ŚwiatIrak: śmierć Bułgara, groźby al-Sadra, rozmowy w koalicji

Irak: śmierć Bułgara, groźby al‑Sadra, rozmowy w koalicji


Zmarł bułgarski żołnierz ranny w Karbali. Radykalny przywódca szyitów Muktada al-Sadr zagroził samobójczymi zamachami. Wielka Brytania rozmawia z partnerami w koalicji w Iraku o tym, jak zastąpić ponad 1300 hiszpańskich żołnierzy, którzy mają być wycofani. Amerykanie rozluźniają zakaz zatrudniania członków rozwiązanej partii Baas.

Irak: śmierć Bułgara, groźby al-Sadra, rozmowy w koalicji
Źródło zdjęć: © AFP

23.04.2004 | aktual.: 23.04.2004 19:15

Ministerstwo Obrony Bułgarii potwierdziło, że zmarł bułgarski żołnierz, ranny podczas wymiany ognia, do której doszło w piątek w Karbali, w środkowo-południowej strefie Iraku. W Sofii zwołano nadzwyczajne posiedzenie rządu. Sierżant Dymityr Dymitrow został ranny w głowę, kiedy patrol bułgarski wpadł w zasadzkę i został ostrzelany przez bojówki al-Sadra. To już szósta ofiara śmiertelna wśród Bułgarów w Iraku.

W najbliższych 90 dniach większość zadań, które wykonywali dotychczas w Iraku żołnierze z Hiszpanii, Dominikany i Hondurasu będzie wykonywana przez żołnierzy Stanów Zjednoczonych - poinformował w piątek wiceminister obrony Janusz Zemke.

"Te 90 dni jest czasem na wykonanie różnych analiz i być może na pewne przegrupowania jednostek, wewnątrz poszczególnych dywizji i pomiędzy dywizjami" - powiedział Zemke podczas konferencji prasowej w Warszawie. Przypomniał, że na przełomie czerwca i lipca powinno nastąpić przekazanie władzy irackiemu rządowi tymczasowemu. W opinii Zemkego, wycofanie żołnierzy z Hiszpanii, Hondurasu, Dominikany nie może spowodować i nie spowoduje niewykonywania zadań przez polską dywizję.

Tajlandia zwróciła się do Stanów Zjednoczonych o zapewnienie bezpieczeństwa jej żołnierzom w Iraku, zapowiadając, że w przeciwnym wypadku rozważy wycofanie ich do sąsiedniego kraju, gdzie będzie bezpieczniej - poinformowało w piątek MSZ w Bangkoku.

Ponad 450 żołnierzy tajlandzkich, którzy pełnią w Iraku misję pokojową, stacjonuje w polskiej strefie stabilizacyjnej w bazie pod Karbalą.

Wielka Brytania zakomunikowała w piątek, że rozmawia z partnerami w koalicji w Iraku o tym, jak zastąpić ponad 1300 żołnierzy hiszpańskich. Na razie nie ma oficjalnych komentarzy po doniesieniach w mediach, że Londyn ma zamiar wysłać do Iraku dodatkowych 1700 żołnierzy.

Wielka Brytania ma w Iraku około 8700 żołnierzy i odpowiada za sektor południowy, którego głównym miastem jest Basra.

Główny amerykański administrator w Iraku Paul Bremer zapowiedział rozluźnienie zakazu zatrudniania członków rozwiązanej partii Baas, która była organizacyjną podstawą dyktatury Saddama Husajna.

Członek irackiej Rady Zarządzającej Ahmad Szalabi skrytykował tę decyzję Amerykanów, mówiąc, że "to tak, jakby zaraz po drugiej wojnie światowej zezwolić nazistom na udział we władzach niemieckich".

Według Bremera, odsunięcie baasistów było polityką słuszną, ale sposób jej realizacji powinien zostać zmieniony. Do nowej irackiej armii należy dopuścić więcej oficerów, którzy nie mają na sumieniu niczego nagannego. Do pracy będzie mogło także powrócić wielu nauczycieli.

Większość irackich przywódców przyjęła decyzję Bremera z uznaniem, wskazując, iż drakońska czystka była od początku błędem i wzbudzała antyamerykańskie nastroje. Obserwatorzy wskazują jednak, że zmiana podejścia do baasistów może rozgniewać szyitów i Kurdów, którzy jako ofiary identyfikowanego z arabskimi sunnitami reżymu Saddama wsparli czystkę.

Muktada al-Sadr zagroził w piątek samobójczymi zamachami na siły okupacyjne w Iraku, jeśli wejdą one do świętych miast szyickich. "Jeśli będziemy zmuszeni bronić naszych miast, odwołamy się do operacji samobójczych i będziemy bombami z opóźnionym zapłonem, które wybuchną przed nimi (tymi miastami)" - powiedział w piątkowym kazaniu.

"Mamy wystarczającą ilość broni, wielką liczbę zwolenników i jest wielu wiernych, którzy gotowi są przeprowadzić operacje samobójcze" - dodał.

"Dotychczas odrzucaliśmy to (zamachy samobójcze), ale jeśli będziemy zmuszeni, zrobimy to" - powiedział al-Sadr.

Przywódca szyickiej rebelii jest poszukiwany przez koalicję. Wojska amerykańskie zgrupowały swe oddziały wokół Nadżafu i Kufy na wypadek, gdyby negocjacje z szyitami zakończyły się fiaskiem.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)