Ewa Koszowska: Kaczyński nie daruje Tuskowi. Chce go wykończyć
Prokuratura Krajowa znowu wzywa Donalda Tuska. O co chodzi? Jak zwykle o zdyskredytowanie byłego premiera w oczach Polaków i opinii światowej. Kaczyński nie przepuści żadnej okazji, by dopiec swojemu największemu wrogowi. Zacierający ręce na widok marnej zemsty prezes PiS nie zdaje sobie sprawy, że nienawiść i złe zamiary szybko mogą się odwrócić przeciwko niemu.
Mimo że Tusk prawie trzy lata temu zniknął z Sejmu, w życiu prezesa PiS wciąż jest wrogiem numer jeden. Spór między nimi zaczął się już w 2005 roku podczas kampanii wyborczej. Chociaż mówi się, że tak naprawdę były premier zadarł z Kaczyńskim w 1992 roku, kiedy stał na czele Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Kaczyński kierował wtedy Porozumieniem Centrum. Tusk do dzisiaj atakowany jest za słynne słowa "Panowie, policzmy głosy". To właśnie obalenie rządu Jana Olszewskiego spowodowało otworzenie teatru działań wojennych między tymi dwoma najpotężniejszymi polskimi politykami.
Polityka nienawiści zbiera plony
Lata mijały, a rywalizacja nabierała tempa. Po katastrofie smoleńskiej prezes PiS zaczął ostro krytykować Tuska. Zasiane ziarno nienawiści wykiełkowało i procentuje do tej pory. Szeregowy poseł Kaczyński nie może się pogodzić z sukcesem swojego odwiecznego wroga. Wybranie go po raz drugi na przewodniczącego Rady Europejskiej to cios prosto w serce Jarosława. Kolejne przesłuchania w prokuraturze tylko to potwierdzają.
"Najprawdopodobniej prokuraturze chodzi o sprawę Smoleńska, czyli tego wszystkiego co się działo po katastrofie samolotu Tu-154, tak wynika z informacji, które uzyskaliśmy" - poinformował w rozmowie z Polsat News Roman Giertych. Jego zdaniem "tempo wezwań do prokuratury było skorelowane z planami przejęcia wymiaru sprawiedliwości, które były realizowane przez obóz rządzący w tym Prokuraturę Generalną w ciągu ostatnich tygodni". Donal Tusk ma swoją teorię na ten temat. "Słyszałem wiele komentarzy, że jestem jednym z powodów, dla których PiS tak bardzo chce mieć polityczny nadzór nad sądami i prokuraturą, bo od tego zaczęli" - powiedział szef Rady Europejskiej w TVN24.
.
Trudno powiedzieć, czy o to chodziło PiS-owi. Minister sprawiedliwości zaprzeczył i próbował nawet ironizować, że "Tusk nie jest tak ważny, jak sądzi". "To jest taki kolejny przykład, że pan premier Tusk ma bardzo duże ego i wszystko rozpatruje - całe zmiany w państwie, zmiany ustroju, jeżeli są podejmowane, to tylko z uwagi na jego osobę. Wszystko inne nie ma znaczenia" - stwierdził Ziobro w TVP.
Przesłuchanie na pewno odciągnie uwagę od podwójnego weta prezydenta i konfliktu na linii Duda-Ziobro, który zaostrza się coraz bardziej. I który PiS-owi nie jest na rękę. Trzeba zrobić cyrk, pokazać wyborcom, że się "walczy" z PO i dać swojemu elektoratowi paliwo wyborcze. Kaczyńskiemu zależy na zdyskredytowaniu Tuska w oczach większości społeczeństwa przed następnymi wyborami. Coraz częściej pada pytanie, czy Tusk powinien wrócić i stanąć na czele opozycji. Jeśli ktoś miałby wygrać z PiS-em to właśnie on. A tego prezes by nie zniósł. Wymyśla więc swój misterny plan, jak się pozbyć kłopotliwego rywala.
Tusk wjedzie na białym koniu?
W sieci pojawiają się komentarze, że Kaczyński chce go wsadzić za kraty. Że za którymś razem w końcu były premier zostanie popisowo wyprowadzony w kajdanach. Że PiS będzie chciał pokazać, że "prawo obowiązuje każdego", także Donalda Tuska. Tak się nie stanie. Przynajmniej na razie.
Równia PiS zaczyna się pochylać w dół. Ludzie nie boją się wychodzić na ulice i walczyć o swoje prawa. Partia rządząca nie wyczuwa nastrojów społecznych. Jest głucha nie tylko na głos zwykłych ludzi, którzy walczą o wolność ze świecami w dłoniach, ale też na głosy ekspertów. Naukowców światowej sławy, którzy apelują o ochronę unikatowego statusu Puszczy Białowieskiej. Lekarzy różnych specjalizacji, którzy za darmo lub za złotówkę wypisują recepty na pigułkę "dzień po". Nauczycieli, i młodych ludzi, którzy bronią gimnazjów. Sędziów i prawników, którzy apelują o nieupolitycznianie sądów. Paski w TVP Info nie wystarczą, by zamydlić oczy ludziom. Toporna telewizja publiczna i chamska propaganda nie załatwia wszystkiego. A PiS nie wyciąga żadnych wniosków z poprzednich lekcji.
Czy Jarosław Kaczyński zdaje sobie z tego sprawę, że czwartkowe przesłuchanie będzie dniem pełnej mobilizacji dla opozycji? Masowa demonstracja z poparciem dla Donalda Tuska odbędzie się tradycyjnie przed budynkiem prokuratury. "Lubicie spacerować? W czwartek 3 sierpnia będzie ku temu okazja! #WIELKIspacer ul. Rakowiecką 10:00, 03-08-17" - apelują w sieci przedstawiciele środowisk opozycyjnych. Były premier odniósł się do nadchodzącej akcji i zamieścił na Twitterze wpis, w którym zapowiedział, że tym razem spacer będzie długi. "Dzięki za wsparcie, ale #WielkiSpacer będzie długi. Zachowajcie siły. Jesteście przyszłością - nie bierzcie na siebie ciężarów przeszłości" - napisał 29 lipca. W świat znowu pójdzie obrazek Tuska na białym koniu, witanego przez tłumy zwolenników i "wściekłego" ataku posłów PiS-u, że jemu się udało, a im nie.
Ewa Koszowska, WP Opinie