Holandia po wyborach: co z rozszerzeniem UE?
Trzy prawicowe partie, która zapewne stworzą nową koalicję rządzącą w Holandii, mają rozbieżne podejście do poszerzenia Unii Europejskiej i muszą intensywnie poszukiwać kompromisu w tej sprawie - uważa holenderski ekspert.
Będą próby utworzenia rządu przez chadeków z liberałami i z Listą Pima Fortuyna (LPF). To dla mnie najbardziej prawdopodobna koalicja, ale na drodze do niej są przeszkody - powiedział w czwartek PAP profesor Alphons Dolle z Uniwersytetu w Groningen.
Polityka europejska Holandii nie była, według Dollego, istotnym elementem kampanii wyborczej, jeśli nie liczyć niespodziewanego zwrotu w stanowisku współrządzących liberałów z VVD.
Ich lider nagle zapowiedział sprzeciw wobec poszerzenia Unii, dopóki nie zreformuje ona wspólnej polityki rolnej i nie uzgodni planów budżetowych w gronie Piętnastki na okres 2006-2013.
Chadecy z CDA są tradycyjnie proeuropejscy. Mają pozytywny stosunek do poszerzenia Unii. Kiedy czyta się wystąpienia ich przywódcy Jana Petera Balkenende, nie ulega wątpliwości, że są za zjednoczoną Europą - ocenia holenderski ekspert.
Co do LPF, trudno powiedzieć. Nie można powiedzieć, że są całkowicie przeciwko, ale nie mają żadnych proeuropejskich sentymentów. Nie mówili zbyt wiele o Europie w czasie kampanii - uważa Dolle.
Według profesora, w Holandii, która tradycyjnie była proeuropejska i właściwie profederalistyczna, występują wahania i wola intensywniejszej dyskusji o Europie. Chadecja jest za integracją i za poszerzeniem, ale musi szukać kompromisu z LPF i z liberałami, którym trudno się będzie wycofać z przedwyborczych deklaracji.
Jego zdaniem, wystąpienie VVD było ostrzeżeniem dla innych regionów w Europie, nie tylko dla kandydatów, ale dla Europy Południowej, która dotychczas korzystała z nadpłat do wspólnego budżetu Unii dokonywanych przez takie kraje jak Holandia czy Niemcy. (mag)