PolitykaDr Bartłomiej Biskup o wynikach ankiety WP.PL: to niebezpieczne zjawisko dla Platformy Obywatelskiej

Dr Bartłomiej Biskup o wynikach ankiety WP.PL: to niebezpieczne zjawisko dla Platformy Obywatelskiej

Blisko 40 tys. Internautów wzięło udział w internetowej ankiecie Wirtualnej Polski, w której zapytaliśmy o to, czy chcieliby, żeby Jarosław Kaczyński zastąpił Donalda Tuska na stanowisku premiera. Za takim rozwiązaniem opowiada się 45,59% ankietowanych, przeciwnego zdania jest niewiele więcej, bo 51,96% osób. Prawie dwa i pół procent nie ma w tej sprawie zdania. O analizę wyników poprosiliśmy dr. Bartłomieja Biskupa. Zdaniem politologa z Uniwersytetu Warszawskiego są to „zaskakująco bardzo dobre wyniki jak dla Jarosława Kaczyńskiego”. Podkreśla, że choć grupa nie jest reprezentatywna, Internauci zawsze byli grupą bardziej liberalną niż konserwatywną, więc takie zjawisko może być bardzo niebezpieczne dla słabnącej w ostatnim czasie pozycji Platformy Obywatelskiej jak również przywództwa w niej Donalda Tuska.

Dr Bartłomiej Biskup o wynikach ankiety WP.PL: to niebezpieczne zjawisko dla Platformy Obywatelskiej
Źródło zdjęć: © WP.PL | Marcin Gadomski

19.10.2012 | aktual.: 24.10.2012 11:01

To już pewne. Kończy się dobra passa Platformy Obywatelskiej od dawna będącej niekwestionowanym liderem sondaży. Zaczęło się od sondażu TNS Polska dla programu „Forum” TVP Info, w którym PiS prześcignęło o sześć punktów procentowych PO, uzyskując 39 proc. poparcia. Mimo że od opublikowania go minęło kilkanaście dni, a przewodniczący klubu PO Rafał Grupiński uspokajał w mediach, że należy to traktować jako doping do pracy, by ci niezdecydowani i niewyrażający swoich sympatii politycznych, dostrzegli, co robi Platforma, wyborcy pozostają nieugięci. Z najnowszego sondażu CBOS wynika, że notowania szefa rządu spadają. Wprawdzie nie zmienił się poziom aprobaty dla niego (32%), jednak przybyło niezadowolonych z faktu, że na czele Rady Ministrów stoi Donald Tusk (z 53 do 56%). Z przeprowadzonej dwa dni wcześniej ankiety Wirtualnej Polski wynika, że choć Internauci wciąż na stanowisku premiera wolą Donalda Tuska niż Jarosława Kaczyńskiego, przewaga szefa rządu nad prezesem PiS jest znikoma.

O analizę wyników ankiety Wirtualnej Polski poprosiliśmy dr. Bartłomieja Biskupa. Politolog ostrzega, że choć grupa blisko 40 tys. osób biorących w niej udział nie jest reprezentatywna, jest to grupa będąca zawsze bardziej liberalna niż konserwatywna, stąd wyniki zaskakują i stanowią ostrzeżenie dla słabnącej ostatnio pozycji Donalda Tuska. Zaznacza również, że niekorzystna dla szefa rządu ocena świadczy o rozpoczynającej się niepopularności rządów w środowisku tzw. liderów opinii, do których zaliczana jest m.in. część publicystów. – To niebezpieczne zjawisko, bo właśnie między innymi dzięki poparciu elit, w tym różnego rodzaju celebrytów, poparcie dla PO przez ostatnie lata utrzymywało się na stale wysokim poziomie – zaznacza politolog.

Pytany o powody, dla których brak zaufania do Donalda Tuska (lub jego znaczne osłabienie) przełożyło się w ankiecie na poparcie dla Jarosława Kaczyńskiego – niezdecydowanych było tylko blisko dwa i pół procent – odpowiada, że poniekąd wynika to z samej formuły pytania jako pytania rozstrzygnięcia, sugerującego odpowiedź „tak” lub „nie”. Przy czym – zaznacza - ludzie zaczynają myśleć w kategoriach „wszystko jedno byle nie ten Tusk”, a to pokazuje, „że PO przestaje działać jako straszak przed PiS; upraszczając, nie myślą już kategoriami, że Tusk jest taki jaki jest ale nie ma lepszej alternatywy, bo Kaczyński jest jeszcze gorszy, po prostu zaczynają wierzyć prezesowi PiS”.

Jako jedną z głównych przyczyn słabnącego w ostatnim czasie poparcia dla premiera, politolog wymienia niespełnione obietnice, wizerunkowo pogłębione jeszcze przez Tuska podczas ostatniego expose, w którym obiecywał Polakom „złote góry”. – Wyborcy mówią: sprawdzam. A tu okazuje się, że Platforma, mimo że ma większość parlamentarną w sejmie, nie potrafi zrealizować wcześniejszych zapowiedzi, również takich, które nie wymagają dużych nakładów finansowych – mówi dr Biskup. Pytany, czy naprawdę wierzy w scenariusz, w którym Polacy szczegółowo rozliczają premiera z obietnic, i analizują je, odpowiada, że nie chodzi o wielość spraw, ale pojedyncze w przypadku konkretnych ludzi. – Spraw jest tyle, że każdy z nas zalicza się do jakiejś grupy, chodzi tu na przykład o ułatwienia dla przedsiębiorców, możliwość skorzystania z kredytu etc. Mimo że również trudne rzeczy, jak reforma emerytalna, udało się temu rządowi przeforsować, ogólne wrażenie jest coraz gorsze – mówi.

Zdaniem dr. Biskupa mimo że premier Tusk chce pokazać, że w trudnych czasach kryzysu gospodarczego potrafi rządzić silną ręką, robi to nieumiejętnie, a jego niektóre działania „zakrawają wręcz nieraz na groteskę”. Wymienia, że było tak po wybuchu afery w związku z zalaniem Stadionu Narodowego i odwołaniem meczu Polska-Anglia. Następnego dnia, w środę, premier zapowiedział przeprowadzenie kontroli w ministerstwie sportu i Narodowym Centrum Sportu i przyznał, że jeszcze w nocy poprosił o spotkanie szefa Narodowego Centrum Sportu i minister sportu Joannę Muchę. Obiecał też, że „do poniedziałku będą konkretne informacje, kto jest odpowiedzialny za ten stan rzeczy, i wnioski personalne”. – To jakaś groteska – ocenia takie zachowanie premiera politolog i zaraz wyjaśnia: - Przecież chodziło tylko o wodę na stadionie piłkarskim, organizowanym zresztą przez niezależne federacje o nadszarpniętym wizerunku. Tak naprawdę sprawa ta dotyczy PZPN, FIFA czy innych organizacji, a nie premiera, który faktycznie nie ma na nie
żadnego wpływu. Jednocześnie za wszelką cenę chce pokazać, że to on tu rządzi, że kogoś ukarze obawiając się, może trochę słusznie, że rząd będzie obwiniony za ewentualne niedoróbki przy budowie stadionu. I właśnie takimi drobnymi rzeczami traci na poparciu.

Z rządzeniem silną ręką – polegającą na byciu twardym, bezkompromisowym, używającym zdecydowanego języka, w przeciwieństwie do postawy nastawionej na dialog i szukanie kompromisu - Tusk ma problemy również na arenie międzynarodowej. W tym kontekście ekspert odnosi się do drastycznych zdjęć ze Smoleńska zamieszczonych przez rosyjskiego blogera. Mimo że fotografie ukazały się w sieci 27 września, do tej pory strona polska nie potrafi poradzić sobie z ich rozpowszechnianiem. Bloger Anton Sizych ujawnił wręcz, że w internecie pojawiły się kolejne zdjęcia z miejsca katastrofy pod Smoleńskiem i przyznał, że żadne rosyjskie służby nie kontaktowały się z nim w sprawie tych fotografii. Wcześniej, po interwencji strony polskiej, Rosja i Ukraina deklarowały, że zablokowały strony internetowe, na których opublikowano zdjęcia, tymczasem strona Niemiecka i Amerykańska odmówiły, zasłaniając się obowiązującym prawem. rozgrywającej swoje interesy – jest zdziwiony postawą Amerykanów zasłaniających się przepisami, mimo że
„sami często nie respektują przepisów międzynarodowych gdy chodzi o ochronę swoich obywateli”. Za przyczynę takiego a nie innego zachowania wobec Polski, zarówno ze strony USA jak i Niemców – uznaje brak woli politycznej. – Nastąpiło dość duże zbliżenie między Rosją a Niemcami i widać wyraźnie, że Polska nie stanowi partnera dla Niemców takiego, jakim chciałaby być – zaznacza.

Jednocześnie ekspert dodaje, że ikona Unii Europejskiej Angela Merkel myśli w kategoriach „my, Niemcy” zamiast „my, Unia Europejska”, które to sformułowanie z kolei jest często podkreślane przez premiera podczas oficjalnych wystąpień. – Od dawna widzimy, że w Unii nie ma jedności i solidarności. Każdy dba tam o swoje interesy – zaznacza i dodaje – że polską wadą jest to, że rządzący przywiązują za dużą wagę do wizerunku zewnętrznego, nie patrząc na faktyczne interesy państw. - Mniej patrzmy na to jak będziemy wyglądać w Europie – chyba że ktoś ma cele bycia szefem UE czy ONZ – a bardziej patrzmy na to, jakie interesy Polski zostały zrealizowane. I na tym tracimy my wszyscy. Nie tylko Donald Tusk – puentuje dr Biskup.

Ankieta Wirtualnej Polski została przeprowadzona dnia 16 października. Na pytanie, czy chciałbyś, żeby Jarosław Kaczyński zastąpił Donalda Tuska na stanowisku premiera, twierdząco odpowiedziało 45.59% Internautów, przeciwnego zdania jest 51,96% osób, a 2,45% nie ma w tej sprawie zdania. W ankiecie wzięło udział 38435 osób.

Dr Barłomiej Biskup jest absolwentem Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, politologiem, ekspertem m.in. w zakresie marketingu politycznego, kampanii wyborczych i wyborów w krajach Europy Wschodniej. Obecnie pracuje na stanowisku adiunkta w Zakładzie Socjologii i Psychologii Polityki.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (843)