Egipt: opozycja odrzuca prezydenckie zaproszenie do dialogu
Przywódca egipskiej opozycji Mohamed ElBaradei odrzucił propozycje prezydenta Mohammeda Mursiego w sprawie rozpoczęcia dialogu.
28.01.2013 12:07
"Dopóki prezydent nie weźmie na siebie odpowiedzialności na najnowszy rozlew krwi i nie obieca utworzenia rządu ocalenia narodowego oraz powołania niezależnego gremium do wprowadzenia zmian w konstytucji, wszelki dialog jest tylko stratą czasu" - napisał ElBaradei na Twitterze.
W niedzielę wieczorem po zajściach, w których zginęły dziesiątki ludzi, Mursi wprowadził na 30 dni stan wyjątkowy w trzech prowincjach nad Kanałem Sueskim - Port Saidzie, Ismaili i Suezie. Jednocześnie ponowił ofertę rozmów z opozycją.
W przemówieniu do narodu Mursi ostrzegał, że nie zawaha się użyć zdecydowanych środków, aby opanować sytuację w kraju i zapobiec rozlewowi krwi. Zapewniał jednocześnie, że nie oznacza to, iż kraj cofa się do epoki autorytaryzmu i wezwał przywódców opozycji do podjęcia już w poniedziałek dialogu narodowego.
Według komunikatu biura prezydenta do pałacu prezydenckiego w Kairze zostali zaproszeni m.in. trzej liderzy głównej koalicji opozycyjnej, Frontu Ocalenia Narodowego: Mohammed ElBaradei, Amr Musa oraz Hamdin Sabahi.
Sabahi zażądał od rządzących w Egipcie islamistów położenia kresu przemocy i poszanowania woli narodu. Wyraził przekonanie, że podstawą poważnego dialogu narodowego powinny być polityczne propozycje rozwiązań, a nie rygorystyczne środki bezpieczeństwa.
Do najpoważniejszych zamieszek doszło w ciągu weekendu w mieście Port Said, gdzie zginęło ponad 40 ludzi. Przyczyną wybuchu zamieszek było skazanie na kary śmierci 21 uczestników zajść po meczu piłkarskim w lutym 2012 roku, kiedy w mieście tym zginęły 74 osoby.
Co najmniej 11 innych osób zginęło w piątek w innych miastach Egiptu w czasie demonstracji w związku z drugą rocznicą ludowej rewolucji, która obaliła prezydenta Hosniego Mubaraka. Demonstranci oskarżają Mursiego o zdradę ideałów rewolucji i protestują przeciwko popierającemu go fundamentalistycznemu Bractwu Muzułmańskiemu, które stało się dominującą siłą polityczną od obalenia Mubaraka.