"Financial Times": rządy Kaczyńskich wyglądają źle, ale odzwierciedlają rzeczywistość
Rządy braci Kaczyńskich w Polsce wyglądają źle, ale odzwierciedlają rzeczywistość - pisze "Financial Times" w komentarzu "Trzymanie całej politycznej władzy przez rodzinę".
11.07.2006 | aktual.: 11.07.2006 12:18
"Widok identycznych bliźniaków rządzących krajem nieuchronnie wywołuje śmiech, co jest ironią losu, ponieważ główną troską Kaczyńskich i Prawa i Sprawiedliwości jest zyskanie więcej szacunku dla Polski u europejskich sąsiadów" - pisze "FT".
Dziennik dodaje, że jest to również "kpina z zasad wzajemnej kontroli lub równoważenia się władzy przez osoby piastujące dwa najwyższe urzędy w państwie".
Według gazety, formalne mianowanie Kaczyńskiego na stanowisku premiera ma przynajmniej jedną zaletę - jasność, kto tak naprawdę pociąga za sznurki.
"Istnieje obawa o polską politykę gospodarczą, która wypływa z obsesji Kaczyńskich wykorzenienia korupcji i wpływów byłych działaczy komunistycznych" - pisze "FT".
Dziennik dodaje, że "nie ma nic złego w rozprawianiu się z korupcją, ale że działanie to obróciło się w coś na kształt osobistej zemsty na byłych komunistach, takich jak były prezydent Aleksander Kwaśniewski".
"FT" pisze dalej, że "przez połączenie antykorupcyjnej i antykomunistycznej kampanii, Kaczyńscy zdają się podawać w wątpliwość legalność prywatyzacji w Polsce po 1989 r., mimo że uchylenie tych wszystkich transakcji jest nierealne".
Według gazety, bracia ujawnili również silne elementy gospodarczego nacjonalizmu - "nowy premier podkreśla, że państwowe przedsiębiorstwa powinny zostać w polskich rękach".
"Istnieje jednak szersza forma narodowej asertywności praktykowana przez obecnych rządzących w Polsce. Wypływa ona z przekonania, że nie ma powodu, historycznego lub innego, żeby Polska była wdzięczna Unii Europejskiej w ogólności, a Niemcom w szczególności" - pisze "FT".
Dlatego - według gazety - (asertywność ta) nie tylko przyjmuje przewidywalną formę mocnej antyrosyjskiej postawy, ale również wymaga, aby Warszawa z szacunkiem była traktowana przez unijnych partnerów. Dziennik przypomina sprawę zerwania szczytu w Weimarze - "jak na ironię jedną z niewielu okazji, kiedy Polska mogła pokazać się jako równa z dwiema dużymi europejskimi siłami (Niemcami i Francją)".