"Deportowany Czeczen walczył w szeregach Państwa Islamskiego". Polska ujawnia powody deportacji

34-letni Czeczen Azamat Bajdujew został deportowany z Polski do swojej ojczyzny. Gdy tam trafił, został uprowadzony przez nieznanych ludzi. "Walczył w szeregach Państwa Islamskiego " – ujawnia teraz powody decyzji Stanisław Żaryn, rzecznik Koordynatora Służb Specjalnych.

"Deportowany Czeczen walczył w szeregach Państwa Islamskiego". Polska ujawnia powody deportacji
Źródło zdjęć: © Facebook.com | Marcin Mamoń
Magda Mieśnik

03.10.2018 | aktual.: 03.10.2018 14:56

Ojciec Azamata był osobistym ochroniarzem byłego prezydenta Czeczenii Dżochara Dudajewa, przywódcy ruchu niepodległościowego. Z tego powodu jego rodzina obawia się, że został porwany w ramach zemsty ze strony obecnych władz Czeczenii i czekają go tortury. - Cała rodzina mocno odczuła wojnę czeczeńską i podjęliśmy wtedy decyzję o opuszczeniu republiki. Po przeprowadzeniu się do Polski liczyliśmy na rozpoczęcie nowego spokojnego życia – mówiła Wirtualnej Polsce Makka Bajdujew, matka deportowanego.

Po kilku tygodniach otrzymaliśmy wyjaśnienie, dlaczego Polska zdecydowała się na deportację Czeczena. "Azamat B. w 2014 r. wyjechał z Belgii na Bliski Wschód, gdzie walczył w szeregach Państwa Islamskiego. Po powrocie do Belgii utrzymywał kontakty ze środowiskiem radykałów, a także osobami trudniącymi się m.in. przemytem broni" – informuje Żaryn.

Rzecznik koordynatora służb specjalnych podkreśla, że Bajdujew był traktowany przez służby niemieckie jako członek organizacji terrorystycznej. "Był również wymieniany jako osoba powiązana z przemytem ludzi oraz zamieszana w pranie w brudnych pieniędzy. W 2017 r. Europol umieścił go na liście osób wspierających organizacje terrorystyczne, a także zakwalifikował jako bojownika islamskiego" – wynika z informacji Żaryna.

W 2017 r. z uwagi na powiązania z organizacjami terrorystycznymi został wydalony z Belgii i otrzymał 10-letni zakaz wjazdu do tego kraju. Trafił do Polski, ponieważ kilka lat wcześniej nasz kraj przyznał mu tzw. ochronę uzupełniającą. "W zaistniałej sytuacji władze Polski nie miały innego wyjścia, jak zobowiązać Azamata B. do opuszczenia naszego kraju" – informuje Żaryn. Rzecznik wyjaśnia także, że w 2009 r. Azamat wyjechał do Czeczenii i nie spotkały go tam żadne represje. "Ten fakt był brany pod uwagę przy formułowaniu wniosku o wydalenie" – podkreśla.

Rodzina Azamata nie ma z nim kontaktu. W jego obronie stanęła m.in. międzynarodowa organizacja praw człowieka Human Right Analysis Center. Jak wynika z relacji dziennikarza Marcina Mamonia, w drodze na warszawskie lotnisko Azamat próbował podciąć sobie żyły. - Opatrzono go w szpitalu i jeszcze tego samego dnia deportowano do Moskwy, a stamtąd wprost do Groznego. Dwa dni później, nocą został porwany ze swojego domu w wiosce Szalażi. Nie ma wątpliwości, że zabrali go ludzie dyktatora Czeczenii Ramzana Kadyrowa – napisał Mamoń na swoim profilu na Facebooku.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
czeczeniaterroryścipolska
Zobacz także
Komentarze (344)