Czarny scenariusz dla Ukrainy? Eksperci o perfidnym planie Putina
Teraz Władimir Putin chce, żeby zabrakło prądu, wody i żywności. W to miejsce ma pojawić się strach i niepewność - mówią Wirtualnej Polsce eksperci. W wymiarze strategicznym Rosja zmienia właśnie sposób prowadzenia konfliktu. - Będzie ciągłe nękanie - ostrzega gen. Leon Komornicki.
19.10.2022 | aktual.: 19.10.2022 07:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak ujawnił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, od 10 października rosyjskie wojska zniszczyły 30 proc. ukraińskich elektrowni, co spowodowało masowe przerwy w dostawach prądu w całym kraju. Szef biura kancelarii prezydenta Kyryło Tymoszenko ostrzegł, że rosyjskie ataki rakietowe na obiekty infrastruktury energetycznej w Ukrainie mogą doprowadzić w najbliższym czasie do przerw w dostawach energii, wody i ogrzewania. Dotknąć to może całej Ukrainy.
W nocy z poniedziałku na wtorek Rosjanie ostrzelali Mikołajów. Pociski S-300 spadły m.in. na budynki. Celem ataku stały się także zbiorniki z olejem słonecznikowym - ulokowane w tamtejszym porcie zostały trafione dronami kamikadze. We wtorek rano Rosja zaatakowała trzy zakłady przemysłu energetycznego w Kijowie. Eksplozje było też słychać w Dnieprze i Żytomierzu.
Ze strony rosyjskiej mamy do czynienia ze zmianą strategicznego wymiaru konfliktu - uważa dr Jacek Raubo, specjalista w zakresie bezpieczeństwa i obronności z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
- Działania z użyciem systemów bezzałogowych - w tym bomb szybujących oraz ostrzał rakietowy - są wymierzone w infrastrukturę krytyczną oraz w zapasy tworzone na potrzeby ludności cywilnej. Rosjanie nie chcą osiągać sukcesu w wymiarze taktycznym, tzn. przełamywać ukraińską linię obrony czy niszczyć ukraińską armię. Dążą do strategicznego, długofalowego odcięcia funkcji państwa ukraińskiego - tłumaczy WP dr Raubo.
Rosjanie rozszerzają spektrum wojny
Jak wyjaśnia ekspert, to przejście do trybu wojny na wyniszczenie, co ma na celu obniżenie morale Ukraińców i uzależnienie ich od humanitarnej pomocy.
- Rosjanie rozszerzają spektrum wojny o obszary cywilne i gospodarcze. Wcześniej Kreml - mówiąc o tzw. operacji specjalnej - wskazywał na denazyfikację, rozbrojenie wojsk ukraińskich i zniszczenie centrów decyzyjnych. I to na czele z prezydentem Ukrainy. Dzisiaj Putin przechodzi do walki z ukraińskim narodem. Rosjanie celowo paraliżują ich codzienne życie. Jeżeli uszkodzą lub zniszczą infrastrukturę krytyczną, to będzie to miało negatywne skutki w kolejnych miesiącach - uważa dr Raubo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O strategicznym celu Rosjan mówi także gen. Leon Komornicki, były zastępca szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego i ekspert Business Centre Club.
- Rosja dokonała refleksji wobec początkowych dni wojny. Nie wyszła im wówczas operacja powietrzno-rakietowa w połączeniu z operacją lądową. Planowali, że po uderzeniach na cele wojskowe i cywilne, obiekty administracji i infrastrukturę krytyczną wywołają panikę. Popełnili błąd i zaatakowali na całym froncie, a nie - w wybranych punktach - ocenia gen. Komornicki.
"To zapewne decyzja Surowikina"
Według wojskowego, w obliczu niepowodzeń na froncie Rosjanie skupili obecnie swoją uwagę na strategicznym celu - uderzeniach w elektrownie, zakłady przemysłowe, ale też obiekty cywilne.
- Rosyjską armią kieruje obecnie gen. Siergiej Surowikin, który zaczął wyciągać wnioski z początkowego etapu wojny i kontrofensywnych działań ukraińskich wojsk pod Charkowem i Chersoniem. Zmasowany atak rakietowy i użycie dronów to zapewne jego decyzja. Stosował już taką taktykę w Syrii, niszcząc planowo i systematycznie obiekty infrastruktury cywilnej. Brak prądu i wody przed zimą ma spowodować katastrofę humanitarną, a przy okazji - całkowitą ruinę gospodarczą Ukrainy - mówi WP były zastępca szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
I jak dodaje, Putin nie ma żadnych skrupułów i chce zniszczyć ukraińskie społeczeństwo.
- To społeczeństwo jest fundamentem obrony kraju. Na nim zbudowane są filary obronne, w tym siły zbrojne. Rosja chce ten fundament zniszczyć. Możemy więc spodziewać się kolejnych uderzeń przy użyciu dronów i rakiet w zakłady energetyczne i sieci przesyłowe. Będzie ciągłe nękanie, żeby doprowadzić w Ukrainie do braku światła, wody i gazu. Zimą będzie to ciężko odbudować, cały czas trwa wojna - komentuje generał.
Jego zdaniem, Rosjanie będą z podobną siłą uderzać w budynki cywilne, by osłabić morale i psychikę ukraińskiego społeczeństwa. - To nie przypadek, że rakieta nie doleci, a uderzy w blok. Skutek uderzenia będzie taki, że mieszkańcy nie będą spać, nie będą jeść i nie będą mieli ogrzewania. Putin będzie chciał zgasić ducha narodu - mówi gen. Komornicki.
Na cywilny aspekt zwracają również uwagę analitycy amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW). W ich ocenie, poniedziałkowy atak dronów na infrastrukturę mieszkaniową w Kijowie "jest zgodny z szerszym wzorcem rosyjskich sił, które traktują priorytetowo tworzenie efektów terroru psychologicznego w Ukrainie nad osiągnięciem namacalnych efektów na polu bitwy".
"Trzy obszary są najbardziej zagrożone"
- Zimą sytuacja Ukrainy może być bardzo trudna. A trzy obszary: żywność, energetyka i woda są najbardziej zagrożone - dodaje dr Raubo. W jego ocenie, nie jest wykluczone, że może to oznaczać napływ do państw europejskich kolejnej fali uchodźców.
- Na to tylko czeka rosyjska agentura wpływu w zachodnich krajach. Obstawiam, że już są gotowe materiały pod hasłem "Stop ukrainizacji" i siania fermentu w Europie. Masowe uderzenia na miasta mogą spowodować, że Ukraińcy znów zaleją Polskę. Mam nadzieję, że mamy już przygotowane narzędzia, by się zmierzyć z taką ewentualnością - podkreśla dr Raubo.
Z kolei gen. Komornicki zwraca uwagę, że kolejnym celem ataku Rosjan mogą być strategiczne linie kolejowe w Ukrainie.
- W rosyjskich przekazach propagandowych podkreśla się, że Rosja powinna teraz niszczyć ukraińskie linie i węzły kolejowe. Ukraińska gospodarka opiera się o transport kolejowy, ale i o niego opiera się zaopatrzenie wojska. To bardzo istotne "unerwienie". Aby Kijów mógł wygrać wojnę, potrzebuje zachodnich systemów rakietowych, które raziłyby rosyjskie strategiczne cele na jej terytorium - nawet do 300 km. Putin może bezkarnie wysyłać drony i wystrzeliwać rakiety z terytorium Rosji albo Białorusi, a Ukraina już nie? - pyta gen. Leon Komornicki.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski