Dziennikarka na Krymie: to prawdziwa rosyjska okupacja
- Po całym Krymie jeżdżą transportery opancerzone, po niebie krążą helikoptery i Krym teraz bardzo mocno przypomina terytorium wojenne - mówi Lila Budżurowa i dodaje, że wśród jej bliskich jest wiele obaw. - Słyszę w moim otoczeniu, że ludzie bardzo się boją. Boją się, że zacznie się prawdziwa wojna, czasy wybuchów, strzelanin, czołgów. Ludzie lękają się o życie, o bezpieczeństwo swoje i swoich dzieci - mówi kobieta.
Dziennikarka dodaje, że ludzie czują się pozostawieni samym sobie. - Kijów nic nie robi, żeby nas obronić przed rosyjską okupacją, on tylko prowadzi rozmowy. Odnosi się wrażenie, że na Ukrainie nie ma w ogóle władzy. I teraz może na nas napaść każdy, kto chce i z kilkoma oddziałami wojska zająć dowolny obszar - powiedziała.
Budżurowa podaje również, że z przejętego raportu wynika, że wszystkie wjazdy na Krym są kontrolowane przez ludzi w rosyjskich mundurach bez oznaczeń, uzbrojonych w automaty i karabiny maszynowe.
Sytuacja na Krymie była przedmiotem obrad Rady Najwyższej, czyli parlamentu Ukrainy. Andrij Parubij szef Rady Bezpieczeństwa Ukrainy informował, że Ukraińska milicja kontroluje lotniska na Krymie. Pojawiły się jednak informacje, że lotniska w Symferopolu i Sewastopolu zostały otoczone przez uzbrojonych mężczyzn bez oznaczeń na mundurach. Na Krymie mają lądować rosyjskie samoloty transportowe, a do Symferopola zmierzają transportery opancerzone.
Rosja zaprzecza, że prowadzi jakiekolwiek działania na terenie Krymu.
Więcej na ten temat:
USA ostrzegają Rosję przed zaognianiem sytuacji na Ukrainie
Krym zbroi się w obawie przed ukraińskimi ekstremizmami
Ukraina prosi Radę Bezpieczeństwa ONZ o posiedzenie w sprawie kryzysu
USA ostrzegają Rosję przed zaognianiem sytuacji na Ukrainie
Krym zbroi się w obawie przed ukraińskimi ekstremizmami
Ukraina prosi Radę Bezpieczeństwa ONZ o posiedzenie w sprawie kryzysu