Gdzie się podziały tamte zające?
Populacja szaraka spada z roku na rok. Zdaniem przyrodników, powinniśmy objąć je całkowitą ochroną - alarmuje "Głos Szczeciński".
Zajęcy na Pomorzu Zachodnim zaczęło ubywać na początku lat 80. Przyczyną był rozwój cywilizacji, skażenie środowiska i rosnąca liczba drapieżników. Proces pogłębił się po rozpoczęciu akcji szczepienia lisów na wściekliznę.
Natura ekosystemu jest delikatna i nawet najdrobniejsza ingerencja człowieka ją zmienia. Świadczy przykład sprzed kilku lat. Zaczęto wówczas szczepić lisy zagrożone wścieklizną. W efekcie lisy utraciły naturalnego wroga, jakim była choroba, i zaczęły się mnożyć na potęgę.
Musiały coś jeść, a ich naturalnym pokarmem są zające. Efekt? Zając praktycznie wyginął, a koła łowieckie musiały wydać zakaz polowań na te zwierzęta, mimo że szaraki od zawsze są zwierzyną łowną - tłumaczy Ryszard Czeraszkiewicz, łowczy miejski Szczecina.
Według szacunków myśliwych i leśników po zachodniopomorskich polach biega około 11,5 tys. zajęcy. W całej Polsce jest ich 446 tys. W sezonie łowieckim 2004-2005 myśliwi regionu ustrzelili zaledwie 77 zajęcy, podczas gdy w całym kraju - 30 tys.
W Bruśnie koło Świdwina powstała jedna z nielicznych w kraju i Europie zagrodowa hodowla zajęcy. Pierwsze 60 sztuk zająców do hodowli sprowadzono z Czech. Mieszkają w wielkiej, 20-hektarowej zagrodzie. Zagrodę obsiano różnymi smacznymi roślinami, są tu i krzewy i ugory, a dostęp lisom i psom zagradza siatka. Zające mają również zagwarantowaną opiekę weterynaryjną. (PAP)