Demonstracje w związku z procesem Nieznalskiej
Kilkadziesiąt osób demonstrowało przed gdańskim Sądem Rejonowym, w którym odbywa się kolejna rozprawa w procesie artystki Doroty Nieznalskiej, oskarżonej o obrazę uczuć religijnych. Jedna z grup protestowała przeciwko ograniczaniu swobody wypowiedzi artystom, druga - przeciwko Nieznalskiej. Podobne manifestacje odbyły się też w innych miastach.
32-letnia Nieznalska we fragmencie pracy zatytułowanej "Pasja" umieściła na krzyżu fotografię męskich genitaliów. Instalację można było oglądać w gdańskiej Galerii "Wyspa" od połowy grudnia 2001 r. do 20 stycznia 2002 r. Rozpoczęty w listopadzie 2004 r. proces artystki toczy się po raz drugi. W kwietniu 2004 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku uchylił wyrok sądu niższej instancji (skazujący Nieznalską na pół roku ograniczenia wolności) i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy.
Zarówno podczas pierwszego, jak i drugiego procesu, Nieznalska wyjaśniała, że nie miała zamiaru obrażać czyichkolwiek uczuć religijnych, a jej praca była tylko "krytyką męskości i cielesności traktowanej współcześnie jako sacrum".
Dwie protestujące w środę przed gdańskim sądem grupy obrzucały się nawzajem wyzwiskami. Osoby, które poczuły się urażone przez Nieznalską, krzyczały do swoich przeciwników m.in.: "Pedały", "Zieloni na drzewo". Słowa te kierowali do grupy osób, wśród których byli członkowie ugrupowania Zieloni 2004 i Antyklerykalnej Partii Postępu "Racja". W odpowiedzi słyszeli m.in.: "Dzisiaj sądy, jutro stosy".
Jeden z mężczyzn występujących w obronie swobody wypowiedzi artystycznej skarżył się, że starsza kobieta podeszła do niego i zniszczyła mu transparent. Członkowie ugrupowania Zieloni 2004 mieli zaklejone usta szarą taśmą. Część z nich, która weszła na salę rozpraw, na polecenie sądu musiała te taśmy zdjąć.
Przed salą rozpraw poza nielicznymi, pojedynczymi okrzykami, było spokojnie. Nie dochodziło też do naruszenia spokoju w sali rozpraw.
Ok. 30 osób demonstrowało w środę w obronie Nieznalskiej przed Sądem Najwyższym w Warszawie. Demonstrację zorganizowali Zieloni 2004. Uczestnicy milczącej pikiety mieli usta zaklejone pomarańczową taśmą - na znak protestu przeciw "kneblowaniu sztuki". Trzymali transparenty z napisami: "Wolność wypowiedzi" oraz plakaty z wizerunkiem Matki Boskiej i podpisem "Nie mieszaj mnie do polityki".
Nie zgadzamy się, by ludzie sztuki byli stawiani przed sądem, zastraszani i opluwani - powiedziała Magda Mosiewicz z Zielonych 2004. Nie chcemy, żeby prokuratura zajmowała się takimi sprawami jak przypadek Doroty Nieznalskiej i żeby zamykano galerie sztuki i wystawy z powodu obrazy uczuć religijnych - dodała.
Kilku członków Zielonych 2004 pikietowało w środę gmach katowickiej prokuratury. Nie wznosili żadnych okrzyków, nie chcieli też rozmawiać z dziennikarzami, gdyż usta mieli zaklejone plastrami. "My, Zieloni 2004, ogłaszamy dzień 9 lutego 2005 roku Zielonym Dniem Wolności Wypowiedzi. (...) Protestujemy przeciwko kneblowaniu ust tym, którzy wyrażają poglądy inne od uznanych przez wąskie grupy społeczne za jedynie słuszne" - napisali w rozdawanym przed prokuraturą komunikacie.
Kilku przedstawicieli Zielonych 2004 manifestowało w środę przed Prokuraturą Rejonową w Białymstoku w obronie "prawa do tworzenia i prawa do wypowiadania swoich poglądów". Jak napisali w rozdawanej przechodniom ulotce, są zaniepokojeni ograniczaniem wolności wypowiedzi w Polsce i "narastającą agresją prawicowych środowisk". Według nich, sytuacja, w której politycy chcą decydować o charakterze prac artystów, "przeczy zasadom demokracji".