PolskaHanna Lis przerywa milczenie: byłam niewygodna!

Hanna Lis przerywa milczenie: byłam niewygodna!

Poważne naruszenie zasad etyki dziennikarskiej - to według TVP główny powód zwolnienia
dziennikarki "Wiadomości" Hanny Lis. Ona sama odpowiada, że zarzuty TVP to "hucpa" i zapowiada wytoczenie dwóch procesów: TVP o bezpodstawne zerwanie umowy o pracę i szefowi "Wiadomości" Janowi Pińskiemu o naruszenie dóbr osobistych.

Hanna Lis przerywa milczenie: byłam niewygodna!
Źródło zdjęć: © PAP

24.04.2009 | aktual.: 24.04.2009 17:40

TVP poinformowała w komunikacie prasowym, że Lis miała naruszyć zasady etyki "poprzez samowolną zmianę treści komunikatu odczytanego w głównym wydaniu 'Wiadomości' 20 kwietnia br.".

Lis nie przeczytała wówczas fragmentu zapowiedzi materiału o rankingu europosłów, który wygrali deputowani PO. Według medialnych doniesień w tekście zapowiedzi materiału, który miała odczytać widzom, znalazło się zdanie, że szefowa Instytutu Spraw Publicznych (który ranking opracował) Lena Kolarska-Bobińska startuje w wyborach do PE z list PO.

Hanna Lis tłumaczy, że nie przeczytała tego zdania, bo zostało ono "w ostatniej chwili dopisane do przygotowanej startówki".

- Takich partyzanckich praktyk nie stosuje się w żadnym newsroomie. Lena Kolarska-Bobińska nie była już szefową Instytutu Spraw Publicznych - więc nie mogłam przeczytać, że tak jest. Uchroniłam TVP przed przegranym procesem w trybie wyborczym. Moje zwolnienie ma związek z eurowyborami - byłam zbyt niewygodna - powiedziała Lis.

- To jest hucpa - oceniła zarzuty stawiane jej przez TVP. - Ja nie przeczytałam nieprawdziwej informacji. Jeżeli brak zgody na przekazywanie nieprawdy jest dla zarządu TVP złamaniem etyki dziennikarskiej, to ja jestem zaskoczona - dodała.

Pytana czy wraz z nią z TVP odejdzie także jej mąż Tomasz Lis, który prowadzi w TVP1 własny program publicystyczny, powiedziała: "jeżeli przyszłaby mu do głowy taka myśl, będę pierwszą, która będzie go zniechęcać".

- Widzowie TVP zasługują na obiektywny i niezależny program "Tomasz Lis na żywo". Gdy przychodziliśmy do TVP, wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, że trzeba będzie walczyć o każdy skrawek niezależności. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia, nie zgięłam kręgosłupa, nie mam powodu do wstydu. Współczuję moim kolegom z "Wiadomości", teraz kiedy rozpoczyna się gorący okres eurowyborów. W TVP Farfała dzieje się bardzo źle, ale pracują tam także bardzo dobrzy dziennikarze - powiedziała Lis.

Dodała, że jest już po rozmowie z prawnikiem i zapowiedziała wytoczenie dwóch procesów: TVP o bezpodstawne zerwanie umowy o pracę i szefowi "Wiadomości" Janowi Pińskiemu o naruszenie dóbr osobistych.

Obok "zmiany treści komunikatu" czytanego w "Wiadomościach" TVP zarzuca też Lis, że bez pisemnej zgody telewizji udzieliła wywiadu prasowego dotyczącego wewnętrznych spraw spółki.

P.o. prezes TVP Piotr Farfał powiedział w rozmowie z "Dziennikiem", że telewizja nie zamierza wypłacać prezenterce żadnego wysokiego odszkodowania. - Standardem każdego kontraktu jest to, że jeżeli pracownik nie wykonuje poleceń przełożonego lub nienależycie wywiązuje się ze swoich obowiązków, to pracodawca może go zwolnić bez wypłacania odszkodowania - powiedział Farfał "Dziennikowi".

- Manipulowanie wcześniej przygotowanym i zaakceptowanym materiałem oraz przejmowanie przez prezenterkę roli wydawcy i kierownika redakcji nie mieści się w żadnych standardach dziennikarstwa. W tym sensie zgadzam się w całości z powodami zwolnienia przedstawionymi przez pana Pińskiego, który odpowiada za rzetelność materiałów przedstawianych w "Wiadomościach" - dodał Farfał.

Lis prowadziła "Wiadomości" od czerwca 2008. Od początku jej pracy w TVP, gdzie przyjął ją zawieszony obecnie prezes Andrzej Urbański, w mediach głośno było o zakulisowych konfliktach w redakcji. Kilka dni po debiucie w "Wiadomościach" media informowały, że Lis nie zgodziła się poprowadzić programu, w którym jeden z materiałów - jej zdaniem - był nierzetelny. Pojawiły się też informacje o jej konflikcie z ówczesnym szefem "Wiadomości" Krzysztofem Rakiem na tle komentarza, który dziennikarka bez wcześniejszych ustaleń w redakcji wygłosiła do materiału na temat teczki Lecha Wałęsy.

W grudniu 2008 r. Lis została zawieszona przez Raka, który argumentował, że "utracił zaufanie" do dziennikarki. Zamieszanie w redakcji "Wiadomości" podawano wówczas jako jeden z argumentów za zawieszeniem trzech członków zarządu TVP z Andrzejem Urbańskim na czele. Przewodniczący rady nadzorczej TVP Łukasz Moczydłowski ocenił, że brak reakcji prezesa Urbańskiego na zawieszenie Hanny Lis w prowadzeniu "Wiadomości" to "jeden z powodów świadczących o upolitycznieniu TVP".

Z początkiem stycznia 2009 r. Lis wróciła do prowadzenia głównych wydań "Wiadomości".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (239)