ŚwiatFizyk atmosfery: ozonu przestało ubywać także nad Polską

Fizyk atmosfery: ozonu przestało ubywać także nad Polską

Ogłoszony przez ONZ raport, który mówi o pierwszych oznakach regeneracji warstwy ozonowej w atmosferze, nie jest dla naukowców zaskoczeniem: również nad Polską ozonu przestało ubywać - mówi dr hab. Janusz Jarosławski z Instytutu Geofizyki PAN.

Fizyk atmosfery: ozonu przestało ubywać także nad Polską
Źródło zdjęć: © PAP/Photoshot

11.09.2014 | aktual.: 11.09.2014 16:27

W środę ogłoszono raport Światowej Organizacji Meteorologicznej(WMO) i Programu Środowiskowego ONZ (UNEP). Stwierdzono w nim, że warstwa ozonu w atmosferze (chroniąca Ziemię przed promieniowaniem ultrafioletowym Słońca) wykazuje pierwsze oznaki odbudowywania się. W dokumencie poinformowano też, że zahamowane zostało coroczne powiększanie się dziury ozonowej nad Antarktyką, ale upłynie jeszcze około dziesięciu lat, zanim zacznie się ona zmniejszać.

- Rzeczywiście, następuje już pierwsze stadium regeneracji warstwy ozonowej - nie pogłębia się już zła sytuacja - skomentował w rozmowie fizyk atmosfery, dr hab. Janusz Jarosławski z Instytutu Geofizyki PAN w Warszawie. Zaznaczył, że badania warstw ozonu prowadzone przez jego instytut są również nad Polską. Z pomiarów tych wynika, że także i nad naszym krajem ozonu przestało ubywać. - Nie nastąpił jednak jeszcze powrót do stanu warstwy ozonowej z czasów, zanim niepokojące procesy zaczęły mieć miejsce - podkreślił. Wyjaśnił, że ubytki w warstwie ozonowej zauważono w latach 80. XX wieku, a apogeum przypadło na lata 90.

Badacz przypomniał, że największe ubytki ozonu obserwowane są nad Antarktyką. To właśnie z tamtym rejonem związane jest występowanie dziury ozonowej, która jest zjawiskiem sezonowym i pojawia się nad Antarktyką w okresie tamtejszej wiosny (w Polsce jest wtedy koniec lata). - Tegoroczna dziura już się rozwinęła i trwa w najlepsze, nie różni się bardzo od dziury obserwowanej w latach ubiegłych - skomentował badacz.

Z ubytkiem warstwy ozonowej związek miały freony - gazy powszechnie stosowane dawniej m.in. w lodówkach i aerozolach. Związki te trafiały do atmosfery - również do jej wyższych warstw - gdzie mogły rozpadać się i uwalniać wolne atomy chloru. Tymczasem chlor intensywnie niszczył ozon (to trójatomowa cząsteczka tlenu) znajdujący się w stratosferze (15-50 km nad powierzchnią Ziemi). Warstwa ozonu w stratosferze jest zaś o tyle ważna, że chroni ona organizmy przed promieniowaniem ultrafioletowym Słońca. U człowieka takie promieniowanie m.in. przyspiesza starzenie się, może powodować nowotwory skóry i choroby wzroku.

Aby zapobiec dalszym ubytkom ozonu, opracowano globalne porozumienie - Protokół Montrealski z 1987 r. Zobowiązywał on sygnatariuszy do wyeliminowania substancji zubażających warstwę ozonową. - Freony zostały więc rzeczywiście wyeliminowane, ale one mogą przebywać w atmosferze przez bardzo długi czas - nawet przez kilkadziesiąt lat. To, co zostało wyemitowane od lat 60. ub. wieku, jeszcze krąży nad naszymi głowami - zaznaczył Jarosławski, ale uspokoił, że substancji tych stopniowo ubywa.

- Wszystkie modele przewidują, że spadek ozonu w stratosferze zostanie zahamowany - dodał badacz. - Na razie jednak za wcześnie, by mówić o spektakularnej odbudowie warstwy ozonowej. Podkreślił, że według różnych scenariuszy warstwa ozonowa powinna wrócić do właściwego stanu do roku 2050 lub nawet do roku 2100.

Zobacz więcej w serwisie pogoda. href="http://wp.pl/">

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (0)