PolskaIPN zamyka dostęp wszystkim spoza Instytutu

IPN zamyka dostęp wszystkim spoza Instytutu

Instytut Pamięci Narodowej zaprzestał udostępniania wszelkich pomocy ewidencyjnych osobom
korzystającym z czytelni akt jawnych, a nie będącym pracownikami
IPN. Powodem jest decyzja GIODO; IPN odwołuje się od niej do sądu.

31.08.2005 | aktual.: 31.08.2005 15:11

Najważniejsza "pomoc ewidencyjna" IPN to lista katalogowa zawierającą ponad 160 tys. nazwisk funkcjonariuszy i tajnych współpracowników służb specjalnych PRL oraz osób wytypowanych do współpracy. Stało się o niej głośno, gdy w styczniu ujawniono, że Bronisław Wildstein udostępnił ją dziennikarzom. Wkrótce potem lista znalazła się w internecie. Wiele osób, których nazwiska są na liście, nie było pewnych, czy to o nie chodzi, i składało wnioski o dostęp do akt IPN.

Odmowa udostępniania pomocy ewidencyjnych jest związana z decyzją Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (GIODO). Jest to decyzja, która wskazuje, że Instytut nie ma prawa udostępniać badaczom z zewnątrz pomocy inwentarzowych. Otrzymaliśmy ją wczoraj z rygorem natychmiastowej wykonalności. Zaskarżamy ją do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, ale teraz decyzja nas obowiązuje - powiedział prezes IPN prof. Leon Kieres.

Zakaz, który ma obowiązywać w IPN aż do odwołania, obejmuje pomoce ewidencyjne zarówno w formie papierowej, jak i elektronicznej. Dotyczy on także osób, które uzyskały już zgodę na korzystanie z pomocy ewidencyjnych.

Jestem zwolennikiem tego, aby każdy miał dostęp do pomocy inwentarzowych, ale jest to spór, który musi rozstrzygnąć sąd; do tego czasu mamy związane ręce. W sprawie obowiązywania ustawy o ochronie danych osobowych będzie potrzebna publiczna debata już po wyborze nowego Sejmu - dodał.

Jak powiedziała rzeczniczka GIODO Małgorzata Kałużyńska-Jasak, zakaz dotyczy zaprzestania udostępniania pomocy ewidencyjnych osobom korzystającym z czytelni akt jawnych, które nie są pracownikami IPN.

Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych oczekuje wykonania również innych nakazów zawartych w decyzji z 15 lipca 2005 r. - zaznaczyła. Dodała, że chodzi m.in. o opracowanie polityki bezpieczeństwa oraz zastosowanie podstawowych środków zapewniających ochronę danych osobowych przetwarzanych przez Instytut.

Według Kałużyńskiej-Jasak, decyzja została wydana 15 lipca, ale IPN złożył wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy. Druga decyzja GIODO wydana 26 sierpnia jest tożsama z pierwszą.

Rzeczniczka przypomniała, że ta decyzja jest wynikiem kontroli przeprowadzonej przez inspektorów GIODO w IPN. Jej celem jest zabezpieczenie danych osobowych, które znajdują się w Instytucie.

20 kwietnia weszła w życie tzw. mała nowelizacja ustawy o IPN, która upoważniła Instytut do wydawania zaświadczeń osobom zainteresowanym, czy to właśnie do nich odnoszą się zapisy z "listy Wildsteina".

Generalny inspektor ochrony danych osobowych Ewa Kulesza skierowała w lutym do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa Instytutu Leona Kieresa. Według GIODO, Kieres naruszył ustawę o ochronie danych osobowych, bo nie zgłosił zbiorów danych IPN do rejestracji GIODO oraz niedostatecznie zabezpieczył je przed skopiowaniem i dostępem osób nieupoważnionych. GIODO zarzuca mu, że nie dopełnił obowiązków ciążących na nim jako na administratorze danych. Grozi za to do 2 lat więzienia.

Zawiadomienie było efektem kontroli przeprowadzonej w IPN przez GIODO z urzędu w związku z "listą Wildsteina". Kulesza mówiła w marcu, że inspekcja wykazała "brak kontroli nad tym, kto, kiedy i jak wprowadza dane i kto je kopiuje".

Gdy w lutym w Sejmie Kulesza zapowiedziała, że można stawiać IPN zarzut nieumyślnego niezabezpieczenia danych, Kieres odpowiedział, że ustawa o IPN jest nadrzędna wobec ustawy o ochronie danych osobowych. Dodał, że gdyby było tak, jak mówi Kulesza, IPN nie mógłby w ogóle działać.

Od końca lutego warszawska prokuratura prowadzi śledztwo, które ma ustalić, kto w IPN skopiował listę katalogową i udostępnił ją Wildsteinowi oraz kto w Instytucie odpowiada za brak zabezpieczenia jej przed takim skopiowaniem. Grozi za to do trzech lat więzienia.

Źródło artykułu:PAP
listaipnagenci
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)