PolskaEksperci: katastrofy wskutek nieszczelności kabiny samolotu są niezwykle rzadkie

Eksperci: katastrofy wskutek nieszczelności kabiny samolotu są niezwykle rzadkie

Według pilotów i znawców lotnictwa, rozhermetyzowanie się (nieszczelność) kabiny samolotu niezwykle rzadko kończy się katastrofą. Ich zdaniem, sama nieszczelność kabiny nie wyjaśnia przyczyn niedzielnej katastrofy boeinga 737 pod Atenami.

Boeing 737 towarzystwa Helios Airlines ze 121 osobami na pokładzie rozbił się w niedzielę pod Atenami. Wszyscy pasażerowie zginęli.

Na razie przyczyna katastrofy jest nieznana. Wstępnie przyjęto, że mogło ją spowodować rozhermetyzowanie się samolotu. Przypuszczano, że osoby na pokładzie udusiły się i zamarzły jeszcze zanim samolot roztrzaskał się o ziemię. Jednak według ostatnich informacji podanych przez greckie władze medyczne, w chwili katastrofy żyło jeszcze co najmniej 25 pasażerów, a także drugi pilot cypryjskiego samolotu.

Jak podkreśla pilot PLL LOT Stanisław Błasiak, przypadki katastrof w następstwie rozhermetyzowania się kabiny są niezmiernie rzadkie. Nie słyszałem w ciągu 27 lat pracy w LOT o takim przypadku - powiedział Błasiak.

Podkreślił, że załoga samolotów jest wielokrotnie szkolona na wypadek nagłego spadku ciśnienia w kabinie samolotu. W sytuacji nieszczelności pokrycia samolotu rozpoczyna się zwykła procedura: ze schowków wypadają automatycznie maski tlenowe dla pilotów i pasażerów. Zadaniem pilotów jest jak najszybsze sprowadzenie samolotu do bezpiecznej wysokości - poniżej 3 tys. metrów - tłumaczył Błasiak.

Wyjaśnił, że maski tlenowe pozwalają oddychać przez piętnaście minut, co w normalnej sytuacji w zupełności wystarcza pilotom do sprowadzenia samolotu na bezpieczną wysokość.

Nie wiem, co mogło się stać w boeingu 737. Być może rozhermetyzowanie kabiny było tak nagłe, że piloci stracili przytomność, zanim zdążyli zareagować i zniżyć samolot - przypuszcza Błasiak.

Według Grzegorza Sobczaka, redaktora naczelnego pisma "Skrzydlata Polska", drobne nieszczelności kabiny pilotów w samolotach pasażerskich występują rzadko i na ogół nie mają tragicznych skutków.

Katastrofom zapobiega system ostrzegania w samolotach. O rozhermetyzowaniu się kabiny samolotu informują migające lampki i sygnał dźwiękowy. Widząc je, piloci rozpoczynają rutynową procedurę zniżania samolotu na bezpieczną wysokość - dodał.

Zdaniem Sobczaka, nie jest jednak wykluczone, że system ostrzegania o nagłym spadku ciśnienia w boeingu 737 był z nieznanych przyczyn nieczynny. Dlatego - przypuszcza Sobczak - piloci nie zdążyli uratować samolotu.

Dotychczas na miejscu katastrofy odnaleziono dwie czarne skrzynki, z których jedna jest uszkodzona i niekompletna; mają zostać zbadane we Francji.

Boeing 737, który leciał z Larnaki do Pragi, spadł na północ od Aten z wysokości ponad 10 tys. metrów. Wcześniej, gdy tylko stracił kontakt z wieżą kontroli lotów, w jego stronę wysłano dwa myśliwce F-16. Ich piloci widzieli, że drugi pilot wyglądał, jakby zasłabł za sterami, pierwszego pilota nie było, a z góry zwisały luźno maski tlenowe.

Według niektórych źródeł, piloci widzieli także, jak dwóch ludzi usiłuje przejąć stery; nie wiadomo, czy była to załoga pokładowa, czy pasażerowie. Po trzech godzinach lotu na autopilocie w boeingu mogło zabraknąć paliwa, co mogło być bezpośrednią przyczyną katastrofy.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)