Eksplozje w sklepach IKEA - wybuchły niemal jednocześnie
Improwizowane ładunki wybuchowe niewielkiej mocy eksplodowały w poniedziałek wieczorem w centrach IKEA w Belgii, Holandii i Francji - poinformowała agencja AFP, powołując się na prokuraturę w Gandawie. Nikt nie ucierpiał. Zdaniem analityka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, Marka Madeja, wybór metody działania - by uniknąć ofiar - wskazuje, że za atakami mogą stać grupy anarchistyczne lub alterglobalistyczne.
31.05.2011 | aktual.: 31.05.2011 16:25
Według rzeczniczki prokuratury An Schoonjans wybuchy w Gandawie (Belgia), Eindhoven (Holandia) i Lille (Francja) były identyczne. W żadnym z miejsc, gdzie eksplodowały niewielkie ładunki, nie stwierdzono ofiar ani szkód materialnych.
W Gandawie w sklepie IKEA dwa wybuchy nastąpiły niemal jednocześnie, niedługo przed zamknięciem sklepu. Z powodu huku członek personelu i strażnik mieli kłopoty ze słuchem. - Dwa ładunki były ukryte pod paletami w środku sklepu i zostały zdalnie zdetonowane - powiedziała rzeczniczka. Sklep natychmiast ewakuowano.
Podobny przebieg miały zdarzenia tego samego dnia w dwóch innych sklepach sieci: w Lille i Eindhoven - powiedziała rzeczniczka prokuratury nie podając szczegółów. Dodała, że w Belgii wszczęto śledztwo w tej sprawie i że policja federalna ma kontakt z władzami w Eindhoven i Lille.
- Jeżeli wybiera się taką porę zamachu i niewielkie ładunki, to raczej chodzi o zrobienie wydarzenia, ale niekoniecznie spowodowanie ofiar, bo to może szkodzić wizerunkowi - mówi dr Marek Madej.
- Sądząc po metodzie działania, po tym, że nie starano się nikogo zabić, można wskazywać na jakieś grupy anarchistyczne czy alterglobalistyczne. Jeżeli chcieli zademonstrować niechęć do dużych sieci, to mogli wybrać wtedy sklepy Ikea - mówi analityk PISM. Ekspert podkreśla również, że choć ugrupowania te od lat nie przeprowadzały ataków, być może do radykalniejszych działań skłonił je kryzys ekonomiczny.
Dr Madej ocenia, że ataki w różnych państwach prawdopodobnie wykluczają kwestię prywatnej zemsty. Ekspert dodaje, że za eksplozjami raczej nie stoją również islamscy terroryści. - Taki zamach miałby na celu doprowadzenie do ofiar śmiertelnych - wyjaśnia.