Heinkel He 162 - myśliwiec, który miał odmienić losy wojny
To do niego należy rekord prędkości odrzutowców pierwszej generacji
Ten odrzutowiec miał odmienić dzieje świata - zdjęcia
Miał odmienić losy wojny, ale podzielił los innych "cudownych broni" hitlerowskich Niemiec. 69 lat temu myśliwiec odrzutowy Heinkel He 162 po raz pierwszy wzbił się w powietrze. Lekki samolot bojowy o unikalnej konstrukcji okazał się być najszybszym odrzutowcem II wojny światowej.
W 1944 roku alianckie naloty zadawały III Rzeszy coraz cięższe straty. To wtedy narodziła się koncepcja niewielkiego, masowo produkowanego myśliwca, który będzie zarazem posiadał technologiczną przewagę nad maszynami wroga. Tak powstał He 162 Volksjager, czyli "myśliwiec ludowy".
Nowy samolot bojowy w obliczu coraz większych problemów Niemiec z zaopatrzeniem, miał być produkowany z surowców niestrategicznych, głównie drewna. Ponadto miał być na tyle łatwy w pilotażu, by za jego sterami mogła zasiadać naprędce przeszkolona młodzież z Hitlerjugend.
Na zdjęciu: przechwycony He 162 na lotnisku we Francji.
(WP.PL/tbe)
Myśliwiec ludowy
W 1944 roku siły Luftwaffe ponosiły coraz cięższe straty broniąc III Rzeszy przed alianckimi bombardowaniami. Za ten stan rzeczy w głównej mierze odpowiadało wprowadzenie na wielką skalę myśliwców P-51 Mustang, których ogromny zasięg pozwalał eskortować alianckie bombowce nad terytorium Niemiec i z powrotem. Sam dowódca Luftwaffe Herman Goering miał powiedzieć, że gdy zobaczył Mustangi nad Berlinem, uświadomił sobie, że wojna jest przegrana.
Na zdjęciu: He 162 podczas powojennych testów w USA.
Myśliwiec ludowy
Dowództwo Luftwaffe zdawało sobie sprawę, że nie są w stanie dorównać siłom powietrznym przeciwnika liczebnością, dlatego postawiono na przewagę technologiczną. Początkowo produkcja miała skoncentrować się na myśliwcu Messerschmitt Me 262 Schwalbe - pierwszym w historii użytym bojowo samolotem myśliwskim o napędzie odrzutowym.
Część niemieckich oficjeli uważała jednak (i dość słusznie), że Me 262 nie rozwiąże problemu. Z powodu zawodności podzespołów samolot miał spędzać więcej czasu na ziemi czekając na części zamienne albo paliwo, którego zużywał pokaźne ilości. Dlatego zaczęto lansować ideę lekkiego samolotu bojowego, który byłby tak prosty w produkcji, że w przypadku uszkodzenia albo zużycia byłby po prostu zastępowany nową maszyną wprost z linii produkcyjnej.
Na zdjęciu: egzemplarz He 162 w Muzeum Królewskich Sił Powietrznych w Londynie.
Myśliwiec ludowy
Inną unikalną cechą nowego samolotu miała być łatwość w pilotażu, umożliwiająca opanowanie maszyny po stosunkowo krótkim kursie nauki latania. Setki nowych pilotów miały dostarczyć szkoły szybowcowe działające w ramach Hitlerjugend - w połowie 1944 roku szkoliło się w nich aż 10 tys. osób.
Na zdjęciu: amerykański żołnierz przy "zdobycznym" He 162.
Myśliwiec ludowy
Konstrukcja myśliwca bazowała w dużej mierze na drewnie, którego, w przeciwieństwie do wielu innych materiałów w wyczerpanej wojną III Rzeszy, nie brakowało. Proces powstawania myśliwca był wręcz rekordowy - projekt zatwierdzono we wrześniu 1944, a pierwszy lot odbył się po niecałych 90 dniach - 6 grudnia.
Jednak pośpiech sprawił, że nie ustrzeżono się błędów konstrukcyjnych. W czasie drugiego lotu 10 grudnia 1944 roku odrzutowiec rozbił się na oczach obserwujących pokaz nazistowskich dygnitarzy, zabijając pilota. Potrzebne były kolejne poprawki i testy, lecz czas naglił.
Na zdjęciu: podziemna fabryka samolotów He 162 w Hinterbruhl. Im bardziej nasilały się alianckie bombardowania, tym więcej zakładów przenoszono w całości pod ziemię. Dzięki temu niemiecki przemysł zbrojeniowy mimo masowych nalotów stale zwiększał produkcję.
Myśliwiec ludowy
He 162 posiadał innowacyjny jak na tamte czasy system katapultowania w postaci nowego typu fotela wyrzucanego ładunkiem prochowym oraz chowane podwozie trójkołowe. Uzbrojenie stanowiły dwa działka o kalibrze 20 lub 30 mm - w zależności od wersji. Wbrew założeniom samolot okazał się być zbyt skomplikowany dla pilotów bez większego doświadczenia w powietrzu.
Na zdjęciu: model He-162 w Imperial War Museum w Londynie.
Myśliwiec ludowy
He 162 osiągał prędkość 900 kilometrów na godzinę, co sprawiało, że był najszybszym odrzutowcem II wojny światowej. Jednak z powodu niewielkich rozmiarów, które mogły zmieścić tylko pojedynczy zbiornik paliwa, samolot mógł przebywać w powietrzu zaledwie pół godziny. Teoretycznie samolot był przeznaczony jedynie do przechwytywania nadlatujących bombowców przeciwnika, jednak praktyka na polu walki wykazała, że był to czas zdecydowanie zbyt krótki.
Ambitny projekt, choć kontynuowany mimo niesprzyjających okoliczności, nie zdążył rozwinąć skrzydeł, przerwany przez klęskę hitlerowskich Niemiec. Do końca wojny wyprodukowano ok. 320 egzemplarzy, a kolejnych 600 było na różnych etapach ukończenia. W ostatnich tygodniach wojny samoloty te w ograniczonym zakresie zostały użyte bojowo.
Na zdjęciu: egzemplarz samolotu w muzeum w Kalifornii.
Ten odrzutowiec miał odmienić dzieje świata - zdjęcia
Po zakończeniu wojny zdobyte maszyny były wnikliwie testowane przez aliantów i ZSRR. Część samolotów po przemalowaniu została nawet wcielona do radzieckich sił powietrznych.
Problemy dręczące myśliwce He 162 wynikały z wielkiego pośpiechu przy wdrażaniu ich do produkcji, a nie wad projektowych. Potwierdzały to opinie pilotów, którzy oceniali je jako samoloty "najlepszej jakości". I uważali tak nie tylko Niemcy, ale również testujący myśliwiec alianccy oblatywacze. Jeden z nich, Brytyjczyk Eric "Winkle" Brown, latał na He 162 nawet po zakończeniu testów. Jak mówił - dla przyjemności.
(WP.PL/tbe)