ŚwiatDymisje w Kirgistanie po incydencie z zatrzymaniem w Polsce opozycjonisty

Dymisje w Kirgistanie po incydencie z zatrzymaniem w Polsce opozycjonisty

Kierownictwo Służb Bezpieczeństwa Narodowego (SBN) Kirgistanu podało się do dymisji po zarzutach, że było zamieszane w incydent z zatrzymaniem w Warszawie kirgiskiego deputowanego - opozycjonisty, w którego bagażu wykryto narkotyki.

O dymisji poinformował szef SBN Kirgistanu Busurmankuł Tabałdijew. Poza nim do dymisji podał się jego zastępca Żanysz Bakijew - brat prezydenta Kirgistanu.

Zdymisjonowania kierownictwa SBN, w tym Żanysza Bakijewa, domagali się deputowani, którzy uznali, że był zamieszany w incydent w Warszawie, gdzie znanego kirgiskiego opozycjonistę Omurbeka Tekebajewa zatrzymano 6 września na lotnisku, gdy w jego bagażu wykryto 600 gramów heroiny.

W dwa dni później warszawski sąd uznał, że kirgiski polityk nie zostanie aresztowany, bowiem nie ma dowodów świadczących o tym, że zdawał sobie sprawę z tego, co przewozi w bagażu.

W kirgiskim parlamencie stworzono specjalną komisję do zbadania tej sprawy. Komisja ustaliła, że narkotyk podrzucono do bagażu Tekebajewa jeszcze w Biszkeku.

Kamera systemu bezpieczeństwa na lotnisku zarejestrowała policjanta, który zabiera walizkę - jakoby Tekebajewa - do miejsca poza zasięgiem kamer. Po 15 minutach walizkę przyniesiono z powrotem. Nie ruszano natomiast bagaży dwóch innych kirgiskich deputowanych, towarzyszących Tekebajewowi do Warszawy.

Zastępca dyrektora lotniska w Biszkeku Nadyr Mamyrow przyznał, że otrzymał od brata prezydenta polecenie włożenia do bagażu opozycjonisty pakunku.

Tekebajew jest przywódcą opozycyjnej Socjalistycznej Partii "Ojczyzna" (Ata Meken). Partia ta w ramach opozycyjnego "Ruchu na rzecz Reform" wiosną tego roku zorganizowała serię demonstracji, których uczestnicy domagali się śledztwa w sprawie powiązań przedstawicieli najwyższych władz z zorganizowaną przestępczością.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)