ŚwiatEkspert: referendum na Krymie niezgodne z konstytucją Ukrainy

Ekspert: referendum na Krymie niezgodne z konstytucją Ukrainy

Ekspert: referendum na Krymie niezgodne z konstytucją Ukrainy
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | ARTUR SHVARTS
28.02.2014 19:14, aktualizacja: 28.02.2014 20:09

Ogłoszenie przez krymski parlament referendum w sprawie rozszerzenia pełnomocnictw autonomii półwyspu jest niezgodne z ukraińską konstytucją - ocenił ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) Rafał Sadowski. - To, co się teraz dzieje na Krymie to szerszy element gry rosyjskiej mającej na celu utworzenie mechanizmów, które uniemożliwiłyby Ukrainie podpisanie umowy stowarzyszeniowej z UE - ocenił.

Rada Najwyższa Autonomicznej Republiki Krymu z siedzibą w Symferopolu zadecydowała w czwartek, że 25 maja odbędzie się referendum w sprawie zwiększenia uprawnień autonomii Według eksperta OSW uchwała o przeprowadzeniu plebiscytu jest niezgodna z ukraińską ustawą zasadniczą. - Zgodnie z konstytucją Ukrainy lokalny krymski parlament nie ma prawa przyjmować tego typu uchwał. Ma prawo ogłaszać referendum w sprawach lokalnych - tłumaczy Rafał Sadowski. Dodał, że wszelkie uchwały przyjmowane przez krymską Radę muszą być zgodne z konstytucją Ukrainy oraz prawodawstwem ukraińskim.

Jak wyjaśnił Sadowski, autonomia Krymu nie obejmuje polityki zagranicznej i polityki obronnej i deputowani, którzy głosowali za referendum, otwarcie powiedzieli, że nie są zainteresowani rozszerzeniem autonomii na te obszary polityki.

Ambicją tych, którzy inicjowali referendum, jest osiągnięcie pełnych kompetencji w sprawach wewnętrznych i w polityce gospodarczej. Zwolennicy referendum dążą też do pełnej kontroli nad budżetem półwyspu. - Nie chcą, żeby te pieniądze trafiały do centrum i później wracały na Krym, lecz chcą w pełni zarządzać budżetem - dodał.

Inicjatorzy referendum dążą też do kontroli nad polityką historyczną, kulturową i językową półwyspu. - Mieszkańcy Krymu są rosyjskojęzyczni i decyzja Rady Najwyższej w Kijowie o odwołaniu ustawy językowej wywołała u nich strach przed polityką ukrainizacji - dodał Sadowski. Nawiązywał do anulowania przez ukraiński parlament 23 lutego ustawy, która faworyzowała etnicznych Rosjan. Stanowią oni 58 proc. mieszkańców półwyspu.

Pytanie poddane pod głosowanie w majowym referendum będzie brzmiało: "Autonomiczna Republika Krymu posiada niezależność państwową i wchodzi w skład Ukrainy na podstawie umów i porozumień - tak lub nie". - Zostało ono sformułowane w niejasny sposób, który sugeruje, że deputowani myślą nawet o jakiejś formie konfederacji - powiedział ekspert.

Zdaniem Sadowskiego ogłoszenie referendum nie było wewnętrzną inicjatywą deputowanych na Krymie. - To element szerszej gry, jaka toczy się wokół Krymu, w którą zaangażowane są też Rosja i siły prorosyjskie obecne na samym Krymie - ocenił, dodając, że jednym z celów tej gry jest osłabienie związków Krymu z centrum w Kijowie.

Ekspert uważa, że Moskwie nie musi koniecznie chodzić o oddzielenie Krymu od Ukrainy, lecz o osłabienie władzy Kijowa nad pozostałymi regionami. Ogłoszenie referendum - jego zdaniem - może być sygnałem dla pozostałych regionów na wschodzie Ukrainy, które są bardziej krytyczne wobec nowego rządu, "żeby zaktywizowały oddolny ruch zmierzający w kierunku federalizacji Ukrainy".

Sadowski uważa wzmocnienie niezależności Krymu od Kijowa może być wykorzystywane jako instrument blokujący integrację Ukrainy z UE. - To, co się teraz dzieje na Krymie to szerszy element gry rosyjskiej mającej na celu utworzenie mechanizmów, które uniemożliwiłyby Ukrainie podpisanie umowy stowarzyszeniowej z UE - ocenił Sadowski. Dodał, że demonstranci pod parlamentem w Symferopolu jasno mówią, że są za integracją z Rosją, a nie z Unią Europejską.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także