Hollande odpiera zarzuty i obiecuje przyspieszenie reform
Socjalistyczny prezydent Francois Hollande bronił się w wywiadzie telewizyjnym przed zarzucaną mu powolnością w walce z kryzysem. Zapowiedział, że mimo spowolnienia wzrostu przyspieszy reformy i zatrzyma bezrobocie.
09.09.2012 | aktual.: 10.09.2012 00:42
Po czterech miesiącach urzędowania Hollande wystąpił wieczorem na żywo w głównym wydaniu dziennika stacji TF1. Był to jego pierwszy telewizyjny wywiad po wakacyjnej przerwie. Socjalistyczny szef państwa boryka się ze złymi danymi gospodarczymi i raptownym spadkiem notowań w sondażach.
Według szefa państwa kurs jego prezydentury na najbliższe dwa lata to "odbudowa Francji", w tym zwłaszcza zatrzymanie bezrobocia i ożywienie gospodarcze. - Przyspieszam - oznajmił Hollande.
- Rząd nie zmarnował swojego czasu - bronił się przed krytyką. - Nie zrobię w ciągu czterech miesięcy, tego, czego moi poprzednicy nie zrobili w pięć, czy 10 lat. Jestem w sytuacji walki. Przeszłość nam ciąży - dodał, nawiązując do prawicy, rządzącej nieprzerwanie Francją w ciągu ostatnich dziesięciu lat.
Tłumaczył, że jeszcze do końca tego roku ma powstać z inicjatywy rządzącej lewicy 100 tys. subwencjonowanych przez państwo miejsc pracy dla osób poniżej 25 lat, znajdujących się w najcięższej sytuacji.
Ponadto, według szefa państwa, lewicowy rząd stworzy - w latach 2013-2017 - 500 tys. nowych miejsc pracy w ramach tzw. kontraktów pokoleń, wspierając finansowo te z małych i średnich przedsiębiorstw, które zatrudnią ludzi młodych i seniorów.
Hollande powtórzył swoją niedawną deklarację, że będzie redukował deficyt budżetowy m.in. przez obcinanie wydatków publicznych w większości sektorów. Wyjątkiem od tej reguły - jak dodał - mają być edukacja, wymiar sprawiedliwości i bezpieczeństwo. Według Hollande'a pozostałe oszczędności można osiągnąć "blokując nisze fiskalne", z których dotąd korzystały przedsiębiorstwa.
Szef państwa podtrzymał także swoją kontrowersyjną propozycję wprowadzenia podatku dla najbogatszych - w wysokości 75 proc. ich dochodów. Miałby on objąć od przyszłego roku ok. 2-3 tysięcy Francuzów o rocznych dochodach przekraczających 1 mln euro.
Hollande poinformował w niedzielę, że obecna rządowa prognoza wzrostu na 2013 rok wynosi 0,8 proc., czyli jest niższa od niedawnych oficjalnych szacunków (1,2 proc.) - Biorę tu pod uwagę bardzo trudną sytuację, której byłem już świadomy, i która jeszcze się pogorszyła w ostatnich miesiącach - sprecyzował prezydent.
Według sondażu ośrodka BVA dla niedzielnego wydania "Le Parisien" Francuzi surowo oceniają początek prezydentury Hollande'a - aż 59 proc. jest niezadowolonych z jego dotychczasowej polityki. 55 proc. uważa, że prezydent nie realizuje do tej pory dostatecznie głębokich reform.
Przyczyn rozczarowania wyborców upatruje się przede wszystkim w pogarszającej się kondycji gospodarki Francji. Bezrobocie rośnie od wielu miesięcy, a w drugim kwartale br. osiągnęło najwyższy poziom od 13 lat - 10,2 proc. osób w wieku produkcyjnym (dane obejmują także francuskie terytoria zamorskie). Ponad jedna piąta młodych Francuzów nie ma pracy.
Francuzi obawiają się, że grozi im w najbliższej przyszłości jeszcze mocniejsze zaciskanie pasa. Hollande podkreślił w miniony piątek, że Francja zredukuje swój deficyt budżetowy zgodnie z wymogami unijnymi z obecnych ok. 4,5 proc. do 3 proc. w 2013 roku. Oznacza to, że państwo będzie musiało znaleźć w tym okresie około 30 miliardów euro oszczędności.
Wielu polityków i publicystów, także bliskich lewicy, krytykowało ostatnio socjalistyczny rząd za powolność i wzywało do przyspieszenia reform.