Dramatyczne okoliczności obywatelskiego zatrzymania
Obywatelskie zatrzymanie mogło skończyć się tragicznie. W lubuskim Świerkocinie pijany kierowca i również pijany pasażer zaatakowali mężczyznę, który chwilę wcześniej zajechał im drogę. W ruch poszły nóż i siekiera, ranne zostało 8-letnie dziecko.
Co musisz wiedzieć?
- Gdzie i kiedy doszło do zdarzenia? W sobotę przed godziną 16 w Świerkocinie, woj. lubuskie, miało miejsce obywatelskie zatrzymanie pijanego kierowcy.
- Jakie były okoliczności zatrzymania? Po zatrzymaniu z Peugeota wysiadł pasażer z siekierą, który wybił szybę w pojeździe zatrzymującego. Odłamki szkła raniły 8-letnią dziewczynkę.
- Co stało się z kierowcą i pasażerem? Obaj mężczyźni zostali zatrzymani przez policję. Kierowca miał 3,1 promila alkoholu, a pasażer 1,6 promila.
Jak doszło do obywatelskiego zatrzymania?
W Świerkocinie, w województwie lubuskim, doszło do dramatycznego obywatelskiego zatrzymania pijanego kierowcy. Mężczyzna podejrzewający, że kierowca Peugeota jest pod wpływem alkoholu, postanowił go zatrzymać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kontrowersje wokół szefa IPN. "Kaczyński stosuje taki modus operandi"
Zajechał mu drogę i chciał zabrać kluczyki.
Wtedy jednak z auta wysiadł 52-letni pasażer z siekierą, który wybił szybę w pojeździe zatrzymującego. Odłamki szkła raniły siedzącą w środku 8-letnią dziewczynkę. Dziecko zostało przewiezione do szpitala.
Pijany kierowca próbował uciekać. Wyciągnął nóż. Zatrzymali go świadkowie
Po ataku pasażera, 40-letni kierowca Peugeota próbował uciec. Mężczyzna, który dokonał obywatelskiego zatrzymania, ruszył za nim w pościg.
Kierowca wyciągnął nóż, jednak dzięki pomocy świadków zdarzenia, obaj mężczyźni zostali obezwładnieni. Policja, która przybyła na miejsce, zatrzymała obu mężczyzn.
Okazało się, że 40-letni kierowca miał 3,1 promila alkoholu w organizmie, a jego 52-letni pasażer 1,6 promila. Dodatkowo, kierowca nie posiadał uprawnień do prowadzenia pojazdów, a samochód nie miał odpowiednich tablic rejestracyjnych. Obaj mężczyźni zostali przewiezieni do policyjnej izby zatrzymań.
Źródło: "Fakt"/Gorzowianin.pl/ TVN24