Dożywocie dla b. strażnika, który zabił 3 policjantów
Sąd skazał na dożywocie byłego strażnika więziennego, 29-letniego Damiana Ciołka i uznał winnym zabójstwa trzech policjantów, usiłowania zabójstwa aresztanta oraz usiłowania zabójstwa policyjnych negocjatorów i antyterrorystów. Sędzia uzasadnił wyrok szczególnym okrucieństwem oskarżonego.
14.11.2008 | aktual.: 14.11.2008 13:22
- Nie wiem co powiedzieć. Jestem chory. Przykro mi, że się tak stało - mówił przed sądem w Sieradzu. Dodał, że nie przyznaje się do winy, bo to nie jego wina.
Do tragedii doszło w marcu ub. roku w sieradzkim Zakładzie Karnym, gdy trzech policjantów z sekcji do walki z przestępczością samochodową łódzkiej komendy wojewódzkiej przyjechało do więzienia po aresztanta, aby go zabrać na przesłuchanie do prokuratury. Strażnik stojący na wieżyczce przy głównej bramie więzienia bez powodu ostrzelał pojazd z kałasznikowa.
W wyniku odniesionych ran na miejscu zginęli dwaj funkcjonariusze: 31-letni Bartłomiej Kulesza i 32-letni Andrzej Werstak. Ciężko ranny w klatkę piersiową i brzuch 40-letni Wiktor Będkowski w stanie krytycznym trafił do szpitala, gdzie mimo operacji zmarł. Aresztant - ranny w brzuch, rękę i udo - także trafił do szpitala.
Prokuratura, podobnie jak oskarżyciele posiłkowi, domagają się dla Ciołka kary dożywotniego więzienia z ograniczeniem możliwości warunkowego przedterminowego zwolnienia dopiero po 45 latach. Obrona, ze względu na opinię biegłych, którzy uznali, że oskarżony w chwili ostrzeliwania samochodu miał ograniczoną poczytalność, wniosła o nadzwyczajne złagodzenie kary oraz uniewinnienie od zarzutu usiłowania zabójstwa policyjnych negocjatorów i antyterrorystów.