Epidemia grypy w USA. Zmarło już 18 dzieci
Stany Zjednoczone zaatakował ostry wirus grypy. Przypadki zachorowań odnotowano już w 41 stanach. Od początku epidemii zmarło 18 dzieci. W sumie w szpitalach przebywa już ok. 2500 osób. Stan części z nich jest ciężki. Trzy czwarte chorych przyznaje, że nie szczepiło się przeciwko grypie.
Specjaliści monitorujący epidemię grypy, która zaczęła się pod koniec zeszłego roku, nie mają dla Amerykanów zbyt dobrych wieści. - Jestem przekonany, że to dopiero początek. Szczyt zachorowań mamy jeszcze przed sobą - mówi Tom Skinner z Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom (Center for Disease Control and Prevention – CDC).
- Tak wczesnego wysypu zachorowań nie mieliśmy od 2003 roku – potwierdza dr Lyn Finelli, monitorująca w CDC rozwój epidemii. Jej zdaniem zwiększenie liczby zachorowań jest nieuniknione. - Jesteśmy pięć-sześć tygodni przed szczytem – dodaje dr Finelli. Wirus grypy i pogrypowe powikłania są szczególnie groźne dla osób starszych i dzieci.
Według CDC od początku epidemii zmarło już 18 dzieci. To dużo. W zeszłym roku przez cały sezon grypowy były 34 takie przypadki. Ogółem w szpitalach z powodu grypy lub pogrypowych powikłań przebywa ok. 2500 osób. Do centralnej kartoteki CDC dane z całego kraju spływają jednak z opóźnieniem. Faktyczna liczba zachorowań może więc być wyższa.
Jednym ze stanów, gdzie odnotowano duży wysyp zachorowań jest Nowy Jork. Dużo przypadków grypy jest też w stanach na południu USA, np. w Tennessee.
Wielu chorych przyznaje, że w tym roku zlekceważyło ostrzeżenia lekarzy i nie zdecydowało się na szczepionkę. Jak oceniają lekarze to ok. trzy czwarte chorych.
Tom Skinner z CDC nawołuje, by nie lekceważyć grypy i jak najprędzej się zaszczepić. - To najlepsze, co można zrobić, by nie zachorować. Nie jest jeszcze za późno. Idźcie się szczepić - apeluje do Amerykanów.
Szczepionki nie są jednak w 100 proc. skuteczne. Na południu Stanów lekarze informują o sporej liczbie pacjentów z symptomami grypy, którzy twierdzą, że się szczepili.
Niektóry odmawiają też szczepień z powodów religijnych. Dotyczy to również osób, które jak np. pracownicy szpitali są do tego zobowiązane.
- To jest moje ciało i mam prawo odmówić szczepienia – twierdzi 61-letnia Ethel Hoover, pielęgniarka z Goshen Hospital w stanie Indiana. Za niepoddanie się obowiązkowi kobieta wraz z ośmioma innymi pracownikami szpitala została już zwolniona z pracy.
- To fatalny przykład dla innych – mówi cytowany przez telewizję NBC dr William Schaffner. - W oczach pacjentów podważa to sens szczepienia. Ludzie sobie myślą: skoro nie szczepią się pielęgniarki czy lekarze to dlaczego ja powinienem? - mówi lekarz.
Mimo że stan Nowy Jork jest jednym z tych, w których notuje się najwięcej przypadków grypy, w przychodniach lekarskich na Greenpoincie do szczepień nie ma wielu chętnych.
- Nigdy się nie szczepię, nie tylko na grypę. Unikam też innych szczepionek, bo powodują więcej szkody niż pożytku – tłumaczy 36-letni Bartek, mieszkaniec polskiej dzielnicy.
- Nie szczepię się. Myślę, że jakoś przeżyje - stwierdza z uśmiechem Aleksandra z New Jersey, dziennikarka jednej z polonijnych gazet. - Szczepionka to jest jednak wprowadzenie wielu zarazków do organizmu. Moja znajoma po szczepieniu przeciwko grypie przez trzy tygodnie była ciężko chora - dodaje Aleksandra.
Według CDC każdego roku powikłania pogrypowe zabijają w USA ok. 36 tys. ludzi. Ten sezon według przewidywań specjalistów może być jednak najgorszy od 10 lat.
Z Nowego Jorku dla WP.PL Tomasz Bagnowski
Powikłania po grypie - to może spotkać każdego z nas