Doprowadził do eksplozji - grozi mu do 8 lat więzienia
Do 8 lat więzienia grozi 39-letniemu mężczyźnie, który na jednym z łódzkich podwórek doprowadził do eksplozji, w efekcie której uszkodzeniu uległo kilka pojazdów. W wyniku wybuchu "pirotechnik" został ranny.
02.06.2013 | aktual.: 02.06.2013 14:40
Mężczyzna usłyszał już zarzuty: sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach oraz wytwarzania substancji niebezpiecznych.
Jak poinformowała rzeczniczka łódzkiej policji Joanna Kącka, zdarzenie miało miejsce na jednym z podwórek przy ul. Narutowicza w Łodzi, gdzie mieściły się garaże i warsztat samochodowy.
W piątek w nocy policjanci dostali informację, że pod wskazanym adresem unosi się dym. Przybyli na miejsce funkcjonariusze zobaczyli "obraz jak po eksplozji". Odłamki metalowej rury wybiły szyby w warsztacie samochodowym, uszkodzeniu uległy zaparkowane w pobliżu auta. Na miejscu zastano pięć osób, które jako świadków przewieziono do komisariatu. Po sprawdzeniu terenu policyjni pirotechnicy uznali, że przyczyną eksplozji nie była bomba. Zabezpieczono ślady.
Według policji związek z zdarzeniem mógł mieć 39-letni łodzianin. W jego garażu znaleziono 6 sztuk broni, śrut, zwój lontu oraz inne elementy służące do detonacji oraz mieszaninę substancji chemicznej wykazującej właściwości wybuchowe. Podejrzewanego nie było jednak w mieszkaniu.
Jak ustalono mężczyzna zorganizował pracownikom warsztatu samochodowego "swoisty pokaz". Pierwsza eksplozja nie wyrządziła żadnych szkód, natomiast druga była tak silna , że spowodowała uszkodzenia w stojących tam samochodach. Ranny sprawca uciekł, ale następnego dnia zgłosił się na policję. W niedzielę usłyszał zarzuty. Policja chce, aby prokuratura wnioskowała o jego areszt.