Ewa Kopacz: regulacje ws. in vitro lepsze od bezprawia
Premier Ewa Kopacz powiedziała, że wprowadzenie regulacji ws. in vitro jest zdecydowanie lepsze niż utrzymanie obecnego status quo, czyli - jak określiła - bezprawia. Zapowiedziała, że w klubie PO odbędzie się dyskusja ws. poparcia projektu ustawy o in vitro. Odniosła się także do wypowiedzi włoskiego projektanta Domenico Dolce, który określił dzieci z in vitro jako "chemiczne i syntetyczne".
Kopacz była pytana, czy w Platformie będzie dyscyplina podczas głosowania nad projektem ws. in vitro oraz kiedy projekt wejdzie pod obrady sejmu. Wyraziła nadzieję, że sejm zajmie się projektem w najbliższym czasie.
Z informacji z kancelarii sejmu wynika, że projekt najwcześniej może być rozpatrywany na początku kwietnia. Premier przypomniała też, że nie wprowadziła dyscypliny podczas głosowania ws. konwencji antyprzemocowej i zaznaczyła, że na pewno podczas posiedzenia klubu odbędzie się dyskusja nad projektem ws. in vitro.
- Dzisiaj wprowadzenie prawa jest zdecydowanie lepszą formą niż utrzymanie status quo, czyli bezprawia - zaznaczyła.
Premier podkreśliła, że historia ze szpitala w Szczecinie, gdy kobieta po zbiegu in vitro urodziła nie swoje dziecko, nakłada wręcz obowiązek na tworzących prawo, by zadbali nie tylko o osoby decydujące się na przystąpienie do programu in vitro, ale także o zarodki, które w wyniku tej metody są wytwarzane. Zaznaczyła, że dzisiaj nie ma żadnego prawa, które zabezpiecza zarodki jak i pary przystępujące do in vitro.
Premier odniosła się także do wypowiedzi włoskiego projektanta Domenico Dolce, który w wywiadzie prasowym powiedział: - Nie przekonują mnie dzieci chemiczne, syntetyczne i urodzone przez surogatki.
- Jestem oburzona tą wypowiedzią - powiedziała Kopacz. Dodała, że nie dziwi się tym, którzy w proteście nie będą kupować produktów Dolce&Gabbana.
- W Polsce mamy swoje doświadczenie i wiemy jak nieodpowiedzialni ludzie w mediach publicznych próbowali pokazywać dzieci z in vitro jako dzieci szczególnie naznaczone. Powiem szczerze, w dniu, w którym podpisywałam projekt tej ustawy, spotkałam się z rodzicami i dziećmi z in vitro. Nie robiłam z tego show medialnego, ale tam na tym spotkaniu widziałam wielką radość tych ludzi, którzy od lat czekali na swoje dzieci - piękne, zdrowe, cudownie rozwinięte maluchy. Uważam, że to jest skandal, jeśli ktokolwiek próbuje stygmatyzować te dzieci i opowiadać tak nieprzyzwoite rzeczy o tych dzieciakach - dodała Kopacz.
Rząd przyjął w zeszłym tygodniu projekt ustawy o leczeniu niepłodności. Projekt trafił już do sejmu. W myśl projektu z procedury in vitro będą mogły korzystać osoby w związkach małżeńskich oraz osoby we wspólnym pożyciu, potwierdzonym zgodnym oświadczeniem. Projekt ogranicza możliwość tworzenia nadliczbowych zarodków - zapłodnionych będzie mogło być nie więcej niż sześć komórek jajowych. Większą liczbę zarodków będzie można tworzyć, gdy kobieta ukończy 35 lat lub gdy będą ku temu wskazania - współistniejąca z niepłodnością choroba i wcześniejsze dwukrotne nieskuteczne leczenie metodą zapłodnienia pozaustrojowego. Przyczyny tworzenia większej liczby zarodków będą musiały być odnotowane w dokumentacji medycznej.
Leczenie niepłodności w drodze procedury zapłodnienia pozaustrojowego będzie mogło być podejmowane po wyczerpaniu innych metod leczenia, prowadzonych przez co najmniej 12 miesięcy. Warunki te nie będą musiały być spełnione, "jeżeli zgodnie z aktualną wiedzą medyczną nie jest możliwe uzyskanie ciąży w wyniku zastosowania tych metod". W myśl projektu ustawy zarodek będzie można przekazać na rzecz anonimowej biorczyni; rządowa propozycja zakazuje niszczenia zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju (grozić ma za to kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 5 lat).