Incydenty z udziałem Rosji. Prowokacje wobec USA?
Do kilku niepokojących incydentów z udziałem Rosji doszło w ciągu ostatnim czasie w różnych miejscach na świecie. Reuters informuje o "niebezpiecznych i nieprofesjonalnych" manewrach rosyjskich samolotów wojskowych pobliżu pływającego po Morzu Czarnym amerykańskiego niszczyciela USS Porter. Z kolei "New York Times" podał, że Rosja w tajemnicy rozmieściła nowe rakiety samosterujące, naruszając układ o likwidacji pocisków rakietowych średniego i krótszego zasięgu z 1987 r. Telewizja Fox News alarmowała natomiast, że w pobliżu wybrzeży USA zauważono rosyjski okręt szpiegowski.
14.02.2017 | aktual.: 14.02.2017 22:08
Rosyjskie samoloty nad Morzem Czarnym
O niebezpiecznym zachowaniu się rosyjskich pilotów poinformował rzecznik Dowództwa Europejskiego Stanów Zjednoczonych. Według informacji Reutersa, 10 lutego miała miejsce seria trzech niepokojących incydentów z udziałem myśliwców Su-24 oraz patrolowego Iła-38.
Kapitan pływającego po akwenie amerykańskiego niszczyciela USS Porter Danny Hernandez relacjonował, że na bardzo bliską odległość od okrętu zbliżyły się najpierw myśliwce - za pierwszym razem dwa, a za drugim - jeden, zaś później bardzo blisko podleciał także Ił.
Hernandez powiedział, że samoloty nie odpowiadały na wysyłane z USS Porter sygnały i podkreślił, że tego rodzaju incydenty mogą przerodzić się w bardziej niebezpieczne wypadki.
Rozmieszczenie rakiet z pogwałceniem umów międzynarodowych
To nie jedyne niepokojące informacje, jakie pojawiają się w związku z działaniami Rosji w ostatnich dniach. Według "New York Timesa", mimo protestów ze strony USA, Rosja w tajemnicy rozmieściła nowe rakiety samosterujące. Naruszyła w ten sposób układ o likwidacji pocisków rakietowych średniego i krótszego zasięgu z 1987 r.
Chodzi o nową rosyjską rakietę samosterującą ziemia-ziemia, oznaczoną przez Amerykanów jako SSC-X-8, która według ekspertów jest najprawdopodobniej lądową wersją odpalanej z morza rakiety SSN-30A. Jej zasięg może wynosić nawet 5,5 tys. km i prawdopodobnie może ona przenosić głowice nuklearne.
Według przedstawicieli Waszyngtonu, Rosja dysponuje dwoma batalionami tych zakazanych rakiet samosterujących. Pierwszy stacjonuje na poligonie Kapustin Jar w północno-zachodniej części okręgu astrachańskiego. Drugi w grudniu został stamtąd przemieszczony do innej części Rosji - pisze "NYT". Każdy batalion wyposażony jest w cztery mobilne wyrzutnie rakietowe.
Testy i rozmieszczenie tych rakiet są naruszeniem amerykańsko-rosyjskiego traktatu INF z 1987 roku, podpisanego przez prezydentów USA i ZSRR Ronalda Reagana i Michaiła Gorbaczowa. Umowa zabrania obu stronom testowania, produkcji i posiadania odpalanych z wyrzutni naziemnych rakietowych pocisków balistycznych bądź manewrujących o zasięgu od 500 km do 5,5 tys. km. Układ ten jest uważany za jedno z porozumień, które doprowadziły do zakończenia zimnej wojny.
"NYT" przypomina, że już w 2014 roku administracja ówczesnego prezydenta USA Baracka Obamy interweniowała w reakcji na testy tej nowej rakiety. Lecz zamiast dostosować się do postanowień INF, Rosjanie poszli naprzód, kontynuując program budowy SSC-X-8 - podaje gazeta.
"NYT" podkreśla, że Kreml dokonał tego kroku w wyjątkowym momencie politycznym: gdy puste pozostaje stanowisko doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego po tym, jak zdymisjonowany został Michael Flynna. Dodatkowo wciąż trwa kompletowanie nowej obsady amerykańskich resortów dyplomacji i obrony przez administrację nowego prezydenta USA, Donalda Trumpa.
Okręt szpiegowski u wybrzeży USA
W tym kontekście dodatkowe wątpliwości może budzić fakt, że we wtorek u wschodnich wybrzeży USA niedaleko Delaware, ujawniono obecność rosyjskiego okrętu szpiegowskiego Wiktor Leonow.
Statek znajdował się na wodach międzynarodowych, około 70 mil od linii brzegowej i kierował się na północ. Telewizja Fox News podała, że nie wiadomo dokąd zmierza rosyjska jednostka, wiadomo natomiast, że jest uzbrojona w przeciwlotnicze pociski rakietowe.
Według źródła, cytowanego przez stację telewizyjną, póki co statek nie stanowi wielkiego problemu, ale jego poczynania są obserwowane. Nie robi tego jednak żaden z czterech amerykańskich okrętów wojennych, które obecnie znajdują się na Oceanie Atlantyckim, gdzie biorą udział w ćwiczeniach.