Dziura w opłacie paliwowej
Importerzy mogą zaoszczędzić 7-10 groszy na
litrze. Twórcy przepisów o opłacie paliwowej zapomnieli, że
wchodzimy do Unii, i niechcący otworzyli możliwość uniknięcia
opłaty importerom paliwa z UE. Zanim parlament naprawi ten błąd,
minie wiele tygodni. Czy ktoś korzysta już z luki w przepisach?
i>"Nie wiem" - mówi Jacek Wróblewski, dyrektor generalny Polskiej
Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego. Ale przyznaje: "Od 1
maja ktoś, kto sprowadza paliwo np. z Litwy czy Słowacji, może się
uprzeć, że nie obowiązuje go opłata paliwowa" - pisze "Gazeta
Wyborcza".
Od początku roku do każdej tony paliwa sprzedawanego w Polsce trzeba doliczyć 105 zł opłaty przeznaczonej na inwestycje drogowe. Obowiązek ten wprowadziła znowelizowana pod koniec zeszłego roku ustawa o płatnych autostradach. Opłatę mają uiszczać producenci paliw i ich importerzy. Jednak od 1 maja przywóz do Polski paliw z państw UE nie jest już traktowany jako import, lecz jako "nabycie wewnątrzwspólnotowe". Dotyczy to nie tylko paliw wyprodukowanych np. w Niemczech, Austrii czy Francji, ale także w Czechach, Słowacji czy na Litwie - podaje gazeta.
"W ustawie nie zdefiniowano, kto jest producentem, a kto importerem paliwa, a tylko oni są zobowiązani do uiszczania opłaty. Literalnie rzecz biorąc, sprowadzanie paliw z UE nie jest już importem, lecz obrotem w ramach UE" - tłumaczy Wróblewski. Pokusa dodatkowego zarobku dla handlowców paliwami może być spora, zwłaszcza przy obecnych cenach paliwa. Opłata paliwowa to według różnych kalkulacji od 7 do 10 groszy za litr. Sprowadzając cysternę paliwa (30-60 tys. litrów) bez opłaty, zarobi się dodatkowo 2-6 tys. zł. A przecież można sprowadzić kilkanaście czy kilkadziesiąt kolejowych składów cystern - podkreśla dziennik.
"Nie ma dziury w przepisach, gdyż opłatę musi uiścić producent albo importer" - zapewnia nas dyrektor Ryszard Nałęcz z biura prasowego Ministerstwa Infrastruktury. Dlaczego zatem zgłoszono projekt nowelizacji ustawy o płatnych autostradach precyzujący kwestie opłaty paliwowej? "Chodziło o to, by dostosować przepisy do nowej ustawy o podatku akcyzowym i by usunąć wątpliwości" - tłumaczył Nałęcz - pisze "Gazeta Wyborcza".
W uzasadnieniu do projektu nowelizacji stwierdza się wyraźnie, że dotychczasowe rozwiązania dotyczące opłaty paliwowej oparte były na mechanizmie poboru podatku akcyzowego zgodnie z ustawą z 1993 r. Tę 1 maja zastąpiła nowa ustawa o akcyzie._ "Z dniem przystąpienia Polski do UE pojęcie importu będzie się odnosiło wyłącznie do przywozu wyrobów z krajów nienależących do UE, zaś przywóz wyrobów z krajów należących do Wspólnoty Europejskiej będzie określany jako nabycie wewnątrzwspólnotowe. W konsekwencji (...) obowiązek opłaty paliwowej winien dotyczyć również podmiotów dokonujących nabycia wewnątrzwspólnotowego"_ - czytamy w uzasadnieniu - podaje dziennik.
Nowelizacja już jest spóźniona. Projekt wpłynął do Sejmu dopiero 31 marca, choć przewidziano w nim, że proponowane przepisy będą obowiązywać od 1 maja. Nowelizację rząd poparł 10 maja. Pierwsze czytanie w sejmowej komisji infrastruktury ma się zaś odbyć dopiero 26 maja! Zanim projekt przejdzie cały tok prac ustawodawczych, upłyną tygodnie. "Z bólem stwierdzam, że projekt długo znajdował się u marszałka Sejmu i sejmowa komisja infrastruktury nie zajęła się nim dość szybko" - mówi Jacek Zdrojewski (SLD) reprezentujący autorów projektu nowelizacji. Zastrzega, że posłowie i tak musieliby poczekać z pracami nad nowelizacją na wejście w życie nowej ustawy o akcyzie. Zdrojewski się martwi: "Ktoś może wykorzystać lukę w przepisach" - pisze gazeta. (PAP)