Dron spadł na jego pole. Nagranie z rolnikiem hitem
W Wohyniu, na polu pana Krzysztofa, znaleziono jeden z dronów, które w nocy z wtorku na środę naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Rolnik nie krył zdziwienia. "Nie wiadomo, co tam mogło być. Raczej wyglądało mi to na prymityw, który nie przynosi nawet żadnych ładunków".
Co musisz wiedzieć?
- W nocy z wtorku na środę polska przestrzeń powietrzna została naruszona przez drony.
- Trzy drony zostały zestrzelone przez holenderskie myśliwce F-35, a dwa rozbiły się w niejasnych okolicznościach.
- Dotychczas drony znaleziono w miejscowościach: Czosnówka, Cześniki, Krzywowierzba-Kolonia, Mniszków, Oleśno, Wielki Łan, Wohyń, Wyhalew, Wyryki, Zabłocie-Kolonia, Nowe Miasto nad Pilicą, Bychawka Trzecia, Korytnica, Czyżów, Sobótka, Smyków.
Zdumiewające odkrycie na polu
Pan Krzysztof, mieszkaniec Wohynia, opowiedział dziennikarzowi "Faktu" o nietypowym poranku, kiedy to sąsiad zadzwonił do niego z informacją o możliwym wypadku na polu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wicepremier odpowiada Trumpowi. "Rosja zaatakowała Polskę, zrobiła to z premedytacją"
- Nic nie słyszałem. Wstałem czwarta rano. Musiałem paszę narobić (...). Nic nie wiedziałem absolutnie - relacjonował rolnik.
Po otrzymaniu alertu na telefonie, zdecydował się zgłosić sprawę na numer 112. - Jak on (sąsiad - red.) zadzwonił do mnie, nie biegłem obserwować tamtego miejsca, tylko od razu 112. I zgłosiłem to. Po minucie koleś zachował się bardzo profesjonalnie. Odzwonił mi z prywatnego numeru, czy to prawda, żeby potwierdzić. Ja mówię, jasne, tak. Ale myślę, głupia skucha, jeżeli nic nie ma. Idę na pole zobaczyć, co tam jest. No i był rozwalony. Leżał do góry kołami, znaczy do góry brzuchem, bo kół nie posiadał - dodał mężczyzna.
Przeczytaj także: Drony w Polsce "to pomyłka"? Przydacz reaguje na słowa Trumpa
Co powiedział rolnik o dronie?
Pan Krzysztof opisał dron jako urządzenie o "technologii lat trzydziestych". - Siedzę w motocyklach i wiem, o co chodzi. Silnik boxer, chłodzony powietrzem (...) Śmigło, skrzydła, rozpiętość 1,5 metra gdzieś, białego koloru - wyjaśniał.
Jego zdaniem, dron spadł z powodu wyczerpania zasilania, bo "miał silnik wielkości suszarki". - Nie wiadomo, co tam mogło być. Raczej wyglądało mi to na prymityw, który nie przynosi nawet żadnych ładunków - podsumował.
Przeczytaj także: Świat grzmi po słowach Trumpa nt. rosyjskich dronów w Polsce
Jakie były reakcje służb?
Po zgłoszeniu, służby szybko pojawiły się na miejscu, zabezpieczając obiekt. Pan Krzysztof podkreślił, że jego sąsiad początkowo zbagatelizował hałas, myśląc, że pochodzi on z wentylatorów w chlewni.
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało o 19 naruszeniach polskiej przestrzeni powietrznej przez drony, co uznano za akt agresji. Premier Donald Tusk zaznaczył, że drony stwarzały realne zagrożenie dla bezpieczeństwa obywateli.
Źródło: "Fakt"