy niemożliwe jest podjęcie przez zwolenników naprawy państwa "elementarnych działań", złożenie wniosku o samorozwiązanie Sejmu przez PiS było "spełnieniem obowiązku". Kaczyński wysłał swój list do Tuska w środę, była to odpowiedź na list szefa PO.
06.04.2006 15:50
"Dynamika polityczna ostatnich miesięcy doprowadziła do wyklarowania się, a często wyostrzenia różnic między nami. Można nad tym ubolewać, wszak niedawno jeszcze różnice wydawały się mniejsze, ale jest to chyba sytuacja obiektywna" - czytamy w liście szefa PiS.
"Ma ona poważne wady i lepiej by było, gdyby zwolennicy naprawy państwa wykorzystali autonomię sfery polityki (...) i byli w stanie wspólnie podjąć choćby elementarne działania" - napisał J.Kaczyński. "Jeśli jednak nie jest to możliwe, jedynym wyjściem wydaje się przeprowadzenie wyborów w najbliższym możliwym terminie" - dodał.
"Jestem głęboko przekonany, tak jak i moja partia, że przedstawienie wniosku o samorozwiązanie parlamentu to nic innego jak spełnienie obowiązku" - napisał Kaczyński. Jednocześnie podkreślił, że list Tuska przyjął "z radością".
W swojej odpowiedzi zaznaczył, że choć "dyskusja, spór, polemika są nieodłącznymi elementami demokracji i nikt, kto ją popiera, nie może dążyć do ich wyeliminowana", "chodzi o sposób ich prowadzenia, o uznanie, że także ci, z którymi się nie zgadzamy, kierują się dobrą wolą i chęcią przyczynienia się do pomnożenia dobra RP".
Według niego, to co dzieje się w sferze języka i stylu polskiej polityki "jest w najwyższym stopniu niepokojące i zasmucające".
Szef PiS przypomniał, że o tym problemie rozmawiał w styczniu z kierownictwem PO prezydent Lech Kaczyński. "Wezwanie do zaniechania używanych w ostatnich miesiącach metod walki politycznej zostało sformułowane także w moim przemówieniu wygłoszonym 18 marca w Sali Kongresowej" - napisał J.Kaczyński.
"Przypominam, te fakty, aby nie miał Pan wątpliwości, że w tej sprawie mamy wspólne poglądy, i co więcej, jest to także pogląd głowy państwa. Problemem najistotniejszym jest wobec tego odpowiedź na pytanie, co uczynić, by nastąpiła pozytywna zmiana" - napisał J. Kaczyński.
Podkreślił też m.in., że sposób odnoszenia się do prezydenta, "z jakim mamy ostatnio do czynienia", jest - w jego przekonaniu - "całkowicie niemożliwy do przyjęcia, jest elementem szczególnego rodzaju socjotechniki, który stawia sobie za łatwy do rozszyfrowania cel niszczenie jego (prezydenta-PAP) autorytetu".
J.Kaczyński podkreślił też, że "kilku przynajmniej polityków regularnie lub od czasu do czasu pisuje artykuły, przy czym niektóre z nich mają charakter nie pamfletów lecz paszkwili".
Zastrzegł, że nie ma zamiaru w jakikolwiek sposób kwestionować wolności prasy. "Niemniej przyjęcie tu pewnego samoograniczenia przez osoby pełniące funkcje publiczne (...) służyłoby realizacji celu, który - jak sądzę po przeczytaniu Pańskiego listu - jest dla nas wspólny" - zaznaczył.