Francja: badacz krytykuje "Charlie Hebdo" za nieodpowiedzialną satyrę
Ceniony badacz islamu Tariq Ramadan oświadczył, że francuski tygodnik satyryczny "Charlie Hebdo" zachowała się nieodpowiedzialnie, publikując karykatury Mahometa. Naukowiec wezwał muzułmanów, by zignorowali te satyryczne ataki.
20.09.2012 | aktual.: 20.09.2012 15:39
Ramadan, wykładowca Uniwersytetu Oksfordzkiego, uznawany za zwolennika liberalnego islamu, w wywiadzie dla francuskiego radia Europe1 skrytykował ostro postawę redakcji "Charlie Hebdo".
Karykatura, którą zamieścił francuski tygodnik satyryczny na pierwszej stronie, przedstawia ortodoksyjnego żyda pchającego wózek inwalidzki z muzułmaninem i mówiącego: "Nie wolno sobie drwić". Na górze widnieje napis "Nietykalni 2", będący nawiązaniem do tytułu niedawnego przeboju filmowego we Francji. W numerze znalazło się kilka karykatur Mahometa, w tym jedna przedstawiająca go nagiego.
"Bądźcie odpowiedzialni!"
Ramadan określił nową publikację tygodnika jako chęć uzyskania "łatwej autoreklamy" i przejaw oportunizmu. Ocenił, że jest to "bardzo zły czas" dla publikacji tego rodzaju karykatur i przypomniał akty przemocy wywołane na świecie w ostatnim czasie przez film "Niewinność muzułmanów". Zwrócił też uwagę, że napędzanie antyislamskich nastrojów może zagrozić życiu francuskich zakładników Al-Kaidy w Mali.
Broniąc zasady wolności słowa i satyry, Ramadan zaatakował jednocześnie tygodnik, że podgrzewa już bardzo gorące nastroje. - Bądźcie odpowiedzialni! - zaapelował do twórców satyrycznego pisma.
Zauważył przy tym, że "już nic nie może go zaszokować ze strony 'Charlie Hebdo'", nawiązując do poprzednich publikacji tego pisma. W 2006 roku przedrukowało ono z duńskiego dziennika "Jyllands-Posten" karykatury Mahometa, a jesienią ubiegłego roku przemianowało się na "Charia Hebdo" ("charia" znaczy po francusku "szariat") i swoim "redaktorem naczelnym" ogłosiło proroka islamu.
Apel o spokój
Ramadan zaapelował do muzułmanów o spokój oraz zaprzestanie manifestacji i składania pozwów przeciw antyislamskim publikacjom. - Jedyną godną postawą jest ignorowanie tych prowokacji - podkreślił. - Nawet jeśli nasze serce jest zranione, nasza inteligencja musi wznieść się ponad te uczucia - dodał.
Najpierw film "Niewinność muzułmanów", a potem nowe karykatury Mahometa ożywiły nad Sekwaną spory o granice wyśmiewania religii w laickim państwie.
Pytany o sprawę tygodnika satyrycznego "Charlie Hebdo", premier Jean-Marc Ayrault oświadczył, że Francja jest krajem, "w którym obowiązuje wolność słowa, w tym prawo do karykatur". - Jeśli jednak ktoś czuje się urażony i uważa, że doszło do złamania prawa, może zwrócić się do wymiaru sprawiedliwości - zaznaczył premier. Ponadto poinformował, że nie wyda zgody na demonstrację przeciwko antyislamskiemu filmowi, która została zaplanowana na sobotę w Paryżu.
W reakcji na publikację karykatur rektor Wielkiego Meczetu Paryża Dalil Boubakeur apelował we wtorek, by zachować spokój oraz "nie dolewać oliwy do ognia." Zaznaczył, że przyjął nowy numer "Charlie Hebdo" "z wielkim zdziwieniem, smutkiem i niepokojem".
Z kolei Francuska Rada Kultu Muzułmańskiego (CFCM) w komunikacie stanowczo potępiła karykatury jako "kolejny akt islamofobii" i wezwała "muzułmanów we Francji, by nie ulegli tej prowokacji".