ŚwiatDisneyland Wiktora Janukowycza

Disneyland Wiktora Janukowycza

- Dawniej władcy inwestowali w kulturę. Dzięki temu powstawały cudowne budowle i malowidła. Teraz miernikiem bogactwa jest ilość samochodów w garażu - mówi Wirtualnej Polsce Andrzej Pągowski. Artysta grafik odnosząc się do opublikowanych zdjęć rezydencji Wiktora Janukowycza, szczególną uwagę zwraca na wygląd toalet. - Dyktatorzy kochają toalety. Sposób ich myślenia można sprowadzić do zasady: "Jeżeli stać mnie na to, że siusiam na złocie, znaczy, że awansowałem" - zaznacza.

Disneyland Wiktora Janukowycza
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | SERGEY DOLZHENKO
Anna Kalocińska

02.03.2014 09:38

WP: Co o guście Janukowycza mówią jego rezydencje?

- To obciach wynikający z kompleksów. Osoby mające problem ze sprawowaniem władzy często otaczają się rzeczami będącymi manifestacją drogiego kiczu. Sam wystrój łazienki z wyraźną dominantą złota w postaci koloru kafli, wanny ze złotymi elementami czy złotego kosza na śmieci, jest zastanawiający. Zresztą dyktatorzy szczególnie upodobali sobie toalety. Mają być bardzo ekskluzywne. Rozumowanie idzie tą drogą: jeżeli załatwiam się na złocie, jestem lepszy od przeciętnego obywatela. Rezydencja Janukowycza z zewnątrz przypominająca wyglądem chatkę góralską z drewnianymi konstrukcjami, w środku wygląda jak wyjęta z czasów Bokassy, który również dysponował złotym sedesem. Generalnie jako społeczeństwo mamy problem, jeżeli z niczego dochodzimy do czegoś. Ciekawe, że człowiek otoczkę tej najbardziej fizjologicznej czynności wprowadza do swojego statusu, w myśl zasady: "Jeżeli stać mnie na to, że siusiam na złocie, znaczy, że awansowałem".

WP: W przypadku Janukowycza nie chodzi tylko o to – choć głównie – że stawia on sobie zamki za państwowe pieniądze, ale też, że są one w złym guście. No właśnie, da się odróżnić dobry gust od złego?

- Głównie chodzi o podział na sztukę i jej brak. Nie chcę być brutalny, ale w naszym kraju również jest wiele przykładów bogatych ludzi mających obciachowe domy. Dawnej, jeżeli władcy chcieli pokazać swoje bogactwo, inwestowali w kulturę. Dzięki temu powstawały cudowne budowle i wspaniałe malowidła. Teraz, jak obserwuję, bogacze inwestują w jachty i samochody. Sposób myślenia drastycznie się więc zmienił.

WP: Niektórzy mówią o sztuce współczesnej jako tej często w złym guście, choć pozbawionej kiczu.

- To trudne, gdyż gust jest tak naprawdę wypadkową własnej kultury osobistej. Liczonej w ilości przeczytanych książek, obejrzanych dzieł sztuki i przeżyciu sytuacji budujących gust. Wyśmiewaliśmy się kiedyś z Rosjan, że weszli oni do Europy ze znaczkiem Armaniego na okularach i wielkimi błyszczącymi ozdobami, ale sami jesteśmy blisko tego kompleksu. Jest coś w tym, że złoty kolor napędza szczególnie ludzi prostych, którzy doszli do dużych pieniędzy.

Ze sztuką współczesną sam mam problem. Jest tak, gdyż sztuka zawsze kojarzyła mi się ze sztuką piękną. Kiedy patrzę więc na instalację, którą roboczo nazwę „Kobieta z przyczepionym członkiem”, to coś się we mnie buntuje. Jest to oczywiście manifest artystyczny, nie możemy jednak tego porównać z Kaplicą Sykstyńską czy Mona Lizą. Śmieszne jest, że jeżeli Janukowycz miałby u siebie instalacje współczesne, to wszyscy prawdopodobnie powiedzieliby, że jest wykształconym człowiekiem. Jeżeli natomiast otoczył się złotem, to mówimy o złym guście. Dla mnie to po prostu styl nowobogacki.

WP: Kiedyś władcy otaczali się sztuką przez duże „S”. Teraz patrzymy na zdjęcia z rezydencji Janukowycza i widzimy złote krany i toaletę, pole golfowe, kolekcję zabytkowych obrazów i samochodów, las do prywatnych polowań i marmury. Co się w nas zmieniło? I kiedy?

- Łatwość zdobywania pieniędzy. Kiedyś, żeby żyć w dostatku trzeba się było odpowiednio urodzić, a atmosferę bogactwa chłonęło się od urodzenia. Teraz często dochodzi się do majątku szybko, w trakcie jednego pokolenia, albo wręcz kilku lat. Tu jest ten punkt zapalny. Są wśród tych nagle wzbogaconych osób ludzie, którzy zwyczajnie zatracają granice, zachłystują się złotem. Pragnienie posiadania złotego zegarka czy ogromnego jachtu jest u nich ogromne. Nie pokazują wtedy swojej wielkości, pozycji i wspaniałomyślności poprzez otaczanie się kulturą i sztuką, ale właśnie poprzez noszenie tego wielkiego złotego zegarka, który – gdyby go założyć i pójść popływać – ściągnąłby na samo dno swoim ciężarem. Wystarczy spojrzeć co się dzieje wokół nas. Wielu polskich biznesmenów czy gwiazdorów ściga się na samochody czy jachty.

WP: Mówi pan z własnego doświadczenia, bo odwiedza domy elit?

- Zdarza mi się. Wiele z tych domów jednak niczym nie przypomina ociekających złotem i kiczem rezydencji Janukowycza. Są majętni Polacy, którzy wiedzą, co to jest kultura i mają wspaniałe wnętrza i kolekcje.

WP: „Teraz żyjemy w epoce kiepskiego gustu, otoczeni przez kicz. Współcześni dyktatorzy na przykład Amin, Kadafi żyli w wystawnych posiadłościach wśród straszliwie brzydkich rzeczy” – mówił w TVP Info poeta, eseista i dziennikarz Tomasz Jastrun. Zgadza się pan z tą opinią?

- Z kiczem to jest w ogóle ryzykowna sprawa, gdyż samo pojęcie jest już niewymierne. Komuś może się wydawać, że obraz zachodzącego słońca czy jelenie na rykowisku są już same w sobie kiczem, ale gdyby namalował je Rafael czy Leonardo da Vinci, mówilibyśmy, że jest to dzieło sztuki. Problem leży w tym, że ludzie zatracili wzorce. Brakuje im drogowskazu. Cała sztuka współczesna poszła raczej w brzydotę.

WP: W rezydencjach Janukowycza ze wszystkich stron bombarduje nas złoto. W prezydenckiej toalecie są złote krany, złoty kosz na śmieci, złote pojemniki na chusteczki higieniczne...

- W otoczeniu Władimira Putina też jest przepych złota. Tak jak już wspomniałem: to jest taki wschodni styl. Czasami wynikający z tradycji, czasami z nowobogackiej potrzeby zamanifestowania swojego majątku i pozycji.

WP: Gdzie jest granica między sztuką a przepychem?

- Na samym początku. Zależy, czy robił to artysta czy rzemieślnik. Gdyby to złoto od Janukowycza dostał artysta, myślę, że mógłby zrobić wspaniałe rzeczy. Proszę zauważyć, że Kościół też kocha złoto. Jest przecież złota hostia czy kielich, nie mówiąc już o zdobieniach w kościelnych wnętrzach. Jednak większość tych przedmiotów sztuki sakralnej była tworzona przez artystów.

WP: W sieci krążą już memy „Garaż Wiktora Janukowycza? Też taki chcę…”, czy inne bardziej kąśliwe.

- To jest sposób na odreagowanie jak rysunki satyryczne. Odreagowanie w inteligentny sposób. Chętnie obserwuję memy, gdyż są takimi spontanicznymi reakcjami emocjonalnymi. Ostatnio było pełno memów z Jackiem Kurskim, odnośnie do jego fotografowania się na tle Majdanu. Potem czytałem z nim wywiad, i było wyraźnie widać, że jest wytrącony z równowagi przez taką ilość spontanicznego odzewu.

WP: Daleko nam w guście do Ukrainy?

- Gust naszego społeczeństwa jest znacznie lepszy. Oczywiście zdarzają się wpadki, ale jak obserwuję ludzi majętnych, to nie są one już takie jak kiedyś.

WP: "Witamy w raju" – mówi sarkastycznie część odwiedzających rezydencję Janukowycza. Gdyby to od pana zależało, jakimi słowami satyryka przywitałby pan zwiedzających?

- Witamy w Disneylandzie!

Rozmawiała Anna Kalocińska, Wirtualna Polska

Andrzej Pągowskiartysta grafik, autor około tysiąca plakatów zapowiadających sztuki teatralne, filmy, festiwale sztuk. Absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Poznaniu. Projektuje m.in. plakaty o tematyce społeczno-politycznej i okładki płyt . W Wirtualnej Polsce publikuje rysunki satyryczne.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)