Fidel Castro z wizytą w Polsce
"Wizyta przyjaźni" w czerwcu 1972 r.
PRL wita "El Comandante"
"Witamy towarzysza Fidela Castro" i "Serdecznie witamy bohaterskiego przywódcę bratniego narodu kubańskiego" - takie napisy w języku hiszpańskim na budynku portu lotniczego Okęcie przeczytał kubański przywódca 6 czerwca 1972 roku. Tego dnia Castro przyleciał do Warszawy specjalnym samolotem linii Cubana de Aviación i rozpoczął tygodniową "wizytę przyjaźni" w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.
"El Comandante" odwiedził Warszawę, Kraków, Katowice i Gdańsk, a relacje z jego spotkań w szkołach, zakładach pracy czy halach sportowych zajmowały pierwsze strony wszystkich ówczesnych gazet.
Komentatorzy zauważają, że choć wizyta Castro była podobna do wielu innych odwiedzin komunistycznych dygnitarzy, to jednak kubański przywódca zaskoczył Polaków...
(WP, oprac. A. Jastrzębski)
Wyjątkowy gest
Zielono-oliwkowy mundur polowy - obok brody - był już wtedy znakiem rozpoznawczym Castro i taki jego wizerunek znał z relacji telewizyjnych cały świat. W Polsce Fidel zrobił jednak wyjątek. Podczas spotkania z górnikami w Katowicach zdecydował się zdjąć mundur i przebrał się w galowy uniform polskich górników. Poza Śląskiem Castro zmienił swój strój jeszcze tylko dwa razy, podczas wizyt w Algierii i Chile.
W trakcie wizyty w Polsce kubańskiemu przywódcy towarzyszyli sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Edward Gierek oraz ówczesny premier PRL Piotr Jaroszewicz.
Z piłką do koszykówki
"El Comandante" pokazał się Polakom również jako wielki miłośnik sportu. Spotkanie z młodzieżą w Krakowie komunistyczne władze postanowiły zorganizować podczas pokazowego meczu koszykówki. Zawodnicy miejscowej Wisły przekazali dyktotorowi na pamiątkę piłkę do koszykówki, ale Fidel tym się nie zadowolił. Przebrał się w dres i nakazał podzielić drużynę Wisły na dwa zespoły, dołączając do jednego z nich. Ówczesna prasa relacjonowała, że Castro rozegrał większą część meczu, a jego ekipa wygrała 76:60.
To jednak nie wszystko. Obsługujący wizytę polscy urzędnicy, nieoficjalnie przekazali dziennikarzom, że podczas jednej z nocy w Polsce Fidel zapragnął zagrać w ping-ponga. Z kim spotkał się o godz. 2 przy stole i kto wygrał, niestety nie wiadomo.
"Zawsze z młodzieżą"
"Chcemy być jak Che" - takim okrzykiem przywitali Castro uczniowie szkoły podstawowej w Warszawie, która nosiła imię Ernesto "Che" Guevary. Castro, z harcerską chustą wokół szyi, zapewniał młodych Polaków, że właśnie to spotkanie jest dla niego najciekawsze podczas całej wizyty.
Jednak Katarzyna Adamów, historyk z Instytutu Pamięci Narodowej wyjaśnia, że z zachowanych relacji hiszpańskiej tłumaczki wynika, iż Castro nie miał dobrego zdania o polskiej młodzieży. Miał powiedzieć, że "w zaangażowaniu ideowym i właściwym nastawieniu do potrzeb materialnych" wypada ona gorzej od kubańskiej.
Wszystko zaplanowane
"Powitaliśmy Was towarzyszu Castro na naszej ziemi jako przywódcę kubańskiej rewolucji i narodu kubańskiego. Jako wybitnego działacza międzynarodowego ruchu komunistycznego i robotniczego. Wyraziliśmy w ten sposób szacunek, a także sympatię, jakimi darzą Was polscy komuniści, całe społeczeństwo." - takimi słowami witał dyktatora Edward Gierek, pierwszy sekretarz KC PZPR.
Komunistyczne władze zrobiły wszystko, aby to powitanie Fidela przez polskie społeczeństwo było "spontaniczne i żywiołowe". Tak było w stolicy, Gdańsku, Katowicach i Krakowie. Wszędzie Castro witały tłumy - większość z wiwatujących miała jednak obowiązek stawienia się na trasie przejazdu dyktatora.
Operacja "Victoria"
Wizyta Castro w Polsce była wyzwaniem nie tylko dla komunistycznych dygnitarzy, ale również dla Służby Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej. Do zabezpieczenia pobytu Fidela nad Wisłą, w ramach operacji o kryptonimie "Victoria", oddelegowano kilkanaście tysięcy funkcjonariuszy (w samej Warszawie było ich ok. czterech tysięcy). W stan gotowości postawiono drogówkę, oficerów operacyjnych, ale także funkcjonariuszy z ZOMO, ORMO, a nawet minerów z Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych MSW.
"Zamach czy zawał?"
Oczywiście podczas wizyty Castro w Polsce nie zabrakło przekazywanych sobie z ust do ust plotek. Mieszkańcy miast, które odwiedził dyktator, obserwując wszystkie służby postawione w stan najwyższej gotowości, spekulowali, że chodzi o ryzyko zamachu. Przecież komunistyczna prasa nie raz donosiła o planach Amerykanów i ich chęci zgładzenia kubańskiego przywódcy. Były również plotki mówiące o tym, że Fidel w drodze do Warszawy przeszedł zawał serca.