Giertych: "Bp Pieronek minął się ze swoim powołaniem"
Mam wrażenie, że ksiądz biskup Tadeusz Pieronek minął się ze swoim powołaniem; powinien być politykiem, gdyż bez przerwy występuje w mediach ze stanowiskami politycznymi - powiedział we wtorek PAP wiceszef klubu Ligi Polskich Rodzin Roman Giertych.
Giertych skomentował w ten sposób wypowiedź rektora Papieskiej Akademii Teologicznej biskupa Tadeusza Pieronka, który powiedział we wtorek w Radiu ZET o LPR: "Myślę, że zaszli w dość wąską uliczkę, z której nie ma wyjścia (...) To jest walka, w której nie tyle chodzi o dobre obyczaje, ile o stołki".
"Wolałbym usłyszeć od księdza biskupa więcej słów na temat kończącego się okresu paschalnego i zbliżającego się święta Zesłania Ducha Świętego niż uwagi na temat partii politycznych" - powiedział Giertych.
Polityk zaznaczył przy tym, że biskup Pieronek nie ponosi odpowiedzialności politycznej za swoje słowa. "Dlatego że osoba duchowna chroniona swoim statutem kapłańskim nie może być pozwana do sądu za mówienie o kimś w sposób zniesławiający" - dodał Giertych.
W podobny sposób Giertych skomentował sugestię metropolity lubelskiego arcybiskupa Józefa Życińskiego, który powiedział w poniedziałek w Lublinie, że "politycy Ligi Polskich Rodzin powinni przeprosić za swe interpretacje wypowiedzi Jana Pawła II o Unii Europejskiej podczas narodowej pielgrzymki Polaków do Rzymu".
"Za szczególnie niepokojące uważam wypowiedzi posłów LPR sugerujących, że Ojciec Św. nie zna treści traktatu akcesyjnego, więc dlatego tak się wypowiedział, albo insynuujące, że wypowiedział te zdania na prośbę prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego" - powiedział arcybiskup Życiński.
Tego typu insynuacje są, zdaniem metropolity lubelskiego, poważną obelgą, gdyż "sugerują, że Ojciec Święty wypowiada treści, w których jest niekompetentny lub nie wypowiada własnych ocen".
"Chciałbym, żeby ksiądz biskup Życiński przeprosił lepiej społeczeństwo za swoje słowa, że w referendum należy głosować na TAK dlatego, że 'nawet Matka Boska powiedziała TAK'" - powiedział Giertych. "To jest wykorzystywanie rzeczy absolutnie świętej dla Polaków i w Kościele katolickim, jaką jest Najświętsza Maryja Panna, do osiągania pragmatycznych celów politycznych" - dodał.