Groźba zamieszek na Tajwanie


Pół miliona Tajwańczyków przybyło do Tajpej na największą w historii Tajwanu demonstrację, by domagać się ponownego przeliczenia głosów oddanych w wyborach prezydenckich przed tygodniem.

Antyrządowe protesty
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

Tłum ludzi w żółtych płaszczach przeciwdeszczowych wypełnił w strugach deszczu plac i ulice wokół pałacu prezydenta Chen Shui-biana (czyt.Cz'hen Szuej-bien), którego w piątek oficjalnie ogłoszono zwycięzcą wyborów z 20 marca. Lider opozycji Lin Chan (czyt. Lin Cz`han) przegrał zaledwie 30 tysiącami głosów na 13 milionów oddanych ważnych kart (0,22%).

Na wiecu Lin Chan, ubrany na znak żałoby na czarno, przemawiał, stojąc na tle transparentu z napisem: "Demokracja umarła". Oświadczył, że naliczył ponad tysiąc nieprawidłowości podczas wyborów prezydenckich.

Tłumy w Tajpej budzą niepokój obserwatorów, że może dojść do zamieszek, a te mogą stać się pretekstem do przejęcia wyspy przez Chiny, co Pekin dawał już do zrozumienia.

Dzień wcześniej 2 tys. demonstrantów wdarło się do siedziby komisji wyborczej, próbując zapobiec ogłoszeniu zwycięstwa urzędującego prezydenta Chen Shui-biana (czyt.Cz'hen Szuej-bien). Doszło do starć z policją.

Zwolennicy opozycji domagają się ponownego liczenia kart, gdyż ponad 330 tysięcy oddanych głosów uznano za nieważne. Po protestach urny z głosami zapieczętowano, a od tygodnia przed budynkiem parlamentu, gdzie trwała debata nad możliwością ponownego liczenia głosów, koczował tłum zwolenników opozycji, domagających się otwarcia urn i komisyjnego przeliczenia kartek.

Po oficjalnym ogłoszeniu Chena zwycięzcą wyborów gratulacje złożyły Stany Zjednoczone. "Gratulujemy panu Chenowi zwycięstwa" - powiedział rzecznik Białego Domu Scott McClellan. Zwolennicy Chena sugerowali wcześniej, że brak gratulacji z Waszyngtonu zachęca opozycję do podważania wyniku wyborów, jest bowiem oznaką wahania Amerykanów.

Amerykańskie gratulacje potępił Pekin. Rzecznik chińskiego MSZ uznał je za "błąd" i "ingerencję w wewnętrzne sprawy Chin", które traktują Tajwan jako swoją zbuntowaną prowincję.

Zaznaczył, że są one sprzeczne ze wspólnymi komunikatami chińsko- amerykańskimi z 1979 roku, które są podstawą obustronnych stosunków. Stanowią one m.in., że Waszyngton nie uważa Tajwanu za niepodległe państwo i uznaje terytorialną integralność Chin.

W piątek Pekin ostrzegł, że nie będzie "przyglądać się obojętnie", jeśli na Tajwanie będą trwały niepokoje społeczne. Deklaracja ta najwyraźniej wykraczała poza rytualne oświadczenia dotyczące chińskich praw do Tajwanu, który oderwał się w 1949 roku po wojnie domowej.

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Niemcy ramię w ramię z Izraelem. "Nie planujemy"
Niemcy ramię w ramię z Izraelem. "Nie planujemy"
"Żegnaj, Ameryko". Włoski dziennik o nowej strategii USA
"Żegnaj, Ameryko". Włoski dziennik o nowej strategii USA
Dwie ostatnie kwestie. Kellogg mówi o negocjacjach
Dwie ostatnie kwestie. Kellogg mówi o negocjacjach
Ujawnili jak bawi się na Zachodzie córka rosyjskiego generała
Ujawnili jak bawi się na Zachodzie córka rosyjskiego generała
Syn Trumpa ostrzega. USA mogą wycofać się z procesu pokojowego w Ukrainie
Syn Trumpa ostrzega. USA mogą wycofać się z procesu pokojowego w Ukrainie
Dywersja na kolei. Policja zabiera głos po wydaniu czerwonej noty Interpolu
Dywersja na kolei. Policja zabiera głos po wydaniu czerwonej noty Interpolu
Pożar w Gdyni. W spalonej ciężarówce znaleziono ciało mężczyzny
Pożar w Gdyni. W spalonej ciężarówce znaleziono ciało mężczyzny
Przebił nawet Muska. Wpis Tuska bije rekordy popularności
Przebił nawet Muska. Wpis Tuska bije rekordy popularności
Pożary w Australii. Ogień pochłonął hektary
Pożary w Australii. Ogień pochłonął hektary
Stanowcze słowa Izraela. "Rozmawiamy o aneksji Zachodniego Brzegu"
Stanowcze słowa Izraela. "Rozmawiamy o aneksji Zachodniego Brzegu"
Żukowska zaskoczyła stwierdzeniem w programie na żywo. "Co pani mówi w ogóle?!"
Żukowska zaskoczyła stwierdzeniem w programie na żywo. "Co pani mówi w ogóle?!"
Samochód przeleciał nad rondem. Wypadek zarejestrowały kamery
Samochód przeleciał nad rondem. Wypadek zarejestrowały kamery