Dębski: polskie państwo pogoniło "Nocne Wilki" na wschód. Oto "bohaterstwo"
Ach, jak wspaniale spisało się nasze państwo. Nie pozwoliło na ruską prowokację, popędziło "Nocne Wilki", hen na wschód. I znów nasze górą!!! Szkoda tylko, że nie wszyscy (także piszący te słowa) doceniają polskie bohaterstwo. Zapewne dlatego, że nie potrafimy, głupki, zrozumieć, jak niebezpieczny może być dla sporego państwa w środku Europy przejazd 10 (!!!) motocyklistów, którzy wybrali się na doroczny rajd do Berlina - pisze Wiesław Dębski w felietonie WP.
Nie zrozumieliśmy też, dlaczego podobny los spotkał dwie ekipy rosyjskiej telewizji. Nie wspomnę już, że dziennikarze dostali decyzję o zakazie wjazdu napisaną w języku… polskim. Jak to się w DEMOKRATYCZNEJ Polsce mówi? Wolność słowa?
Oczywiście, trochę się z tego wszystkiego śmieję. Bawi mnie bowiem ogólnonarodowe wzmożenie patriotyczne, wywołane przez dwa polskie tabloidy i jednego byłego europosła. To oni zabili w dzwony trwogi! A że trafiło na czas dwóch kampanii wyborczych, więc każdy niemal sztab musiał taką gratkę wykorzystać. My bowiem w kampanii wyborczej nie potrafimy zajmować się sprawami naprawdę ważnymi, na przykład brakiem pracy i mieszkań dla młodych, katastrofą służby zdrowia, czy – proponowanymi przez prezydenta Komorowskiego – sprawami bezpieczeństwa. My, szanowni Państwo, musimy wyborcę straszyć! A to facetami na motorach, a to wynikami dogłębnych badań zespołu Macierewicza a to niefortunną wypowiedzią amerykańskiego urzędnika.
W czasie „wilczej afery” w Kijowie obradował szczyt Ukraina – UE; wciąż ważą się losy sankcji wobec Moskwy; w Rosji szef Czeczenii Ramzan Kadyrow rzucił wyzwanie Kremlowi; w Nepalu odnaleziono dotychczas prawie 5 tys. ofiar trzęsienia ziemi. To nas zajmowało? Nie, bo uprawiamy politykę zagraniczną po polsku. Oto jej próbka. Paweł Kowal z Polski Razem wzywa nas wszystkich do boju: „Polska powinna jasno pokazać, że widzi rosyjskie intencje”. I wyraża nadzieję, że „w MSZ siedzi ekipa prawników i zastanawia się, jak utrzeć nosa Nocnym Wilkom”. Tak to chcemy prowadzić poważną politykę. Ech…
Oczywiście, nie tylko poseł Kowal „widzi rosyjskie intencje” i chce ucierać komuś nosa, ale także jego koledzy, głównie z POPiS-u. To ciekawe, że tych intencji nie widzieli w poprzednich przejazdach Wilków przez Polskę. Czyżby…, nie chce mi się wierzyć, ale jednak: czyżby dlatego, że nie mieliśmy wtedy kampanii wyborczej?
W poniedziałek rosyjscy motocykliści pojechali do Katynia, złożyli kwiaty, zapalili świece na polskich grobach, pomodlili się i ruszyli dalej. Do granicy dotarła garstka… I na tym mogło się skończyć… Ale nasze władze nie skorzystały z okazji do wygaszenia konfliktu… Skutki takiej polityki nie będą zapewne zabawne… Po akcji naszych dzielnych strażników rosyjskie MSZ wydało standardowe oświadczenie, w TV ponarzekano, we wtorkowy poranek sprawa Wilków nie zagościła na pierwszych stronach dzienników.
Co będzie dalej? - oto jest pytanie. Czy sprawa przyschnie, czy też będzie odgrzewana niczym stare kotlety. Po naszej stronie – na pewno odgrzejemy ją nie jeden raz. Już zresztą pojawiają się zarzuty, że rząd działał zbyt opieszale, że trzeba było mocniej, głośniej, odważniej. Wybory! Wybory! Wybory! Uff…
A Rosjanie? Pożyjemy, zobaczymy… A właściwie zobaczą na przykład polscy rolnicy – czy ich produkty będą badane równie szczegółowo, jak paszporty i wizy Wilków w Brześciu. Polscy turyści – jeśli zechcą pojechać na Białe Noce do Petersburga czy na rajd po Syberii. Jak myślicie, przetrzepią ich pogranicznicy, czy powitają uśmiechem?
Może też być problem z dorocznymi motocyklowymi rajdami do Katynia. Będzie: jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie? Wydaje mi się, że nie… Może być tak, że naszych motocyklistów powitają na granicy Wilki, razem pojadą do Katynia, złożą kwiaty, pomodlą się… A rosyjskie telewizje to szeroko pokażą, z takim na przykład komentarzem: i oni (Polacy) chcą nas uczyć demokracji…?
Władimir Wysocki śpiewał: Dlaczego Aborygeni zjedli Cooca? I wyjaśniał: Chcieli zjeść kuka (kucharz okrętowy) a zjedli Cooka. Czy my na pewno zjedliśmy tę żabę, na którą mieliśmy apetyt?