Grudzień `70: Jaruzelski zakończył wyjaśnienia



Generał Wojciech Jaruzelski (PAP/Tomasz Gzell)
Gen. Wojciech Jaruzelski zakończył w czwartek przed Sądem Okręgowym w Warszawie składanie wyjaśnień w procesie w sprawie masakry robotników Wybrzeża w grudniu 1970 r.

W tych wydarzeniach, na tle protestu robotniczego, a nawet wciskając się w jego szeregi i narzucając agresywne zachowania, wystąpił silny nurt niszczycielski, kryminalny - oświadczył gen. Jaruzelski.

Według niego, wśród zatrzymanych w czasie zajść znaczny procent stanowiły osoby wcześniej karane za przestępstwa kryminalne, a także nigdzie nie pracujące, bardzo wielu znajdowało się pod wpływem alkoholu.

Kto to przemilcza, ukrywa lub pomniejsza, w istocie znieważa, profanuje autentyczne intencje robotników, ich zasługujące na zrozumienie i poparcie wystąpienia - uważa b. szef MON.

Jaruzelski przytoczył w tym kontekście pełne nazwisko Stanisława S. i - powołując się na wypowiedzi prasowe przywódcy strajku w Gdyni, Edmunda Hulsza - oświadczył, że przedstawiany jako pozytywny bohater wydarzeń S. jest w rzeczywistości osobnikiem uprzednio karanym za rozbój oraz że był on głównym prowokatorem konfrontacyjnych sytuacji.

Zdaniem Jaruzelskiego, konfrontacje takie były w określony sposób inspirowane i sterowane. Pojawiały się i pojawiają podejrzenia o prowokację; czyją, z jakiej strony, w jakiej formie - nie wiadomo - mówił.

Wojciech Jaruzelski zasugerował, by Sąd Okręgowy w Warszawie zwrócił prokuraturze akt oskarżenia w sprawie Grudnia 1970 r. Poddaję pod rozwagę wysokiego sądu możliwość zwrotu akt sprawy prokuraturze w celu usunięcia istotnych braków śledztwa, które przedstawiłem w swym wyjaśnieniu - oświadczył Jaruzelski.

Na koniec swych wyjaśnień Jaruzelski powiedział, że prokurator Bogdan Szegda - który oskarża go w tym procesie - mówił mu w czasie śledztwa w bufecie przy kawie, że był w partii; że uważa, iż gdyby nie osoba Jaruzelskiego, to do tej sprawy by nie doszło, bo to o pana przede wszystkim chodzi; że ma już wszystkiego dość i chętnie by to rzucił.

Jaruzelski zapewnił, że ma świadków na te rozmowy z prokuratorem. Dodał, że początkowo było mu żal tego młodego człowieka, który chce postępować rzetelnie, ale znajduje się w tak trudnej sytuacji.

Zakończył oświadczeniem, że chce odpowiadać na pytania sądu, nie będzie zaś odpowiadał na pytania prokuratora (uzasadnia to całym jego postępowaniem), a także oskarżycieli posiłkowych (ze względu na ich złośliwy stosunek do mnie).

Szegda nie chciał komentować słów Jaruzelskiego. Zapowiedział, że po przerwie wygłosi oświadczenie w tej sprawie.

Odczytywanie swojego 81-stronicowego oświadczenia gen. Jaruzelski rozpoczął 18 października; podczas poprzedniej rozprawy odczytał 57 stron. Oświadczył wówczas, że poczuwa się do współodpowiedzialności politycznej i moralnej, ale nie karnej. Nie przyznał się do zarzutu "sprawstwa kierowniczego" zabójstwa co najmniej 44 osób.

Oskarżenie jest bezpodstawne; nie postąpiłem wbrew konstytucji; nie wydałem rozkazu użycia broni; nie popełniłem przestępstwa - mówił.

Według aktu oskarżenia, zgodnie z prawem PRL tylko Rada Ministrów mogła podjąć decyzję o użyciu broni. W 1970 r. uczynił to nieżyjący już dziś ówczesny szef PZPR Władysław Gomułka. Żadna z osób obecnych na posiedzeniu władz PZPR nie sprzeciwiła się tej decyzji, także gen. Jaruzelski - podkreślał prok. Bogdan Szegda.

78-letni Jaruzelski sugerował, że wiele działań wojska i milicji nastąpiło w wyniku obrony koniecznej lub stanu wyższej konieczności. Wyjaśniając, czemu nie protestował wobec decyzji Gomułki, powiedział, że w sytuacji grozy trudno było się przeciwstawić. Twierdził, że był w warunkach marginalizowania jego działalności. Dodał, że przyczynił się do ograniczenia bolesnych skutków wydarzeń, a następnie do takich zmian polityczno- państwowych, które pozwoliły przerwać groźną spiralę.

Jaruzelski zarzucił prokuraturze działanie z pobudek politycznych - oświadczył, że podsądni znaleźli się na ławie oskarżonych w wyniku politycznie inspirowanej łapanki. Skarżył się, że media wydały już wyrok; krytykował też sformułowania podręczników szkolnych; podkreślił, że obraz Grudnia `70 jest jednostronny i tendencyjnie przedstawiany. Po raz kolejny oświadczył, że wyraża głębokie ubolewanie i współczucie rodzinom zabitych. (jask)

Wybrane dla Ciebie

Strajk lekarzy w Nigerii. Plaga węży w szpitalach
Strajk lekarzy w Nigerii. Plaga węży w szpitalach
Koszmarne sceny w Meksyku. Dziesiątki zabitych i rannych w wypadku
Koszmarne sceny w Meksyku. Dziesiątki zabitych i rannych w wypadku
Awantura w administracji Trumpa. "Zdzielę cię w twarz"
Awantura w administracji Trumpa. "Zdzielę cię w twarz"
Norwegia wybrała. Centrolewica triumfuje w wyborach parlamentarnych
Norwegia wybrała. Centrolewica triumfuje w wyborach parlamentarnych
Historyczne spotkanie. Prezydent Palestyny w Londynie
Historyczne spotkanie. Prezydent Palestyny w Londynie
Zapomniana choroba w Hiszpanii. Rekord zachorowań
Zapomniana choroba w Hiszpanii. Rekord zachorowań
Nocny atak Izraela. Syryjskie miasta pod ostrzałem
Nocny atak Izraela. Syryjskie miasta pod ostrzałem
Przejechał na rowerze 25 km. Przerażonego chłopca znaleźli policjanci
Przejechał na rowerze 25 km. Przerażonego chłopca znaleźli policjanci
"Mają krew na rękach". Trump o zabójstwie Ukrainki
"Mają krew na rękach". Trump o zabójstwie Ukrainki
Miedwiediew straszy "wojną biologiczną". Wskazał na Zachód
Miedwiediew straszy "wojną biologiczną". Wskazał na Zachód
"Pięta achillesowa NATO". Może stać się celem Putina?
"Pięta achillesowa NATO". Może stać się celem Putina?
Pogrążą Trumpa? Demokraci pokazali kartkę dla Epsteina
Pogrążą Trumpa? Demokraci pokazali kartkę dla Epsteina