Islandczycy demonstrują przeciwko skutkom kryzysu
Ponad 8 tysięcy ludzi demonstruje przed islandzkim parlamentem w Reykjaviku przeciwko skutkom kryzysu finansowego.
To wielka, jak na islandzkie warunki, demonstracja. Protest ma jak na razie pokojowy przebieg, ale jest bardzo głośny, bo większość jego uczestników bije czym się da w kuchenne garnki, z którymi pojawiła się na manifestacji. Przed budynkiem parlamentu rozpalono także ognisko.
Nowa fala protestów w Reykjaviku rozpoczęła się przed kilkoma dniami. W ostatni piątek uczestnicy demonstracji obrzucili jajkami premier Islandii, panią Johannę Sigurdardottir. Islandczycy są rozczarowani działaniami nowego rządu. Wielu z nich boleśnie odczuło i nadal odczuwa skutki finansowej zapaści państwa i całego systemu finansowego.
Większość Islandczyków oburza także decyzja o postawieniu przed sądem za wywołanie kryzysu jedynie byłego premiera Geira Haarda. Na ławie oskarżonych powinno, zdaniem uczestników demonstracji, zasiąść kilku innych polityków i finansistów, w tym były szef islandzkiego rządu i banku centralnego David Oddsson.