Dobiega końca proces sześciu kompanów Ryszarda Niemczyka
21 kwietnia zapadnie wyrok w procesie
sześciu gangsterów pracujących dla Ryszarda Niemczyka, jednego z
najgroźniejszych polskich przestępców - poinformował
rzecznik bielskiego sądu sędzia Jarosław Sablik.
12.04.2006 | aktual.: 12.04.2006 14:31
Proces toczy się od roku przed bielskim sądem okręgowym. Członkowie grupy odpowiadają między innymi za działalność w zorganizowanej grupie przestępczej, porwania, podkładanie bomb, podpalenia i zdetonowanie granatu. Głównym oskarżonym jest znajomy Niemczyka, Krzysztof Sz., pseudonim Kwadrat. Jest oskarżony między innymi o podżeganie do zabójstwa bielskiego biznesmena Sylwestra O.
Wśród oskarżonych jest także Zbigniew D. Prokuratura zarzuca mu, że sprzedał Niemczykowi broń - pistolet i pistolet maszynowy. Z zeznań świadka koronnego w procesie, nieżyjącego już Adama K., wynika, że to właśnie tym pistoletem maszynowym Niemczyk posługiwał się przy zabójstwie w grudniu 1999 r. w Zakopanem domniemanego szefa gangu pruszkowskiego, Andrzeja K., pseud. Pershing.
Akt oskarżenia obejmował początkowo siedem osób. Ze sprawy wyłączono jednak Jana Z., którego stan zdrowia uniemożliwia uczestnictwo w procesie. Mężczyzna uległ wypadkowi samochodowemu.
Prokuratura zarzuca oskarżonym, że działalność w grupie przestępczej prowadzili w latach 1997-1999. Główny zarzut dotyczy próby zabójstwa bielskiego biznesmena Sylwestra O., który w procesie występuje w charakterze oskarżyciela posiłkowego.
Kłopoty przedsiębiorcy z gangsterami zaczęły się, gdy kupił atrakcyjną działkę na Podbeskidziu. Początkowo jego wspólnikiem miał być Krzysztof Sz. Sylwester O. chciał jednak prowadzić interes sam. Zwrócił pieniądze Sz. i samodzielnie kupił działkę. Wtedy oskarżony zlecił zabójstwo niedoszłego wspólnika.
W latach 1997-99 gangsterzy kilkakrotnie podjęli próby zgładzenia mężczyzny. Najpierw wrzucili na jego posesję granat, potem zdetonowali ładunek wybuchowy w jego hurtowni, podłożyli bombę pod jego samochód. Jeszcze później ostrzelali jego dom i biuro z broni maszynowej. Przy ostatniej próbie niewiele brakowało do tragedii - pociski trafiły w zagłówek wersalki, na której siedział O.
W 1999 roku przedsiębiorca został porwany, wywieziony w góry i przywiązany do paśnika dla zwierząt. Gangsterzy chcieli go zmusić do podpisania niekorzystnych dla niego umów. Mężczyzna został uwolniony przez jednego z bandytów, kiedy obiecał mu 10 tysięcy złotych.
Inny biznesmen, Karol W., został porwany i zmuszony do podpisania umów, na których stracił 870 tysięcy złotych. Stracił między innymi samochód lexus, 75 ton cukru i 20 tysięcy litrów aromatu spożywczego.
Druga grupa zarzutów wymienionych w akcie oskarżenia to przestępstwa, które zlecał swoim "żołnierzom" Niemczyk i zlecenia z zewnątrz, przyjmowane przez jego grupę.
Na przykład jeden z dilerów, który nie uzyskał zgody na otwarcie salonu samochodowego, zapłacił gangsterom 15 tysięcy złotych za podpalenie salonu konkurenta. Gangsterzy wybili siekierą dziurę w oknie i wrzucili do środka butelki z benzyną. Pożar udało się ugasić.
Oskarżonym o podżeganie i usiłowanie zabójstwa grozi 25 lat więzienia lub dożywocie; pozostałym za porwania, podpalenia i wymuszenia - od 10 do 15 lat.
Niemczyk rozpoczął "karierę" na początku 1994 roku od kradzieży samochodów. W latach 1998-1999 miał już na swym koncie m.in. porwania z wymuszeniami dla okupów, podpalenia i podkładanie bomb. Na przełomie 1999 i 2000 r. policja zatrzymała kilku bossów gangu pruszkowskiego. Wpadł też Niemczyk, któremu zarzucono m.in. zabójstwo "Pershinga". Kilka miesięcy później gangster zdołał uciec ze "spacerniaka" więzienia w Wadowicach. Został zatrzymany w Niemczech 27 kwietnia ubiegłego roku. 24 maja trafił do aresztu w Raciborzu.