38-letni duchowny z Bronxu, nowojorskiej dzielnicy położonej w północnej części miasta, odrzucił propozycję oskarżenia, mimo "niemal niezbitych dowodów" świadczących o jego winie. Pastorowi grozi nawet 25 lat więzienia.
Cała sprawa wyszła na jaw w czerwcu ubiegłego roku, kiedy 15-latka ujawniła, że przez trzy lata była seksualnie prześladowana przez swojego pastora. Po jednym z gwałtów nastolatka zaszła w ciążę, którą ze strachu usunęła.
Koronnym dowodem na winę duchownego są badania DNA, które wskazują go jako ojca usuniętego przez nastolatkę płodu. Prokuratura podejrzewa, że jego ofiarą mogły paść również inne dzieci.
Adwokat pastora zwrócił się do sędziego o karę w zawieszeniu. Jednak sąd odrzucił tę prośbę, powołując się właśnie na niepodważalny dowód w postaci wspomnianych badań - podaje "New York Daily".
NaSygnale.pl: Były piłkarz odciął kobiecie ucho!