Honorowi dawcy krwi to także... psy i koty
"Metro" informuje, życie psa i kota, podobnie jak człowieka, nierzadko zależy od szybkiej transfuzji. W Polsce funkcjonuje tylko jeden bank krwi dla zwierząt - miesięcznie potrafi przyjąć nawet setkę honorowych dawców.
Nagły wypadek, krwotok, wykryta choroba krwi - są przypadki, że transfuzja potrzebna jest zwierzęciu natychmiast. Dzięki pracy Weterynaryjnego Banku Krwi im. Milusia zwierzęta mogą liczyć na szybką pomoc podobną do tej, jaką w nagłych przypadkach otrzymują ludzie.
Bank otworzyliśmy w Warszawie w 2003 roku, ale pomysł na niego mieliśmy już od dawna - mówi jego współzałożyciel, lekarz weterynarii Robert Marczak. Ideę zapożyczyliśmy z USA, gdzie banki zwierzęcej krwi zostały wymyślone i gdzie dziś są bardzo popularne - mówi.
Bank w Warszawie jest jedynym takim miejscem funkcjonującym w Polsce. Żeby ułatwić transport krwi do potrzebujących zwierząt, swoje filie otworzył już m.in. w Lublinie, Toruniu i we Wrocławiu. Dzięki temu krew jest dostępna dla lekarzy weterynarii 24 godziny na dobę. Chętnych do jej oddania nie brakuje - w ciągu miesiąca do warszawskiego banku trafia zwykle 70-80 zwierząt, ale zdarzało się, że była ich ponad setka - podaje dziennik.
Zwierzęca krew ma ok. sześciotygodniowy termin ważności. To dość krótki okres, dlatego nie pobieramy jej +na zapas+, ale wtedy, kiedy faktycznie jest potrzebna. Dlatego ważne jest, żebyśmy mieli stałych dawców - wyjaśnia Marczak.
Z pomocy zwierzęcego banku regularnie korzysta m.in. chory na hemofilię labrador Raj. Pies ma dopiero rok i osiem miesięcy, a do końca życia będzie potrzebował regularnych transfuzji. To dla niego jedyna możliwość leczenia. Przetoczenia muszą odbywać się co cztery tygodnie. Bez nich umrze - mówi właścicielka Raja Agata Wierzchoń.
Dawcą krwi może zostać każdy zdrowy pies ważący co najmniej 26 kg oraz kot o wadze nie mniejszej niż 4 kg. Jednorazowo psy oddają 450 ml krwi, koty - 50 ml. Zwierzęta mogą to robić co trzy tygodnie. Podobnie jak u ludzi - honorowi dawcy zyskują bezpłatne badania i dostają wysokoenergetyczny pokarm - czytamy w "Metrze". (PAP)